26 kwietnia 2010

Tygrys jest zielony czyli sukienka model 101, Burda nr: 6/2009

Motyw panterki to hit sezonu wiec zamarzył mi się jakiś ciuszek właśnie w cętki tygrysa czy pantery. Niestety to co mi się podobało było drogie i do kupienia przez internet a pozostała reszta wyglądała tandetnie i kiczowato. Zrezygnowana postanowiłam pobuszować w sklepie z tkaninami. Tam właśnie wypatrzyłam tę ciekawą dzianinę w równie ciekawym kolorze :-) Wzięłam zieloną choć była druga taka sama ale w pomarańczu. Dobrze zrobiłam bo pomarańczowo-rdzawego tygrysa zakupiła dla siebie moja mama. Materiał znów był bardzo tani (ok. 8 zł/m) a do tego bardzo przyjemny w dotyku i cieplutki. Nic dziwnego skoro w swoim składzie ma angorę (jak widać na zdjęciu z bliska).
Sukienka, którą wybrałam do uszycia, spodobała mi się od razu gdy tylko zobaczyłam ją w Burdzie.



Ale wprowadziłam pewne zmiany: pozbyłam się marszczeń z przodu na wysokości talii (miękka dzianina, nie będzie trzymać fasonu) a plisy z przodu na biuście postanowiłam przestębnować w całości (znów ta miękkość dzianiny), trochę zmniejszyłam dekolt i przedłużyłam rękawy.
Generalnie sukienkę szyło się nieźle ale nie ukrywam, że nie była to taka prosta sprawa. Efekt końcowy wynagradza jednak wszelkie trudy :) Całościowy koszt sukienki wyniósł ok. 13 zł.
Na ogół noszę ją z ramoneską i z ciemnymi rajstopami ale ponieważ w niedzielę była piękna pogoda więc założyłam do niej jasny żakiecik, cieliste rajstopy i buty na koturnie. Wiem wiem - nuda. Pisałam Wam, że nadal pracuję nad własnym stylem :>
Do zielonej sukienki zrobiłam sobie zielonym makijaż :D Ale o tym już w innym poście :)







Dodatki:
* żakiecik H&M - lumpeks
* koturny New Look - allegro
* biała torebka "chanelka - lumpeks (nie załapała się do zdjęcia)

21 kwietnia 2010

Tulipanek - spódnica made by Susanna

Tz. "tulipan" to mój ulubiony fason jeśli chodzi o spódnice i sukienki (niebawem sami się o tym przekonacie). Lubię wszystko co ma zakładki, pliski, kontrafałdy itp. :) Ten fason rewelacyjnie poszerza biodra (optycznie) co myślę, w przypadku szczupłych kobiet, jest dość wskazane ;)
Spódniczkę ze zdjęć poniżej nie szyłam z Burdy. Zakupiłam ją dawno temu na Allegro, niestety zasugerowałam się samym tylko rozmiarem, nie sprawdziłam wymiarów i zabrakło jakiś 3-4 cm żeby się w nią wbić...



Co było robić?? Spódniczkę rozprułam, na podstawie poszczególnych części zrobiłam formy z papieru (uprzednio poszerzając je o tyle ile było trzeba), kupiłam cienką wełnę + podszewkę i zabrałam się do dzieła. Od siebie dodałam ozdobę w formie paska-kokardy. Efekt końcowy możecie oglądać poniżej. A teraz przyznaję się do błędu, który popełniłam - źle wszyłam podszewkę i z tyłu (jak widać) zaszewki nie są schowane do środka :-P Wybaczcie, nie miałam siły ani ochoty to poprawiać. Całościowy koszt spódnicy wyniósł ok. 15 zł. Aha spódniczka ma lekko podwyższony stan :]




19 kwietnia 2010

Bordowa sukienka model 106, Burda nr: 12/2007

Rodzicielka kilkanaście miesięcy temu przywłaszczyła sobie archiwalne numery Burdy :> Wreszcie je odzyskałam ;) Od razu zabrałam się do przeglądania mody sprzed ponad 2 lat i przyznam, że numer 12/2007 obfitował w piękne sukienki.
Wcześniej w moim ulubionym sklepie z tekstyliami kupiłam niedrogą dzianinkę (8 zł/m), z której chciałam uszyć sukienkę z głębokim dekoltem na plecach jak ta z ASOS:




Gdy jednak przeglądałam Burdę wpadła mi w oko sukienka model 106 i po prostu musiałam ją uszyć :)



Sukienka składa się z 8 części (bez reglanowych rękawów) ale szyje się ją niezwykle szybko i łatwo. Jest wygodna, bardzo dobrze się ją nosi. Nadaje się i na codzień do pracy a zakładając wysokie szpilki można wyskoczyć w niej na randkę z ukochanym :)
Dzianina z której ją uszyłam jest rozciągliwa, w dotyku przypomina welur ale cieńszy i z krótszym włosem. Całościowy koszt sukienki wyniósł ok. 15 zł.





Dodatki:
* szeroki pasek na gumce - lumpeks
* torebka "Mabel" - etorebka
* czółenka z kokardką - allegro



Trzy, dwa, jeden - START!

Ponieważ jest to pierwszy wpis na blogu, wypadałoby się przywitać :) A więc... WITAJCIE! Tytułem krótkiego (a jednak krótki nie wyszedł) wstępu, przyznam, że założenie bloga „chodziło” za mną od 2 lat. Najpierw miał to być blog z tz. „zestawami” czyli pokazanie szerszej publiczności własnego stylu (bardzo popularna ostatnio forma blogowania). Ponieważ zestawianie ciuchów z dodatkami marnie mi wychodzi a swojego stylu nadal szukam, więc postanowiłam pokazać to co bardzo lubię i co (wydaje mi się) nawet znośnie mi wychodzi. Tak więc prezentować tutaj będę własnoręcznie uszyte ciuszki.
Szyję głównie z BURDY ale staram się lekko przerabiać/poprawiać/udoskonalać wykroje (do czego także zachęcam). Lubię dodawać coś od siebie. Maszyna na której pracuję to 8 letnia Husqvarna Viking Daisy 335 (kupiona w 2001 roku). Marzę o overlocku...



Chciałabym aby ten blog stał się dla kogoś inspiracją i zachętą do własnoręcznego tworzenia ciuchów. W dobie kryzysu nasze mamy „obszywały” swoje dzieci, zaś kobiety pragnące wyróżnić się z szarej masy także same szyły bluzki, spódnice czy sukienki i wyglądały pięknie. Teraz nie ma problemu z zakupem ciuszków ale często towar oferowany w sieciówkach jest marnej jakości (taka mała obsesja technika odzieżowego) a ceny potrafią przyprawić o zawrót głowy! Gwarantuję, że w sklepie tekstylnym zakupiona tkanina jest dużo tańsza, jakość dużo wyższa zaś uszyty ciuszek będzie naprawdę dobrej jakości. O satysfakcji nawet nie wspominam bo to sprawa oczywista :) Dlatego, pod wpisami na blogu będę podawać orientacyjną cenę wykonania danej rzeczy, napiszę też z czego jest uszyta.
Nie umiesz szyć? Nic nie szkodzi, jest wiele for tematycznych, które służą pomocą (np. ekrawiectwo.net). Jeśli nie masz awersji do igły i nitki to nie ma się co zastanawiać! Próbuj swoich sił w krawiectwie :)
To byłoby na tyle.
Aha spotkacie mnie na forum: ekrawiectwo.net oraz na mojej stronie: wkurzonamadzia.pl Udzielam się także na forum wizaz.pl i wielu innych ;)