Nie, nie brzydzę się nosić po kimś ciuchów. Nie zależy mi na ubraniach z markowych sklepów. Kupuję to co mi się podoba. A jeśli kiedyś będę miała dzieci to także będę kupować dla nich ubranka w ciucholandach. No i w lumpeksach można znaleźć czasem fajne materiały/zasłony/firany/serwety w śmiesznych cenach (to na ogół jest tanie).
Mam nadzieję, że nie będziecie mieć mi za złe, jeśli od czasu do czasu wkleję tutaj swoje "łupy" :]
W sumie to niewiele odbiegnę od tematu szycia bo przeważnie swoje lumpeksowe zakupy muszę przerabiać - ma to więc związek z szyciem :] W czasie studiów takie przeróbki czyli zmniejszanie, skracanie, doszywanie, zaszywanie itp. były alternatywą od normalnego szycia.
Dobra, dość biadolenia, czas przejść do konkretów.
Mój najnowszy łup: sukienka z falbankami "New York Laundry", nówka sztuka z metką. Zauroczył mnie fason - załamała cena (35 zł!!!) ale wzięłam bo pomyślałam, że dam radę ją przerobić. Jak zwykle była na mnie za duża, miała z przodu wielgachną kokardę, która kompletnie mi się nie spodobała a kryty zamek był oczywiście zepsuty. No ale nie mogłam się jej oprzeć. I dobrze. Kupiłam, przerobiłam, wszyłam nowy zamek i mam super kreację na taneczne imprezy, na które wybieramy się z mężem.
Póki co sukienka w stadium "przedprzeróbkowym":
