30 sierpnia 2012

Trzecie marzenie Sylwii: sukienka w grochy (kolejna) ze Złotego Kroju

Groszki - to brzmi zbyt infantylnie... To grochy z prawdziwego zdarzenia - duże i konkretne. Zawsze modne, pełne uroku, co pewien czas powracają do świata mody i wszyscy robią wielkie "WOW". Blogereki "samoszyjące" modzie nie hołdują, raczej czerpnią z niej inspiracje i szyją z tego co im wpadnie w oko :]

W tej chwili Sylwia ma już drugą sukienkę w groszki, która z kolei jest jej trzecim marzeniem.



Niemal identyczną sukienkę uszyłam do siebie już kilka miesięcy temu (KLIK). Tylko moja ma rękawki z zakładkami i jest uszyta z grubszego materiału (kaszmir). Sus przytyła i sukienka jest ciasnawa. Trzeba uszyć nową.

Sukienka Sylwii to mix modelu 1 i 2 z zestawu startowego Złotego Kroju:



Uszyta  z jedwabiu indonezyjskiego (tak jak sukienka w białe groszki -> KLIK) fajnie się nosi i jest przyjemna w dotyku. Jedwabiu indonezyjskiego nie ma co porównywać z naszym Milanówkiem, który jest po prostu genialny ale "silka indonezyjska" to też fajna tkanina.

Sukienkę uszyłam na dwa dni przed naszym urlopowym wyjazdem - ufff zdążyłam.




Ciuszek szyło się bardzo przyjemnie i praktycznie bezproblemowo. Mniej przyjemnie nanosiło się zakładki a najwięcej kłopotu sprawiło wszywanie odszycia podkroju pach i dekoltu. Nie jestem  w tym biegła więc zrobiłam partyzantkę wg własnego "widzimisię" i osobno odszyłam dekolt oraz pachy.


Z pewnością zauważyliście małą zmianę tła ;) Powód prozaiczny - zdjęcia robiłam wieczorem, w  mieszkaniu było już za ciemno a na dworze było jeszcze trochę słoneczka więc postawiłam manekina przed domem. Raczej tego nie powtórzę (chyba, że  pogoda mnie do tego zmusi) bo sąsiedzi dziwnie na mnie zerkali ;)

Pozdrawiam!
Sus

26 sierpnia 2012

WYNIKI rozdania z Tchibo!

Witajcie!
Bardzo, bardzo, bardzo dziękuję Wam za ogromne pokłady cierpliwości :)
W końcu mam dostęp do netu i mogę ogłosić wyniki rozdania. Od razu zaznaczę, iż łatwo nie było i gdybym mogła to obdarowałabym każdą osobę, która zechciała wziąć udział w konkursie.

Muszę (a właściwie chcę) być wobec Was uczciwa więc informuję, iż zaszła mała zmiana - obie nagrodzone osoby wytypował Maciek. Zaczął czytać komentarze, analizować je i po męsku wytypował zwycięzców :> Nie było łatwo, gdyż Wasza inwencja była niesamowita. Sama nie potrafiłabym podjąć tej decyzji więc "spychologicznie" zrobił to mój Mąż. Mam nadzieję, że nie będziecie mi mieć za złe tej małej zmiany w jury.

Straszliwie podoba mi się to, że w Waszych komentarzach nie ma żadnych podtekstów czy ukrytych sugestii. Organizowanie konkursów dla takich ludzi to czysta przyjemność.

Dobrze, aby dłużej nie mącić chcę poinformować, iż...

* nagroda nr 1 (nożyczki, nici i guziki) trafia w ręce  BESTSELLERKI!
Uzasadnienie: historia Prosiaczka chwyta za serce. Macias uwielbia Prosiaczka i jest to jego ukochany, bajkowy bohater z dzieciństwa :) To nic, że chłop w tym roku skończył 33 lata... prawdziwi przyjaciele zostają w sercu na zawsze ;)
Bestsellerko czekamy na e-mail z real-foto Prosiaczka :)


* nagroda nr 2 (tasiemki oraz igły i szpilki) trafia w ręce  MAMYMARTY55!
Uzasadnienie: Pani Marto mamy nadzieję, że nagroda zmotywuje Panią do walki z chorobą i doda skrzydeł :) Wiem, że taka niespodzianka potrafi dać niezłego "kopa" do działania i wierzymy, że przyniesie wieeele radości i pozytywnych emocji. Proszę brać życie za bary i nie dać się powalić! Trzymamy za Panią kciuki i cieszymy się, że szycie niesie tyle pozytywów :)
Muszę jeszcze nadmienić, iż Alicja szpileczkami i wstążeczkami obdarowałaby właśnie Panią, więc tutaj jest całkowita zgodność z werdyktem Macieja.

Oboje składamy szanownym zwycięzcom gratulacje :) Proszę o przesłanie na mój adres e-mail (madzia_g83(at)tlen.pl) swoich danych, które ja z kolei prześlę do Pani Wiolety z Tchibo, która roześle nagrody.

Chciałabym raz jeszcze podziękować sklepowi Tchibo, który ufundował te piękne nagrody. Z pewnością przyczynili się Państwo do propagowania idei samodzielnego szycia :)


Pozdrawiam z górzystej Korenicy :)
Sus

15 sierpnia 2012

Pudełka i przybory do prasowania - pierwsza recenzja produktów Tchibo


Jak dobrze, że lubię recenzować :)
Dziś pierwsza z trzech recenzji produktów Tchibo - pudełka oraz przybory do prasowania.

PUDEŁKA
Pudełka wybrałam z premedytacją - u mnie wszystkie dodatki krawieckie muszą mieć swoje miejsce. Kto szyje ten wie jak ważny jest porządek w pracowni - bez względu na to czy szycie jest tylko hobby czy sposobem na życie.
Porządek u mnie to... rzecz względna ;) Jakoś tak się składa, że zawsze mam mniejszy lub większy bałagan. Wyjątkiem są dodatki krawieckie - zapewne dlatego, że do tej pory trzymałam je poukładane w pudełkach po butach. Nie za dobrze to wyglądało ale jak to mówią: "lepszy rydz niż nic".
Lubię ładne rzeczy, estetycznie wykonane, w kolorach przyjemnych dla oka, praktyczne. Dlatego gdy Pani Wioleta poprosiła mnie o wybranie produktów z kolekcji Tchibo "z miłości do ubrań" jednymi z pierwszych były kolorowe pudełka.



Te pudełka są super! Bardzo mocna i gruba tektura (grubsza niż w pudełkach na buty), przepiękne kolory i urocze wzory - świetnie prezentują się na półce. Samo patrzenie na nie wywołuje uśmiech na twarzy :) Sa po prostu śliczne!

Tak wyglądają na regale:


Oto jakie skarby w nich przechowuję:










PRZYBORY DO PRASOWANIA
Z przyborów do prasowania wybrałam: pokrowiec na deskę (wąski), rozpylacz oraz poduszkę i ochronną ściereczkę. Na żelazko parowe już się nie załapałam.
Najpierw założyłam pokrowiec na deskę. Mam deskę Viledy - tę najtańszą i najzwyklejszą bez dodatkowych "bajerów". Deska dobrze służy mi od 2 lat ale niestety pokrowiec wyglądał już haniebnie. Klej z flizeliny nie sprał się, powstały brzydkie zacieki i odbarwienia - generalnie wyglądał jakbym go nigdy nie prała. Szczerze mówiąc wstydziłam się gdy ktoś zaglądał do mojego krawieckiego kącika. Pokrowiec z Tchibo okazał się wybawieniem. Jest grubszy od typowych pokrowców z marketu bo od spodu ma cienką warstwę pianki. Jest też ciut za długi na moja deskę ale poradziłam sobie z tym podwijając go na końcu.



Ma "strefę wysokiej prędkości" - to taka specjalna srebrna powłoka, która zwiększa poślizg żelazka podczas prasowania. Sprawdziłam i to naprawdę działa! Trzeba kilkakrotnie przeprasować żelazkiem po srebrnym pasku a żelazko sunie szybciej i łatwiej. Strefa prędkości nie ryzuje stopy żelazka.


Rozpylacz to rzecz przeze mnie niedoceniana. Żeby mocniej nawilżyć tkaninę do tej pory używałam wody z żelazka. Rozpylacz jest dużo lepszy bo ma płynną regulację mocy spryskiwania: od delikatnej mgiełki do silnego strumienia. Używam rozpylacza gdy np. zapomnę zdekatyzować tkaninę przed skrojeniem. Używam go także aby rozprasować silne zagniecenia. No i sprawdza się jako nawilżacz do kwiatków - moja kawa bardzo go lubi :) Poza tym jest poręczny i estetycznie wykonany. Cena nie jest wygórowana. OK, można użyć rozpylacza po zużytym płynie do szyb ale ten z Tchibo jest... zdecydowanie ładniejszy :)


Na deser zostawiam ściereczkę ochronną i poduszkę. Poduszki jeszcze nie miałam okazji używać więc nie będę jej recenzować ale ściereczkę jak najbardziej tak. Podobną ściereczkę ochronną miała kiedyś moja mama. Ponieważ mam "złote ręce" i potrafię zepsuć absolutnie wszystko więc jej ściereczkę spaliłam gorącym żelazkiem :D Tak, da się. Teraz będę ostrożna i z większą rozwagą będę używać tego wynalazku. Przez ściereczkę ochronną pasowałam już jedwabną sukienkę, którą obecnie szyję dla Sylwii - materiał nie wyświecił się. Tak samo wszyty kołnierzyk be-be w mojej bluzce z baskinką był prasowany przez ścierkę i także nie wyświecił się. Myślę, że na innych tkaninach także się sprawdzi i ochroni przed przypaleniem i wyświeceniem.




Póki co kończę pierwszą część recenzji. Niebawem kolejne.

Pozdrawiam!
Sus

13 sierpnia 2012

Rozdanie z Tchibo

Razem ze sklepem Tchibo przygotowaliśmy dla Was szybki konkurs, w którym możecie wygrać bardzo fajne, tematyczne nagrody. Myślę, że te produkty przydadzą się każdej szyjącej osobie.

Nagroda nr 1: 
- zestaw nożyczek krawieckich
- zestaw nici
- zestaw guzików


Nagroda nr 2:
- zestaw dekoracyjnych tasiemek
- zestaw igieł i szpilek




Warunkiem udzialu w konkursie jest odpowiedź na proste pytanie:

napisz co chciałabyś (chciałbyś) uszyć i jak wykorzystałabyś (wykorzystałbyś) do tego produkty Tchibo?

Konkurs trwa od 13 do 17 sierpnia do 24:00 (zgłoszenia, które napłyną po tej godzinie nie będą brane pod uwagę)

W szanownym i całkowicie bezstronnym jury zasiądzie moja przyjaciółka Alicja oraz mój Mąż :]

Ogłoszenie wyników nastąpi 20 sierpnia aczkolwiek wszystko zależy od tego, czy będziemy mieć w hotelu dostęp do internetu. Jeśli nie to będziecie musieli uzbroić się w cierpliwość i zaczekać do naszego powrotu :)

Powodzenia!
Sus




10 sierpnia 2012

Bluzka z baskinką moja pierwsza i jedyna - wykrój z Papavero

Póki co to moja pierwsza bluzka z baskinką. Nie wykluczam uszycia kolejnej :)

Bluzka po skrojeniu przeleżała jakieś 1,5 miesiąca aż wreszcie naszła mnie przemożna ochota uszycia jej. Ta "ochota" naszła mnie w środę wieczorem. Czasu było niewiele więc szyjąc, mówiąc brzydko, olałam wszelkie krawieckie zasady. Ale leży nieźle, nic się nie skręca i nie podwija -  punto wiele wybacza.


Bluzka (jak sam tytuł wpisu wskazuje) pochodzi ze strony Papavero i jest do pobrania TUTAJ.



Wykrój nieco zmodyfikowałam: pozbyłam się rozcięcia z przodu i dodałam kołnierzyk be-be.
Dzianina z której szyłam to dżersej punto w dwóch odcieniach.


Odnośnie be-be: Ślubny w ogóle nie ogarnia, że to rodzaj kołnierza -  popularny jakiś czas temu, obecnie znów święci triumfy i jest generalnie "must have" każdej szanującej się szafiarki (nienawidzę tego określenia). Szafiarką (brrr) nie jestem ale myślę, że be-be tutaj pasuje. Maciek twardo obstaje przy twierdzeniu, iż jest to naszyta ozdoba i w ogóle mu się nie podoba ;-) Faceci...

Odnośnie punto: w komentarzach dotyczących sukienki Sylwii przewijał się problem mechacenia punto. Niedawno pytałam Sylwię jak zachowuje się jej sukienka - sama zainteresowana twierdzi, że nie mechaci się a nosi pasek w talii i duży wisior. I w ogóle jest zachwycona tkaniną. Myślę, że miała sporo szczęścia i trafiła na fajny gatunek punto (moja spódnica niestety mechaci się).

Odnośnie nowych wpisów: wiem, że ostatnio sporo publikuję za co serdecznie Was przepraszam. To nie w moim stylu ale jak muszę się sprężyć z szyciem bo czas mnie goni, to potem takie są efekty.


Pozdrawiam!
Sus

PS. Zapraszam na bloga zdolnej Kasi Miciak. Kasia organizuje rozdanie, do zgarnięcia bluzka jej projektu! 




8 sierpnia 2012

W tłumie nie zginę - sukienka made by Susanna

Sukienka jak kamizelka odblaskowa - widoczna z kilometra ;) Oto kolejna "kreacja" z urlopowej wyprawki.



Przyznam, że to chyba najbardziej kolorowy i najbardziej energetyczny ciuszek w mojej szafie. Połączenie pomarańczu i czerwieni dla Was z pewnością nie jest nowością ale dla mnie jak najbardziej tak. Niemniej gdy na naszej forumowej giełdzie przeczytałam TO ogłoszenie - po prostu musiałam kupić tkaniny.

Jersey single jest bardzo przyjemną dzianiną. Cieńsza od punto, mięciutka, przyjemna w noszeniu. W sam raz na sukienki, bluzki czy spódniczki. Nowością jest to, że tkaninę kupuje się w "tubie" - po prostu nie jest rozcięta wzdłuż.

Wracając do sukienki - jest bardzo prosta w uszyciu. Praktycznie "na oko" skroiłam ją uprzednio odmierzając górę i dół od sukienki w marynarskim stylu. A potem już tylko oblamowanie bawełnianą lamówką, wszycie gumek w pasie i podwinięcie dołu.



Jeśli jesień w tym roku dopisze to sukienka sprawdzi się także we wrześniu a może i w październiku w duecie ze sweterkiem.


Mam zagwozdkę z butami - nie wiem które wybrać?! Granatowe "czeszki" trochę uspakajają całość zaś  czerwone koturny jeszcze bardziej  podkręcają kolory :) Ale chyba jednak zostanę przy "czeszkach" - są wygodniejsze do biegania po mieście.



Dobrze, kończę już bo czas zabrać się za sukienkę dla Sylwii. Wskazane jest aby dostała ją jeszcze przed moim wyjazdem :)

Pozdrawiam!
Sus

3 sierpnia 2012

Sezamie otwórz się...!

... i sezam otworzył się:


Jestem jedną z blogerek, które mają przyjemność testować produkty ze sklepu Tchibo. Dlaczego? Ponieważ najnowsza kolekcja Tchibo jest ściśle powiązana z krawiecką tematyką.
Super, cieszę tym bardziej, że sklep Tchibo znam bardzo dobrze ponieważ nie raz i nie dwa robiłam w nim zakupy. Głownie drobiazgi dla domu - są przepiękne i są ze sobą powiązane kolorystycznie. Nie inaczej jest w przypadku kolekcji "z miłości do ubrań" stworzonej z myślą o kobietach z pasją czyli dla miłośniczek szycia i robótek ręcznych.

Wracając do najnowszej kolekcji Tchibo to... jestem nią oczarowana! Produkty, kolorystyka, ogólny design = 100% w moim kobiecym guście.
 Kolekcja jest podzielona na 3 działy a produkty nawiązują do:
* szycia i projektowania
* prania i prasowania
* przechowywania i sortowania


 Do testowania wybrałam:
- zestaw tkanin
- zestaw nożyczek do tkanin
- zestaw do uszycia torebki dwustronnej (mam nadzieję, że jeszcze do mnie dotrze)
- guziki dekoracyjne
- żelazko parowe (także czekam na dostawę)
- pokrowiec na deskę do prasowania
- rozpylacz
- poduszka i ochronna ściereczka do prasowania
- zestaw pudełek (3 szt.)
- wieszaki odzieżowe
- 4-ramienny wieszak na spodnie
- 4-ramienny wieszak na spódnice
- zestaw pudełek (6 szt.)

Wiem... jestem okropna... wybrałam bardzo dużo produktów ale gdyby nie resztki zdrowego rozsądku to wzięłabym WSZYSTKO! Ostatkiem silnej woli jednak powstrzymałam się...


Mój zamysł był taki aby połączyć jedno z drugim, pokazać praktyczne zastosowanie podczas szycia oraz prezentacji gotowego wyrobu. Tak się składa, że akurat szyję kolejną sukienkę na urlop, więc już niebawem spodziewajcie się pierwszych recenzji.



Pozdrawiam!
Sus

1 sierpnia 2012

Spódnica ściśle militarna - model 108, Burda nr: 8/2011

Spódnica jest ściśle militarna ponieważ została uszyta specjalnie na zlot pojazdów militarnych. "Operacja Południe" odbyła się na Bielskich Błoniach po raz XII i jak zawsze było czadowo!

(na moment odejdę od tematu szycia)
Na "Operację Południe" staramy się jeździć co roku bez względu na pogodę. Uwielbiam ten klimat: zabytkowe pojazdy wojskowe, masa żołnierzy (prawdziwych i przebranych), stragany na których można kupić mundury wojskowe, czapki i wszelkie inne gadżety. Do tego parada pojazdów militarnych (większość to perełki na "żółtych blachach"), inscenizacje bitew (są detonacje, duży huk i mnóstwo dymu), przejazd czołgów po samochodach typu Fiat 125p, konkursy i generalnie dużo pozytywnej energii.
Jak mówi przysłowie: "za mundurem panny sznurem" - nie ukrywam, że lubię patrzeć na mężczyzn w mundurach. Po prostu lubię :)

(wracając do szycia)
Na "Operację Południe" staram się ubierać trochę tematycznie czyli z akcentem militarnym. W tym roku kupiłam ciemnozieloną, elastyczną bawełnę i uszyłam spódnicę. Krótka, duże kieszenie po bokach, w pasie gumka i wiązanie, u dołu także gumka, która powoduje delikatne marszczenia oraz masa przeszyć.




 Wykrój wzięłam z Burdy 8/2011 i lekko go zmodyfikowałam.

 
Musiałam to zrobić ponieważ nie starczyło tkaniny na duże, workowate kieszenie i na odszycie paska. Więc uszyłam duże naszywane kieszenie i tym samym zużyłam niemal cały materiał. Oto ile pozostało tkaniny :)


Do kompletu miała być jeszcze czapka typu furażerka ale nie starczyło materiału i w sumie czasu. 

Tak spódnica prezentuje się na mnie:

 (moje nowe "wozidełko", maleńki Hummer ;)  )

I to byłoby na tyle w temacie.

Dla czujących choć minimalny pociag do militariów przygotowałam mix zdjęć, które zrobiłam w ciągu ostatnich kilku lat.


Pozdrawiam!
Sus