4 lipca 2013

Pomocnicy w życiu i szyciu - generator pary Bosch TDS2229

Witam się z Wami z pozycji horyzontalnej, w której spędzę najbliższe tygodnie.  W związku z tym jakiekolwiek szycie mogę sobie wbić z głowy. Niemniej po cichu liczę, że wszystko się uspokoi i jeszcze zasiądę do maszyny... Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło: mam okazję napisać o pewnych ułatwiających krawiecki żywot sprzętach.

W ciągu kilku ostatnich miesięcy zostałam szczęśliwą posiadaczką 3 sprzętów, które mogą Was zainteresować z tego względu, że bardzo ułatwiają codzienne życie i szycie. To nie jest wpis reklamowy - za wszystko zapłaciliśmy z własnej kieszeni (albo Mąż zapłacił ze swojej ;)    )
Będę recenzować:
- generator pary BOSCH B22L UltimatePower TDS2229
- odkurzacz ZELMER VC1200 Cito
- lampę biurkową KEMOT z lupą (5 dioptrii) i oświetleniem 80 LED 
Postanowiłam odczekać przynajmniej pół roku, poużywać i wyrobić sobie zdanie o w/w produktach aby nie wciskać Wam przysłowiowego kitu.
Ponieważ poniższy tekst będzie długi i zawiły, więc proponuję  aby osoby zainteresowane zaparzyły sobie kawkę/herbatkę i spokojnie oddały się lekturze :) Postaram się nie smędzić i nie przynudzać.

Na początek zrecenzuję generator pary Bosch.


O rety jak mi się taki generator pary marzył! Miesiącami śliniłam się do tego typu wynalazków i proszę - Dzieciątko spełniło moje marzenie i wielkie pudło ze stacją parową znalazłam pod choinką (Mężu dzięki!). Wcześniej Ślubny dyskretnie wypytywał co to jest, do czego służy i dlaczego szukam tych z minimum 4 barami. Moim zdaniem generator Bosch'a ma bardzo dobre parametry za całkiem rozsądne pieniądze:
* moc: 3100 W
* ciśnienie pary: 5,5 bara
* uderzenie pary: 220 g/min
* zbiornik na wodę o pojemności 1,3 l - mógłby mieć 1,5 l a wiem, że są też mniejsze więc nie marudzę
* 2 m przewód - fajny, długi!
* funkcja ECO - oszczędność zużycia energii do 25 %
* możliwość prasowania na sucho
* Calc'nClean Advanced - kolektor gromadzący kamień
* SecureLock System - blokada żelazka podczas przenoszenia i przechowywania
* automatyczny wyłącznik - coś dla zapominalskich
* możliwość dolewania wody podczas prasowania
* kontrolka wskazująca koniec wody w zbiorniczu
* duży wlew
* ładny, szaro-czerwony design





Od razu jednak zaznaczam, że generator sam nie prasuje ;) Z początku byłam nawet trochę rozczarowana - myślałam, że raz przejadę żelazkiem po tkaninie i wszystkie zagniecenia ustąpią jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. A to nie tak, trochę energii trzeba jednak włożyć. Z tym, że w porównaniu z moim poprzednim żelazkiem Philipsa, różnica na korzyść Boscha jest widoczna. Przede wszystkim jestem w stanie wyprasować np. lniany bieżnik co wcześniej było niewykonalne. O dziwo gorzej radzi sobie z bawełnianymi chusteczkami do nosa mojego Męża. One są bardzo, bardzo mocno zagniecione, wręcz trwale pozałamywane i owszem wyprasuje na gładko ale zostają delikatne zagniecenia. Szczerze mówiąc też jakoś specjalnie się do tego nie przykładam...

Cechy szczególne i funkcje:
Generator ma trzystopniową regulację wytwarzania pary. Osobiście działam na dwójeczce i mi to w zupełności wystarcza.


Wcześniej używałam trójeczki ale ponieważ mam zwykłą deskę do prasowania bez odsysania pary, więc szybko zorientowałam się, że para przechodzi przez dechę na wylot i skrapla się na metalową siatkę a następnie na podłogę.

Płynna regulacja temperatury - to raczej nikogo nie zadziwia. Dobrze, że jest ponieważ umożliwia szybkie przejście z niżeszej temperatury do wyższej i odwrotnie.


Przydatną funkcją jest trzykrotne, bardzo mocne uderzenie strumieniem pary, które służy to prasowania silnych zagnieceń. Wystarczy dwukrotnie nacisnąć przycisk PULSE STEAM i funkcja zostaje uruchomiona. Bardzo dobrze sprawdza się też podczas dekatyzacji tkanin.


Ceramiczna stopa żelazka Palladium Glissee z trzema strefami rozmieszczenia kanałów parowych jest bardzo gładka. Wcześniej używałam żelazek ze stopami pokrytymi teflonem i dopóki były w miarę nowe i nieporysowane to fajnie się nimi prasowało. Po pewnym czasie teflon zaczął się rysować (np. od guzików w koszulach czy zamków) a na stopie pojawiły się zabrudzenia, resztki przypalonego kleju itp. Tutaj nic nie przywiera a jak fajnie przykleja się flizelinę! Po 7 miesiącach użytkowania nie zauważyłam na stopie żadnych rys i wygląda jak nowa.



Samo żelazko jest zaskakująco lekkie zaś cały generator stoi na końcu deski do prasowania i nie przeważa jej. Najpierw myślałam, że ta skomplikowana konstrukcja będzie stać na podłodze ale póki co nie widzę takiej potrzeby.
Szybko przestawiłam się na używanie  przycisku wylotu pary, który znajduje się od spodu rączki żelazka i robię to odruchowo, bez namysłu. Muszę jednak przyznać, że prasując pierwszy raz generatorem TEXI nie umiałam się przestawić i było t dla mnie trochę kłopotliwe.


Nie raz i nie dwa przekonałam się jak dobrze, że istnieje SECURE - zabezpieczenie przed gapiostwem. Pojechaliśmy na kilka godzin do znajomych i zapomniałam wyłączyć żelazko. Zupełnie nieświadoma bawiłam się w najlepsze a w domu w tym czasie mógł rozgrywać się prawdziwy dramat. Po powrocie Ślubny zainteresował się czy wyłączyłam żelazko, ponieważ lampka ON/OFF pali się na czerwono, czyli generator jest włączony! Na szczęście stopa była całkowicie zimna czyli zabezpieczenie zadziałało. Uffff...


Co się nie sprawdza (moim zdaniem):
* prasowanie w pionie - jak dla mnie to kompletna pomyłka. O ile jako-tako radzi sobie z cienkimi tkaninami o tyle z grubszymi nie ma szans. W zasadzie bezużyteczna sprawa. No chyba, że ktoś lubi odświeżać firanki.
* funkcja eco - włączam ją gdy prasuję cienkie i delikatne tkaniny, które nie wymagają wysokiej temp. i łatwo się rozprasowują. Prasując np. grubsza bawełnę, jeans itp. odczuwam brak mocy. Po prostu dłużej muszę prasować co mi generalnie nie odpowiada. Czyli raz się sprawa a raz nie.
* brak spryskiwacza - moim zdaniem przydałby się.
* nagrzewa się w czasie 2 minut - trochę długawo...
* wydaje mrożące krew w żyłach dźwięki podczas pompowania wody z generatora do żelazka :D takie głośne siorbanie do którego można się jednak przyzwyczaić :)

Wiem, że są lepsze generatory pary ale też kosztują sporo więcej. Nie ma się co oszukiwać - nie każdego stać na taki wydatek i nie każdy dostanie takie cudo w prezencie. Z mojego Boscha (pomimo plusów i minusów) jestem zadowolona a prasuję naprawdę sporo: koszulki męża (ma ich bardzo, bardzo dużo), moje sukienki, bluzki, spodnie - szafa się nie domyka. Do tego podczas szycia prasuję praktycznie po każdym mniejszym lub większym przeszyciu. A na deser dojdą ciuszki Stasia, których już jest bardzo dużo ;)
Cieszę się też, że pomimo dość intensywnego użytkowania generator nie przecieka,  jak to miało miejsce w przypadku innych marek. Tfu tfu i oby tak dalej.



I to byłoby na tyle. Kolejnym ułatwiaczem domowo-krawiecko-ciążowego życia będzie odkurzacz Zelmer.

Do usłyszenia niebawem!
Sus

43 komentarze

  1. OOOO będzie Staś...super.
    leż i nie podnoś nawet stopki, to Twój czas na odpoczynek...po porodzie już go nie będzie więc korzystaj

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no aż tak restrykcyjnie leżeć nie muszę ale nie ma co przeginać i uważać trzeba :)

      Usuń
  2. Piłam cole :D ale równie dobrze się czytało jak przy kawce bądź herbatce :) Ja totalnie nie mam miejsca na takie cudo...ale może jak dzieci kiedyś się wyprowadzą i zostaniemy w pustym gnieździe to wtedy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dzieci sie kiedys wyprowadzą, o jeny kochany....

      Usuń
    2. O jeny! :D Może je tak hurtem do internatu w wieku 14 lat? będzie szybciej. :)

      Usuń
    3. Żeby one się chciały jeszcze wyprowadzić! :))))

      Usuń
  3. O w końcu się zmobilizowałaś :) Przeczytałam i muszę powiedzieć, że podoba mi się to Twoje. Właściwie to niewiele różni się od tego mojego philipsa (oczywiście poza regulacją) jedynie bardziej prądożerne jest :P Za to ma lepiej rozłożone dziurki na stopie niż philips. Co do prasowania cienkiej bawełny to mam tak samo i tylko zmoczenie materiału pomaga. Stopy ceramiczne to po prostu cudo :D
    Prasowanie w pionie czasem się przydaje przy trudnych miejscach czy np marynarkach...to chciałabym porównać w tych 2 żelazkach, ale nie ma jak :D
    A poza tym mi brakuje np spryskiwacza - właśnie do tej nieszczęsnej bawełny by się przydał :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajna recenzja, szczęściara z Ciebie,że masz takiego fajnego męża :) Ja używam starego żelazka (oj bardzo starego) ale jakoś daje sobie radę.
    Chciałam zapytać przy okazji o to punto z którego Asia szyła sukienkę w zygzaki :) Mogłabyś mi zdradzić gdzie takie można kupić ?
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytając posta zjadłam całą michę chłodnika i nawet nie zauważyłam kiedy - tak ciekawie napisałaś :) Takiego sprzętu nie mam, ale mam Texi Steamer właśnie do prasowania w pionie i jest super!
    A ty leż i odpoczywaj :) póki jeszcze masz szansę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj bardzo przydatna recenzja. Trochę mnie rozczarowało prasowanie w pionie, bo przecież bardzo by się przydało przy wygładzaniu ubrań na manekinie. Mąż mi kiedyś kupił takie nieduże żelazko do prasowania w pionie, ale jakoś nie zdaje egzaminu. Nie wychodzą spod niego ładne, płaskie powierzchnie, tylko taka droga z wybojami, którą trudno potem zlikwidować. Chyba jak na razie poprzestanę na moim starym żelazku, ale też z dobrą ceramiczną stopą. Jak będzie kiedyś kasa to wrócę do Twojej recenzji:) A jaka jest cena tego cacka?

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziki za taki uzyteczny post! Takie cudo tez mam na liscie zyczen... Ale chyba moj slubny az taki domyslny nie bedzie. On pewnie sam sobie jakas inna maszyne sprawi :-)
    No to trzeba sie bedzie zastanowic - Philips czy Bosch? Musze poszperac po internecie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawa recenzja. Mam pytanie czy podczas prasowania, gdy żelazko jest gorące można je stawiać na generatorze. Pytanie może głupie , ale podobno nie ma głupich pytań, tylko są... Proszę napisz. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. No właśnie a ja zapomniałam o moim chłodniku ;) już niedługo zamirzam zakupić podobny sprzęt i jestem w trakcie rozglądania, ciekawie go opisałaś.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. świetny post :)
    Właśnie zastanawiam się nad kupnem dobrego żelazka z parą, bo albo mam takiego pecha, że trafiłam na kiepski egzemplarz, albo ten typ Philipsa tak ma :( Nie zdawałam sobie sprawy że mój źle działa dopóki podobnym żelazkiem nie prasowałam... Używam wody destylowanej, a para nie chce wychodzić podczas prasowania :( dopiero jak postawię je pionowo....dlatego myślałam o takiej stacji parowej :) jedyny problem to gabaryty urządzenia :(
    Mam jeszcze pytanie, czy da się prasować na "sucho", maluję akrylami na tkaninie i potem muszę utrwalić przeprasowując, robię to przez zwykły papier śniadaniowy i nie wiem czy by nie zamakał?
    Agnieszka z malowanki-krychy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aga zaskoczyłaś mnie tą opinią o żelazku Philipsa bo opinie w necie są raczej więcej niż pozytywne. Hmm ciekawe. Jeśli para wydobywa się tylko w pione to ewidentnie coś jest nie tak. Mam nadzieję, że uznali reklamację. Boschem da się prasować na sucho - funkcja pary włącza się tylko gdy wciśniesz guzik na rączce więc chcąc prasować na sucho nie możesz wciskać guzika. Jedyne czego nie ma to spryskiwacza - czasem by się przydał a tak muszę używać butelki z rozpylaczem.
      Edytuję opis i napisze o prasowaniu na sucho.

      Usuń
  12. No i widzisz ja dostałam prawie taki sam prezent tylko tefala 4 bary. Wszystko spoko ,tylko nie ma funkcji odkamieniania i czasami zamiast parą wali wodą . A u nas woda jest miękka . Nie mam pojęcia co z tym zrobić ,bo na stronie producenta opisują że to model z systemem anty kamień i kicha mówiąc krotko. Nic jak radzić sobie z tym fantem. Co więcej mojego maila najwyrażniej olali i nie dostałam odpowiedzi. Co mnie mocno wkurza. A małżonek zasugerował się właśnie recenzją z jednego bloga:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój ma odkamienianie ale póki co jeszcze go nawet nie czyściłam - a powinnam. Może zadzwoń do Tefala niech się "specjalisty" wypowiedzą ;)

      Usuń
  13. ja rowniez posiadam takie cudo, ale sobie w kacie i pokrywa sie kurzem, nie cierpie czekac az sie zagrzeje - 8 minut- jak zabraknie wody trzeba znowu poczekac az ochlodzi sie i potem znowu 8 minut, uzywam najzwyklejszego zelazka na pare, kochanie pamietaj ze masz lezec.....to bardzo wazne, trzymam kciuki zeby sie wszystko uspokoilo buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 8 minut? Mi się wydaje że nie więcej jak dwie. Po dolaniu wody musi tylko się nagrzać do odpowiedniej temp. i wpompować wodę. Nie wydaje mi się żeby to było aż 8 minut, góra 2 minutki :) Leże od tygodnia i czuję się bezużyteczna i do niczego. Niczego nie mogę zrobić ani w niczym pomóc. Yhhh ale jak mus to mus.

      Usuń
  14. Mi też się marzy taki sprzęt, muszę pokazać Twój wpis mężowy :)
    Ciekawe czy okaże się domyślny!

    OdpowiedzUsuń
  15. chciałabym, oj chciała taki sprzęt :) A Ty leż, odpoczywaj i dbaj o siebie, a raczej o Was :)

    OdpowiedzUsuń
  16. No mi się też marzył ...a teraz nie wyobrażam sobie prasowania bez swojego. Po opisie wnioskuję że działają podobnie. Tylko u mnie wydaje dziwne dżwięki przy samym nagrzewaniu wody co na zlocie raczej nie było słyszalne jak korzystaliśmy z texi bo głośno było w ogóle. I na pionowo nie próbowałam nigdy jeszcze prasować. Pozdrowienia:]

    OdpowiedzUsuń
  17. Ostatni punkt z siorbaniem bardzo mi się spodobał:D Ja ostatnio ograniczam prasowanie jak mogę. Jest tak gorąco, że dodatkowe nagrzewanie pokoju żelazkiem to szaleństwo, na które jednak od czasu do czasu sobie pozwalam:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak - w takie upały także ograniczam prasowanie do minimum albo robię to wcześnie rano lb późnym wieczorem.

      Usuń
  18. Dbaj o siebie :D
    Ja pierwszy raz słyszę o takim urządzeniu :D mi się marzy aerograf

    OdpowiedzUsuń
  19. gratuluję nowego sprzętu! ♥

    OdpowiedzUsuń
  20. Sus zapraszam do mnie http://chekoladowaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. jak się czujecie?
    Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogólnie dobrze choć cały czas leżymy. Pocieszam się tym, że już niedługo... Ale tyłek od leżenia boli ;)

      Usuń
  22. właśnie poluję na taką maszynę, więc recenzja jak znalazł. Mam jedno pytanie, czy jak dekatyzujesz tkaniny tym właśnie parowym cudem, to wcześniej je pierzesz? Może głupie pytanie, ale lepiej je zadać, niż żyć w nieświadomości:D. Z góry dziękuję za pomoc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co różnie z tym bywa ale bardzo często dekatyzuję parą z żelazka :) jak mam czas to zamoczę tkaninę i wysuszę a jak nie mam to dawaj żelazkiem :)

      Usuń
  23. witam,
    chciałabym zapytać jak sprawuje się generator gdyż zastanawiam się nad jego zakupem.
    pozdrawiam
    Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aga generator sprawuje się bez zarzutu - od roku działa jak należy :) Choć Mąż i tak twierdzi, ze prasuje jak normalne żelazko :>

      Usuń
    2. Dziękuję Ci za odpowiedź. Bardzo zależało mi na opinii żywego człowieka a nie "anonimowego ludzia" z forum internetowego. Mój mąż pewnie powie to samo
      ( własnie zamówiłam ) :)))
      Dodam tylko, że obserwuje Twój blog i podziwiam Twoje dzieła. Sama próbuję szyć, ale dalekooooooo mi do Ciebie.
      pozdrawiam
      Aga

      Usuń
  24. To znowu ja. Żelazko sprawuje się rewelacyjnie i do tego ...... mąż jest zachwycony prasowaniem. Na pewno nie wrócimy już do starego .
    Pozdrawiam
    Aga

    OdpowiedzUsuń
  25. Dzięki nowemu żelazku mój mąż zaczął prasować. Więc polecam każdej kobiecie :D:D

    OdpowiedzUsuń
  26. Napiszesz mi czy dalej masz to żelazko i czy dalej stopa żelazka w dobrym stanie jest po takim czasie? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jasne, że nadal mam to żelazko i modlę się, żeby działało jak najdłużej :) Stopa praktycznie jak nowa.

      Usuń
  27. Przekonałaś już mnie przy lnianym bieżniku! Boże ileż ja się zawsze męczę, a nic z tego nie wychodzi. Chyba od razu kupię te żelazko!

    OdpowiedzUsuń
  28. Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i zapraszam ponownie :)