Oto ona: pierwsza maszyna kompaktowa marki Elna, zaprojektowaną przez hiszpańskiego konstruktora Ramona Casas Roberta. Pierwsze egzemplarze trafiły do produkcji i sprzedaży w 1940 roku.
Większość ludzi ma jakieś hobby, jakąś odskocznię od codziennej rutyny. Jedni układają pasjansy albo puzzle a ja lubię od czasu do czasu zerknąć na OLX i pooglądać stare maszyny do szycia z mojej okolicy. Przeważają Singery na korbkę albo na napęd nożny ale ja szukałam czegoś bardziej "na czasie" i czegoś co nie zajmowałoby wiele miejsca. Muszę przyznać, że lubię starocie... po prostu lubię przedmioty z historią. Tym sposobem znalazłam tego oto cudnego "konika polnego" (grasshopper - tak faktycznie nazywano tę maszynę) w zawrotnej cenie 60 zł. Wiedziałam tylko, że maszyna szyje (wypróbowana na sucho na kartce papieru) i że lampka świeci. Reszta była wielką zagadką, którą z przyjemnością odkrywałam.
Szukając w necie informacji o nowym nabytku dowiedziałam się, że Elna1 to pierwsza kompaktowa maszyna do szycia w charakterystycznym zielonym kolorze, która zerwała z wszechobecną czarną farbą jaką były pokrywane maszyny do szycia. Mała, zgrabna, przenośna. Z wolnym ramieniem i lampką. Metalowa walizka (także zielona) po rozłożeniu staje się stołem roboczym.
Zamiast pedału nożnego metalowy wysięgnik, który jest stosowany po dziś dzień w przemysłówkach czy w tych bardziej wypasionych maszynach domowych.
Co prawda Elna1 posiada tylko jeden ścieg prosty ale... i tak ją kocham. Kocham ją za prostotę, za przemyślaną konstrukcję, za nietypowy wygląd i cudownie zielony kolor lakieru. Najpierw maszynę rozkręciłam i wyczyściłam. Raz że chciałam zobaczyć podzespoły a dwa to chciałam posprzątać ale za bardzo nie było czego. Wydaje mi się, że albo maszyna nie była mocno eksploatowana albo właściciel bardzo o nią dbał. Obudowa jest w świetnym stanie (jak na blisko 80 lat), kilka niewielkich rysek a tak to igiełka. Zieleń soczysta, przyjemna dla oka. Posiłkując się historią Elny, z oficjalnej strony producenta, z sukcesem nawlekłam nitkę górną oraz nitkę na szpulkę z bębenka.
Z lekką obawą wypróbowałam ścieg - maszyna pięknie wiążę, nie pętelkuje i nie ściąga materiału. Pracuje cicho a lampka bardzo dobrze oświetla pole pracy nawet późnym wieczorem. Jedyne co muszę przyznać to, że nie jest demonem prędkości ale za to sunie do przodu równomiernym tempem jak mały czołg :)
W wyposażeniu dodatkowym znalazłam:
- 3 stopki (do podwijania, do cerowania i chyba do pikowania?!)
- maleńki śrubokręt
- metalową zatyczkę na ząbki transportera
- szpulkę starych nici Gutermann
- jakieś metalowe elementy, których przeznaczenia nawet nie znam
Jaka będzie przyszłość maszyny?
Świetlana drodzy Państwo! Mam zamiar na niej szyć! W końcu do tego została stworzona. Poza tym chcę ją zawieźć do znajomego mechanika z Żor - niech Pan Stefan na nią zerknie, może wymieni pasek klinowy, kapnie olejem tu i tam - w końcu są niemal równolatkami ;)
Aha jest jedyna wada - brak oryginalnego przewodu zasilającego. Ten obecny niestety nie zawsze styka i czasem maszyna nie szyje. Może mechanik coś poradzi. Zobaczymy.Na koniec zostawiam Was ze zdjęciami oraz opisem co i gdzie znajduje się w maszynie. Może ktoś z Was ma taką samą Elnę - bardzo proszę o kontakt!
Pozdrawiam!
Sus
Rzeczywiscie slicznotka! Bedzie w zapasie do specjalnych zadan :)))
OdpowiedzUsuńbardzo ładna maszyna!
OdpowiedzUsuńCześć,
OdpowiedzUsuńAle śliczna!! *.* znalazłaś prawdziwą perełkę! A z ciekawości - jak sobie radzi z grubszymi materiałami?
Pozdrawiam,
Kasia
Kasiu nie mam pojęcia jak radzi sobie np. z szyciem kilku warstw jeansu. Póki co próbowałam na zwykłej bawełnie ALE na jeansie wypróbuję gdy wróci od mechanika. Niech no najpierw ją naoliwi i wymieni pasek a potem mogę testować ;)
UsuńBardzo słusznie :) czekam na testy wtedy :)
UsuńPozdrawiam,
Kasia
Absolutne CUDO. Gratki.
OdpowiedzUsuńI taka zielona :)
Ta trzecia stopka to do podwijania brzegu na 3 mm. Taki obrąbek chusteczki do nosa.
OdpowiedzUsuńTak zgadza się :) Mam takie stopki w moich Husqvarnach ale nie używam, nie przepadam... Ale fajnie, że jest.
Usuń