Szycie wcale nie poszło gładko. Niby prosty model a jednak okropnie umęczyłam się z plisami. Niestety opisy z Budry czasem są kompletnie niezrozumiałe więc nie umiałam "zaskoczyć" jak pozakładać materiał aby wyszły ładne pliski. Oświeciła mnie rodzicielka, krawiecki samouk, i jakoś udało mi się skończyć ciuszek :) Przyznam się także (bo wiem, że wprawne oko wypatrzy), że zamek jest źle wszyty, tz. jest kryty i tak też powinnam go wszyć a wszyłam go jak zwykły zamek.



Sukienka jest uszyta z elano-wełny. Materiał sam w sobie I klasa! Miękki i ciepły, lejący się, dobrze układający się na sylwetce a i nie strzępił się jak wściekły. Kosztował ok. 16 zł/m więc jak za taką jakość to niewielkie pieniążki. Sukienka powinna być na podszewce ale moja jej oczywiście nie ma. Układa się dobrze, nie czepia się rajstop więc stwierdziłam, że nie będę się przemęczać ;)
Modelka z Burdy ma ją ubraną na gole ciało - w życiu nie ubrałabym materiału z dodatkiem wełny na gołe ciało, zadrapałabym się na śmierć ;)

Dziś było chłodno, generalnie noszenie ciuchów z wełny kojarzy mi się z jesienią, zimą i wczesną wiosną ale z latem?! Kto by pomyślał. Nie wiem czy nie przedobrzyłam z dodatkami ale musiałam się Wam pochwalić nową torebką :D A paski lubię nosić wiec nie mogłam się oprzeć.
Wybaczcie zdjęcia przed drzwiami domu, miały być robione w jakimś neutralny miejscu ale oczywiście rozpadało się :]



Ah zapomniałabym o kosztorysie. Myślę, że sukienka kosztowała ok. 20 zł.
Gdyby kogoś interesowało:
* bluzeczka - Real
* szeroki pasek na gumce - lumpeks
* torebka "chanelka" - hurtownia Megi
* czółenka z kokardką - allegro