Marta, moja kuzynka, wymarzyła sobie taką oto spódnicę: krótki przód i długi tył.
Nie mogłam jej odmówić ponieważ:
1. Jest moją bliską kuzynką i sąsiadką, znam ją od dziecka i mimo, że dzieli nas różnica dokładnie 10 lat - świetnie się dogadujemy.
2. Staś za nią przepada a Ona za nim. Gdy tylko może przychodzi do nas i porywa nam Młodego na spacer.
3. Nosi na nadgarstku bransoletkę ze znakiem nieskończoności - nie da się ukryć, że ma fizia na punkcie matematyki. Co się dziwić, ma to w genach po mamusi, nie mogła wybrać innego kierunku studiów co mi osobiście bardzo imponuje bo ja z maty jestem totalna noga ;)
4. Jest spokojna, opanowana i potrafi długo nosić Stasia na rękach :D Co dziwne twierdzi, że jest cholerykiem. Ha ha ha to kim ja jestem? Furiatem??!!
Wykrój prawie idealny znalazłam na Papavero. Część z Was napewno kojarzy śliwkową sukienkę (KLIK), z której zakosiłam dół i tak oto powstała zwiewna spódnica. Aby nie prześwitywała wszyłam podszewkę.
Marta stanęła w kolejce za rozumem a nie za wzrostem więc i przód i tył musiałam dość znacznie skrócić. Zrezygnowałam ze szwu z tyłu a zamek przeniosłam na lewe biodro. Niestety nie miałam zamka w kolorze tkaniny, ostatecznie wszyłam beżowy kryty i chyba da się przeżyć...
Możecie wierzyć lub nie ale na zdjęciach spódnica wygląda smętnie ale na żywej bryle ożywa :) A w ruchu to już w ogóle wygląda mega! W piątek Martka jedzie na wczasy i zabiera ze sobą spódnicę. Liczę na jakieś fajne foto/stylizację w spódnicy na tle gór albo morza. Jak tylko dostanę to zamieszczę tutaj na blogu.
Pozdrawiam!
Sus
PS. Jeszcze jedno słowo nt. manekina regulowanego ponieważ dość często o niego pytacie. Zdecydowanie pomaga w pracy ale nie liczcie na to, że w 100 % odzwierciedli figurę żywej kobiety. Mimo, że poustawiacie sobie na nim wymiary jak u osoby dla której szyjecie to i tak ciuszek wymaga przymiarek i poprawek. Figura manekina jest idealna - nasza nie: tu nieco brzuszek odstaje, a to pośladki są płaskie lub zbyt wystające itp. Zawsze trzeba indywidualnie dopasować. Niemniej przydaje się ponieważ z jego pomocą mogę sobie zrobić ogólny zarys projektu a potem tylko dopasować na przymiarkach.
[EDIT]
Otrzymałam kilka fotek od Marty. Z największą przyjemnością publikuję je tutaj na blogu. Oto moja przeurocza kuzynka Matka w spódnicy z szyfonu :) Ahhh wygląda cudnie no nie :)))
Marta z siostrą Hanią :) Hania zawstydzona? Nie wierzę ;) |
sliczna! a efekt koncowy wynagradza Ci chyba caly trud wlozony w jej powstanie ;)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, żeby Martka była zadowolona :)
Usuńpowiem krótko -podoba mi się i to bardzo ! czy ty to cielas ze skosu bo tak koło zamka widać po lewej stronie . i ten piękny kolor ... mmmm
OdpowiedzUsuńNie, ona nie jest ze skosu, na tym zdjęciu widać ułożenie wykroju - zwyczajnie na złożeniu http://papavero.pl/images/fotki/SJP/sjp188/w_ska_12_13_rozkroj.jpg
UsuńKolor także mi się podoba :)
Śliczna spódnica! Mam śliczny kremowy szyfon w szafie, ale jak czytam, jakie to paskudne w szyciu, to chyba mi się odechciewa za niego zabierać :)
OdpowiedzUsuńNO cóż a są ludzie którzy specjalizują się w szyciu szyfonu ;)
UsuńSpódnica prezentuje się ślicznie.
OdpowiedzUsuńSuper spódnica! Ja szyfonu na razie nie tykam, ale miałam już troszkę do czynienia z tiulem :)
OdpowiedzUsuńTiul przy szyfonie to wspaniały i bezproblemowy materiał ;)
UsuńZważając na moje początki szyciowe, omijam szyfon szerokim łukiem, bo jeszcze nie przeczytałam na żadnym blogu, że ach! jak super się szyło, będę powtarzać, polecam! ;-)) Wyłącznie odwrotnie. Dlatego podziwiam samozaparcie (chociaż rozumiem, że motywacje "Stasiowe" przeważyły i musiały mocno pomóc, hehe). Zamek w tym kolorze kom[pletnie nie przeszkadza, przynajmniej mnie.
OdpowiedzUsuńA jak dół wykańczałaś?
Tiaa ostatnio z szyfonem walczyła Aśka vel LolaJoo ;) A dół wykończyłam ściegiem rolującym.
UsuńSpódnica bardzo ładna, na pewno kuzynka będzie zadowolona. Też nie lubię szyć z szyfonu, ale efekt końcowy wynagradza trud pracy.:)
OdpowiedzUsuńOj, szyfon nawet taki kreszowany, sztywniejszy, to jest zmora. Podziwiam, że z takiego wiotkiego.
OdpowiedzUsuńAgaM
Szyfon to tak różnie... jak moja maszyna ma ochotę to szyje jak nie to nie szyje:) Twoja spódnica piękna.
OdpowiedzUsuńuuu... szyfon... też przyprawia mnie o dreszcze, jak pierwszy raz z niego szyłam to z radosnym szyciem miało to niewiele wspólnego.... drugi raz się podjęłam- sama nie wiem dlaczego... trzeciego razu już nie będzie- no przynajmniej na razie;)
OdpowiedzUsuńPodziwiam!
Bardzo ładna! Spódnica zupełnie nie wygląda na upierdliwą w szyciu. Jak kojarzę swoje zmagania z szyfonem to nie było tak źle, ale ja wybierałam zawsze super proste fasony.
OdpowiedzUsuńBardzo ładna spódnica :) HJa za takie cuda się nawet nie biorę - w sensie za szyfon.
OdpowiedzUsuńteż zawsze klnę jak szyję szyfon i obiecuję sobie że więcej go nie kupię ale i tak jak wpadnie mi coś "boskiego" w ręce, kupuję i klnę ponownie a ponieważ dopiero od jakiegoś czasu jestem szczęśliwą posiadaczką overlocka to szyłam to cholerstwo ściegiem bieliźnianym i trenowałam cierpliwe wycinanie nitek. Za opiekę nad Młodym coś się należało i dzięki Niemu ma piękną spódnicę,
OdpowiedzUsuńMarcie należy się 20 takich spódnic za opiekę nad Stasiem :)
UsuńMarzenie!! Boska! :)
OdpowiedzUsuńspódnica cudna.ja szyfon omijam łukiem, bo na lejącej żorżecie poległam, więc z szyfonem byłaby porażka;-)
OdpowiedzUsuńOj, no może łatwo nie było, ale spódniczka bardzo ładna wyszła :) I kolorek i krój i wykonanie jest ok! :)
OdpowiedzUsuńKocham szyfon, ale szyc z niego nie cierpie, chyba ze zasłonki. Fajna ta kiecka Ci wyszla :)
OdpowiedzUsuńja też niedawno mierzyłam się z szyfonem, no nie jest to tkanina chętnie współpracująca, szyłam sukienkę dla małej księżniczki z dołem z koła i to trzywarstwowego, chyba nie musze Ci pisać jak to coś się odkształcało i wyciągało, skracąłam, skracałam, skracałam... ostatecznie dałam radę ale co przeżyłam to moje ;), ale nie mówię nie - jeszcze się z nim zmierzę bo spódniczki szyfonowe wyglądają ślicznie, kobieco i zwiewnie
OdpowiedzUsuńRewelacja. Przepiękna spódnica idealna na afrykańskie upały jakie teraz panują :-) Boska.
OdpowiedzUsuńTak spódnica i na nasze upały oraz na wczasy we Włoszech :)
UsuńPiękna! A gdzie reszta znienawidzonych tkanin z czarnej listy? Przeoczyłam coś?
OdpowiedzUsuńbardzo fajna spódnica, też taką chcę, ale nie wiem czy się zdąży przed końcem lata
OdpowiedzUsuńsuper spódnica, też taką chciałabym, tylko nie wiem czy lata starczy zanim się uszyje :-)
OdpowiedzUsuńi to jest właśnie największa zaleta szyfonu, pięknie oplata sylwetkę, daje się "ponieść" wiatrowi... ech spódniczka na kuzynce wygląda rewelacyjnie!
OdpowiedzUsuń