Nuda, nuda straszna.
Tym razem nie obszywałam dekoltu lamówką ani nie kontrastowałam intensywnym kolorem tylko tak jak zakładał projekt - skroiłam obłożenia. Jedynym ozdobnym akcentem jest naszyta kieszonka przyozdobiona dwoma, małymi ćwiekami w kształcie serduszek - moimi ulubionymi.
Dzianina jest dość gruba, rozciągliwa i ma tendencję do zwijana się. Wpierw dół bluzki przeszyłam jeden raz ale momentalnie zaczął się zwijać i musiałam przeszyć go po raz drugi. W miarę go utemperowałam ale i tak czuję, że cały czas będzie dawał mi w kość i nie leżał idealnie gładko. Rękawki są obszyte ściegiem rolującym na overlocku i zostawione na surowo.
Poza tym dzianina jest super-hiper i ma od spodu miśka - a misiek jest cieplutki i milutki ;)
Efekt końcowy to szara masa ale jakże mi odpowiadająca :)
Gdyby ktoś miał ochotę uszyć sobie taką bluzkę to przypominam, że pod tym LINKIEM znajdzie tutorial opracowany przeze mnie. Zachęcam!
Poza tym chciałam pochwalić się moimi ostatnimi zakupami (nie, nie - nie materiałowymi) - co prawda skromnymi ale przecież nic tak nie cieszy jak nowy ciuch, buty czy torebka ;) Co warte podkreślenia są to zakupy od polskich producentów i dlatego chciałam o nich napisać.
Trochę dziwnie pisać o Marcie czyli o Manufakturze MMS "producent" bo to młoda i szalenie zdolna projektantka, która swoimi torbami w 100% trafia w mój gust. Z drugiej strony szyje te torby, produkuje, wytwarza - a więc wypisz-wymaluj producent pełną gębą! Mój torbiszon jest uszyty z jeansu i zamszu alkantara w intensywnych kolorach a wnętrze ma podszyte piękną podszewką w kwiatowy wzór. I jest lekki. Gdyby ktoś był zainteresowany zakupem takiej torby to zapraszam -> TUTAJ. Lepiej kupić teraz póki kolekcja Marty jest w przystępnych cenach bo gdy zdobędzie sławę Diora czy Chanel to trzeba będzie wziąć kredyt na zakupy ;)
Kolejnym (i ostatnim póki co...) zakupem są balerinki z czarnej skórki i z ozdobnym zamkiem - znienawidzony przez mężczyzn fason damskich butów. Mój Mąż oczywiście także zalicza się do tej grupy :] No nic, będzie musiał jakoś przeżyć bo ja baleriny uwielbiam i mam na oku jeszcze jedną parę - tym razem w pastelowych kolorach. Prawdopodobnie wywołam tym u niego palpitację serca :-) Balerinki z ozdobnym zamkiem także pochodzą od polskiego producenta i są sprzedawane na Allegro -> KLIK
Piszę o tym dlatego, ponieważ ujęła mnie postawa Pani Agnieszki, która totalnie angażuje się w sprzedaż i w to aby klient był zadowolony z dokonanego zakupu. Doradzi, pomoże wybrać odpowiedni rozmiar i tęgość buta - byleby było wygodnie. Fajnie, że są takie osoby, które chcą aby klient był naprawdę zadowolony i aby kiedyś znów coś u nich kupił.
Pozdrawiam!
Sus
PS. Jeszcze jedna sprawa, która troszkę mnie krępuje ale czuję, że powinnam coś więcej napisać choć... nie tak to sobie zaplanowałam.
W poprzednim wpisie napomknęłam, że teraz będę potrzebować ciuchów wygodnych i niekrępujących ruchów. W większości przypadków kobiety są istotami cholernie domyślnymi i potrafią czytać pomiędzy wierszami jak nikt inny. No więc domyślne kobiety same wyniuchały, że jestem w ciąży. Poinformowanie Was o tym nie było moim celem, ja sama bym się nie domyśliła. Owszem miałam nadzieję, iż to samo wypłynie, zresztą nie miałam zamiaru ukrywać się czy wciągać brzuch do zdjęć bo to byłoby kretyńskie. Tylko byłam ciekawa kiedy same się zorientujecie. No nic, przez własną głupotę mój niecny plan nie wypalił :>
Obiecuję nie zamęczać Was ciągłymi wpisami o ciąży, tak samo jak konsekwentnie unikam wpisów dotyczących życia prywatnego czy zabaw typu "napisz coś o sobie". Mnie to wszystko po prostu bardzo krępuje tak samo jak krępuje (a raczej doprowadza do szału) ciągłe dopytywanie się "jak się czujesz" i mniej lub bardziej niedyskretne zerkanie na brzuch - MÓJ BRZUCH!
Staram się żeby blog traktował głównie o szyciu i niech tak zostanie, przynajmniej wzbogaci się o kilka ciuchów ciążowych lub a'la ciążowych (nie wiem z jaką szybkością brzucho będzie rósł). Póki co przede mną najtrudniejszy okres czyli lato, które mnie z lekka przeraża. Z pewnością będę musiała zainwestować w jakieś zwiewne sukienki czy bluzki ale nie chciałabym żeby były tylko na ciążę.
Mam też nadzieję, że za jakiś czas pojawią się tutaj kolorowe maskoty i inne dziecięce drobiazgi made by Susanna. Fajnie byłoby gdyby przyszłe mamy znalazły na moim blogu coś inspirującego choć w tej chwili sama przetrząsam internet w poszukiwaniu inspiracji. To byłoby na tyle.
Aha liczę się z tym, że za jakiś czas mogę wypaść z blogosfery. Gdyby tak było to zostawię bloga i wszystkie treści na nim opublikowane do wglądu dla potomnych.
Paaaa...
Susanna - gratuluję!!!! Jestem pewna, że wiele dziewczyn skorzysta z Twoich rad, w temacie szycia na kobietę w stanie błogosławionym, bo masz niesamowite wyczucie piękna i estetyki. A ja może też skorzystam, ale bardziej jako szyjąca babcia....ale to jeszcze kilka lat...hihi
OdpowiedzUsuńElu dziękuję aczkolwiek nie jestem przekonana co do mojego wyczucia piękna i estetyki ;) Cały czas podążałam ślepo za modą do czas aż sama zaczęłam szyć - jest trochę lepiej ale to jeszcze nie to o co mi chodzi ;)
UsuńNo to Kochana gratuluję! I czekam na te miśki i wpisy o ciążowych kreacjach :) Kto wie, może kiedyś i mi się przydadzą.
OdpowiedzUsuńNa pewno się przydadzą, to tylko kwestia czasu ;)
UsuńCzytuję Cię od uhuhu i jeszcze trochę. Chyba od początku bloga, wcześniej nie komentowałam bo nie miałam konta ale teraz już muszę. Bardzo Ci gratuluję i życzę dużo zdrowia. A tak w ogóle to już to pierwsze zdjęcie, które pokazuje się w miniaturce coś sugerowało. Jakoś tak się ustawiłaś, że bez czytania skojarzyłam, że coś jest na rzeczy. Pozdrawiam i jeszcze raz dużo zdrowia.
OdpowiedzUsuńRety jak Wy to widzicie bo ja niczego nie widzę - póki jestem w ciuchach ;) hehe dziękuję za życzenia, oby to jakoś w miarę gładko poszło ;)
UsuńOhh gratuluje.. Przed Tobą nieznany ląd ale wielce ciekawy i inspirujący... wiem co mówię ;) Póki co dużo zdrówka i sił a "potem" cierpliwości i snu życzę :D
OdpowiedzUsuńJa co prawda póki co kolejnych ciąż nie planuje ale zwiewne sukienki chętnie podpatrzę...
Też myślę, że to to co mnie spotka w przyszłości będzie nieporównywalne z niczym innym i zupełnie wyjątkowe. I niełatwe ale czy życie zawsze jest lekkie, łatwe i przyjemne ;)
UsuńŚwietna bluzka - mam przepis na letnie "coś" co może być i na czas z brzuszkiem i na bez :)
OdpowiedzUsuńTulę Mamę i fasolkę ♥
O Maryś a pokarzesz ten przepis na "letnie coś"?? Zaintrygowałaś mnie :)
Usuńmam nawet dwa :) postaram się, postaram!
UsuńBluzeczka jak zawsze śliczna! Na torebki i buciki zaraz zerknę oczywiście bo tego to nigdy dość w szafie mojej :) No i gratuluję Wam z całego serca :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzonka!
UsuńGratuluję. Tak coś mi się wydawało po wpisie o wygodzie :) Fajny okres przed tobą.
OdpowiedzUsuń;) Mam nadzieję, że fajny.
UsuńGratuluję!!! I jednocześnie życzę samych uśmiechniętych i szczęśliwych dni oraz dużo zdrówka. Pozdrawiam AGA
OdpowiedzUsuńp.s bluzka świetna
Dziękuję pięknie :) Na same radosne dni nie liczę ale nie powiem - fajnie byłoby ;)
UsuńGratulacje!
OdpowiedzUsuńPodziękował :)
UsuńGratuluję i rozumiem świetnie, że nie chcesz męczyć o ciąży. Ja właśnie dlatego by zachować równowagę psychiczną po ciąży i w macierzyństwie założyłam bloga. Macierzyństwo jest piękne ale trzeba mieć swój świat i swoje życie poza nim. Bo frustracja bywa ciężka. A sfrustrowana znerwicowana Mama to nerwowe dziecko. Mówię z autopsji. Trzymaj się ciepło i próbuj się wyspać na zapas ;-)
OdpowiedzUsuńPati chyba masz racje - trzeba mieć odskocznię bo można zwariować. Może jakoś poleci z tym blogiem tylko, że szycie wymaga czasu a nie oszukujmy się - przy małym dziecku tego czasu jest "jakby mniej" :) Więc ciężko będzie publikować nowe uszytki :/ No ale cóż, pożyjemy-zobaczymy.
UsuńGratulacje - też się domyślałam!
OdpowiedzUsuń:> Kobiety... ;)
UsuńSusanno, lato w ciąży wbrew pozorom wcale nie jest złe, także nie obawiaj się i nie myśl nawet o znikaniu lub wypadaniu z blogosfery. Odwalasz świetną robotę i przy dziecku też się da:)
OdpowiedzUsuńGeneralnie źle znoszę upały a lato to będzie końcówka ciąży i oczyma wyobraźni widzę siebie zadyszaną, spoconą i umęczoną z wielkim brzuchem i spuchniętymi stopami. Optymistycznie się zrobiło, no nie ;)
Usuńale za to nie będziesz musiała maluszka wpychać w kombinezon, co jest mega przeżyciem :) mam lipcową córkę i wrześniowego synka - lepiej było latem :)
UsuńPrzyłączam się do gratulacji i mam nadzieję, że blog będzie aktualizowany, bo lubię tu zaglądać:)
OdpowiedzUsuńW tej chwili ciężko cokolwiek na ten temat powiedzieć. Okaże się w przyszłości ;)
UsuńJeszcze raz baaaardzo gratulujemy!!:D:D:D:D
OdpowiedzUsuńJeszcze raz dziękuję!
UsuńGratuluję!!!! nie opuszczaj bloga, bo fajnie się go czyta. Ta bluzka jest bardzo fajna, a Twoje wykończenie idealne. Może za jakiś czas pochwalisz się ciążowym ciuszkiem własnego wykonania :-)
OdpowiedzUsuńAneta brzuszek już jest tylko jeszcze jakimś dziwnym trafem mieści się w spodniach - przynajmniej czasami :)
UsuńBluzka mimo, że szara, jest fajna. Serduszka na kieszonce są miodzio:)) Możesz powiedzieć jak te naprasowywane/podgrzewane ćwieki się sprawdzają? Jak to wygląda z ich trwałością przy praniu, noszeniu itp.?
OdpowiedzUsuńNo a co do potomka w brzuchu to życzę szczęścia i spokoju:))
Katya prałam już te bluzkę z naprasowanymi ćwiekami i ani jeden nie odpadł w praniu, trzymają się dobrze :) Polecam :)
UsuńO nie, nie, nie!!! Ciąża to nie choroba :-P zatem ani mi się waż stąd znikać!!! :-PP A tak bardziej serio, to gratulacje Susanko!!! och jak ja się cieszę, jak kto głupi (bo z ciąży koleżanki z bloga?!?!). Ale jednak idę pod prąd i cieszę się niezmiernie, i ściskam kciuki, i w ogóle przesyłam same pozytywne wibracje do Ciebie!!! No w sumie gratulacje to dla Was Obojga, znaczy się dla męża też. Oj, coś bez ładu i składu wypisuję. Ale to z radości :-)))
OdpowiedzUsuńNiby nie choroba ale nieprzewidziane "niespodzianki" się zdarzają, które potrafią człowieka położyć nawet na kilka miesięcy... Już tego doświadczyłam :/ W każdym razie jak długo będę się czuła dobrze - tak długo będę szyć i publikować :) Dziękuję kochana za życzenia :-***********
UsuńGratulacje! Mam nadzieję, że nie porzucisz bloga a oczami wyobraźni widze zatrzęsienie ślicznych dziecięcych ubranek, które uszyjesz w przyszłości :)
OdpowiedzUsuńTeż mam taką nadzieję :) Pożyjemy-zobaczymy.
UsuńMoże się w końcu czegoś nauczę :). Jak na razie tylko ciągle podglądam te małe ciuszki i rozkminiam, "jak oni to uszyli...". Już się bardzo cieszę na te dzieciowe nowości u Ciebie.
UsuńGratuluję! Lato jest dużo lepsze od zimy, nie potrzeba, aż tyle ubrań. Minusem jest tylko to, że te własne które lubimy się rozciągają i po ciąży są po prostu za duże.
OdpowiedzUsuńTak, przechodzić początki ciąży w zimie to bardzo ekonomiczne rozwiązanie, nie trzeba kupować płaszczyków i tym podobnych dość drogich ciuchów na ten krótki moment. Wiosną też raczej człowiek zmieści się w stare ciuchy a latem zwiewne sukienki na ogół są dość luźne i szerokie wiec tez jest OK. Tak wiec nie ma źle :)
UsuńGratulacje! Ja sie juz od pol roku zabieram do uszycia tej bluzki ale moze w kwietniu sie w koncu uda, w kazdym razie stoi na liscie.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
O rety jeszcze jej nie uszyłaś :>
UsuńWow,wow,wow!!!
OdpowiedzUsuńGratulacje :D:D:D:D
a bluzeczka wyszła wygodna i jak najbardziej na takie chwile :D
Dziękuję, dziękuję!
UsuńGratulacje dla ciebie i męża :) Mam jednak nadzieję,że ciąża nie będzie tobie przeszkodą w prowadzeniu bloga. Wszytkiego dobrego :*
OdpowiedzUsuńTeż mam taką nadzieję ale zdaje sobie sprawę, że może być różnie.
UsuńWpadłam by życzyć Wesołych Świąt :)
Usuńumiejętność wykorzystania pozostałych z szycia resztek to wielka sztuka, którą Ty kochana opanowałaś do perfekcji, bluzka prezentuje się świetnie!
OdpowiedzUsuńgratuluję tak cudownego wydarzenia w życiu, życzę samych wspaniałości i szczęścia,pozostaję z nadzieją, że mimo takich życiowych zmian nie opuścisz naszego blogowego świata :)
Dziękuję pięknie za życzenia - oby się spełniły :)
Usuńcudo pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńja również pozdrawiam!
UsuńBardzo fajna bluzeczka i torebeczka też :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jednak mimo późniejszych nieprzespanych nocy nie zostawisz nas i będziesz czasem coś publikować. Bardzo serdecznie pozdrawiam :)
Jak noce będą nieprzespane to nie będę miała siły na szycie - dlatego tak mi się wydaje, że zniknę na jakiś czas :)
UsuńKto wie, może będą przespane? Gabi na początku była wielkim śpiochem :).
UsuńCiąża to piękny czas :) Taki specjalny, ale faktycznie bardzo osobisty moment życia kobiety :) Gratuluję Wam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMimo, że nie komentuję na bieżąco każdego Twojego wpisu, to zaglądam tu często. Mam nadzieję, że mimo przyszłego braku czasu i bardziej absorbujących spraw, nie porzucisz blogowania :)))
Pozdrawiam
Z pewnością bardzo osobisty i z pewnością wyjątkowy - nie tylko ze względu na wyjątkowe dolegliwości ;)
UsuńCudna! Ja lubię szyć, ale niestety nie mam do tego zbyt dużych zdolności, a co najważniejsze... nie mam maszyny. Więc wszystko muszę wykonywać ręcznie. Ostatnie moje dzieło, to torba przeznaczona na candy u mnie na blogu, ale bynajmniej nie idealna!
OdpowiedzUsuńAle podziwiam talent ;)
Pozdrawiam!
Myślę, że warto zainwestować w podstawową maszynę skoro lubisz szyć ręcznie to i na maszynie sobie poradzisz :) To ogromna frajda coś sobie uszyć :)
UsuńŚwietna ta bluzeczka, podobnie jak inne Twoje szyjątka, zawsze się uśmiecham jak ktoś zabiera się za rękodzieło:)
OdpowiedzUsuńBo to cudowna sprawa to rękodzieło, przekształcanie kawałka tkaniny w coś wyjątkowego, kształtowania poczucia piękna i estetyki :) Strasznie to mi się podoba :)
UsuńNie wypadniesz z blogosfery, tylko co najwyżej pójdziesz na urlop macierzyński... no ew. wychowawczy ;)
OdpowiedzUsuńZdrowia i jeszcze raz zdrowia życzę :)
Tiaa w pracy też pójdę na macierzyński i pewnie już nie wrócę do skrobania za biurkiem ;)
UsuńMnie się udało wrócić pracy za biurkiem pomimo wykorzystania i macierzyńskiego i wychowawczego i nieprzychylnej sytuacji w pracy (nowa szefowa zmieniła większość kadry). Fakt wypadłam z obiegu, ale teraz jest chyba lepiej niż przedtem. A nawet jeśli by Ci się nie udało, to kto powiedział, że następna praca nie będzie 1000 razy lepsza? ;)))
Usuńhihihi a tak na marginesie, to łatwo mi się pisze, bo ja już mam 3 i pół letniego łobuziaka :)))
Aga szczerze mówiąc to ja bym już nie chciała wrócić do pracy. Chciałabym za to bardziej rozkręcić sklepik bo czuję, że ma potencjał. Tylko póki co ciążowe ograniczenia nie pozwalają mi szaleć z zakupami itp. Tak więc po macierzyńskim albo wrócę na jakieś pół etatu albo rzucę to wszystko w cholerę i spróbuję działać na własną rękę. Oczywiście niczego nie przesądzam bo to melodia przyszłości a życie różnie może się ułożyć ;)
UsuńWłaśnie o tym pisałam, że następna praca może być tą wymarzoną niezależnie czy u kogoś czy na własny rachunek :)
UsuńA rozkręcenia własnego marzenia życzę Ci z całego serca :)))
Cudowna wiadomość! Dzieciaki wymuszają na rodzicach podkręcenie obrotów i super organizację czasu także tak sobie myślę, że na pewno będziemy mogły nadal podziwiać Twoje uszytki. Ja w każdym razie sobie tego życzę :) Dziękuję Ci za wszystkie pozytywne wpisy: inspirujące!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Ola
Oj Olu mam nadzieję, że Twoje słowa będą prorocze (bo ja strasznie niezorganizowana jestem ) ;)
UsuńWow! Naprawdę świetnie ci to wyszło :) Też kiedyś muszę spróbować coś uszyć, chociaż z moimi zdolnościami... będzie cięzko
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Masz mój step by step - na pewno się uda :)
Usuńwcale nie nuda kochana!
OdpowiedzUsuńpięknie Ci w szarościach i jeszcze pięknie Ci w ciąży, kwitniesz:) Ty nawet nie wiesz jak się cieszę!
P.S. Staraj się nie wypadać z blogosfery, później może to być blog o szyciu i o dziecku:) albo o ubrankach dla dziecka!
Przytulam
Wiem jak się cieszysz :) Byłaś pierwszą która się dowiedziała :) Wiesz jak Cię cenię boś wyjątkowa babeczka i mameczka :)
UsuńSusanna szyje.. I TO JAK SZYJE!
OdpowiedzUsuńJa tam bym chętnie przygarnęła taka szara masę :) Super wygląda.
No i oczywiście- wielkie gratulacje :*
Gratulacje! Brzuch najpierw przez 3-4 miesiące nie rośnie, a potem nagle ni z tego ni z owego wyskakuje i daje o sobie znać kopniakami ;). Lato to pod względem ubrań najlepszy czas na ciąże (chociaż mówienie w tym przypadku o najlepszym czasie, to bzdura, bo każdy czas jest dobry). Zwiewne sukienki, oversizowe bluzki czy ubrania odcinane pod biustem są albo proste do uszycia albo jest ich na pęczki w każdym sklepie.
OdpowiedzUsuńŚwietna bluzeczka!
OdpowiedzUsuńKońcówka ciąży w lecie pomimo negatywów- (gorąco, a dzidziuś jest jak dodatkowe żeberka w kaloryferze), ma dużo pozytywów... letnie sukienki, nic nie uwiera w pasie :), może być lekko i przewiewnie. Zresztą patrząc na "wiosnę" za oknem może należy się spodziewać wiosny w lecie :). I wtedy lato - jesienią i można wychodzić na spacery z wózkiem...
OdpowiedzUsuńPrzy Twoich zdolnościach, na pewno będziesz najlepiej ubraną mamą OCZEKUJĄCĄ :) Chyba w zeszłym roku Burda miała coś dla przyszłych mam :)
Trzymam kciuki i czekam na kolejne "uszytki"
Wydaje mi się że w zeszłym roku w Burdzie albo w 2011 była kolekcja dla przyszłych mam. Ja miałam jedne ulubione spodnie ogrodniczki, ale były typowo "ciążowe" , a reszta normalna, tylko o rozmiar większa :)
OdpowiedzUsuńTeraz faktycznie jest dużo sukienek odcinanych pod biustem, idealnych dla mam "oczekujących".
W zeszłym roku miałam takie śmieszne zdarzenie... pani w perfumerii dała mi gratisowo coś specjalnie dla mnie - próbkę kremu. W sklepie się nie przyjrzałam, a to był krem na rozstępy :)) specjalny po porodzie :) Trzeba dodać, że byłam w długiej sukience na ramiączkach, odciętej pod biustem z 3 szerokich falban. A ja myślałam , że to próbka kremu przeciwzmarszczkowego :))
Trzymam kciuki i ciesz się tym pięknym stanem...pozwól się rozpieszczać, bo to TWÓJ CZAS
Aga zgadza się - w eszłorocznej Burdzi było kilka ciazowych modeli ale powiem Ci, że kompletnie nie przypadły mi do gustu :/ jakieś takie mega wieeeelkie i bezkształtne. Na szczęście poratują starsze wydania Burd a póki co czekam czy w tym roku jeszcze cośBurda zaproponuje - byleby zdążyli przed rozwiazaniem ;) A widzisz Pani w perfumerii miała nosa, kobiety wyczuwają ciążę a swoją drogą jak ten krem ba rozstęoy dobry to podaj nazwę bo mozę się przydac ;)
OdpowiedzUsuń:) niestety w sprawie kremu nie mogę nic powiedzieć :) bo nawet nie spróbowałam :))))) Bo ja mam już dwie nastoletnie, a nawet mocno nastoletnie córki :))))....i na krem to już trochę za późno :):):) hmmm już prędzej zostanę babcią :) ale nie chciałabym za szybko
OdpowiedzUsuńMam jeszcze pytanie czy zbieracie jeszcze prace dla Antosi?
Ahhh rozumiem :) no cóż u mnie póki co rozstępów nie ma ale liczę się z tym, że mogą pojawić się w każdej chwili :/ Co do Antosi to nie wiem jak sprzedały się fanty które zbierałam poprzednio ale myślę, że akcja będzie potwórzona :)
OdpowiedzUsuńBluzka jest cudowna!!!Jak się zbiorę na odwagę, to może sobie uszyję, bo ma wspaniały krój, a jak uszyję to pokażę w Fabryce :)
OdpowiedzUsuńI przepraszam, że jeszcze napiszę, ja używałam mnóstwo oliwki dla dzieci, ogólnie tak czasem 2,3 razy dziennie wcierałam ją w brzuszek. Jakieś kremy tez używałam, ale przede wszystkim tę oliwkę własnie od początku i nie mam żadnego rozstępu po 2 ciążach, więc może warto, bo chodzi przede wszystkim o natłuszczenie i uelastycznienie skóry.I nie zapominać o bokach czyli powyżej linii bioder:) Tego komentarza nie musisz publikować, bo to tylko takie rady mamuśki :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie "mamuśkowe" rady z życia wzięte i proszę o więcej :) Też smaruję się oliwką od samego początku, cały czas mam pod ręką oliwkę Hipp a teraz przerzuciłam się na olej z orzechów makadamia (podobno jest rewelacyjny i zwalcza cellulit) i czekam jeszcze na czyste masło shea, którym kobiety smarują skórę i można nim smarować tez niemowlaczki i starsze dzieci :) takie kosmetyki lubię najbardziej, 100% natury.
Usuńgratulacje :)
OdpowiedzUsuńSuper bluzka i zazdraszczam weny, bo mi jej ciągle brak!!!!!
OdpowiedzUsuńBardzo ładna bluzeczka :)
OdpowiedzUsuńGratuluję:)
OdpowiedzUsuńbluzka ładna -jak zwykle,
a jak się na blogu ładnie zrobiło...
Pozdrawiam
Hmm... to dlatego mi nie odpisałaś na maila, hem? Gratulacje!! Ale się cieszę :)) Co do ciąży, mnie najbardziej irytowały teksty w stylu: "wyśpij się i najedz, bo teraz to Ci się skończy..." dziwne rady, na dodatek wcale się nie sprawdziły. Przed Tobą być może najpiękniejsze chwile w życiu :))).
OdpowiedzUsuńGenialna w swojej prostocie!
OdpowiedzUsuńA no i przede wszystkim gratuluję bardzo! :)
OdpowiedzUsuńbluzeczka przeurocza!
OdpowiedzUsuńCzy na drugim zdjęciu Ciebie to aparat smiena :D ?
OdpowiedzUsuńTak, zgadza się :) Stara, poczciwa Smiena. Staś bardzo lubi się nią bawić ;)
Usuń