22 listopada 2010

Zakupy

Oto moje skromne zakupy krawieckie:
* nożyce półkrawieckie Gerlach - absolutnie niezbędne, bardzo ostre końcówki (super!), zakup planowany od kilku miesięcy
* 2 kredki krawieckie ze zmazikami - wesołe, "walnięte" kolorki :) Miałam kupić jedną ale szkoda mi było tej żółtej i też wzięłam :> a co !
* 2 kredy krawieckie - resztki kredy pamiętające czasy szkoły średniej pozwoliłam sobie wreszcie zastąpić 2 nowymi kawałkami :)
* najnowszy numer Burdy

Motto dnia: "mała rzecz a cieszy"




7 komentarze

  1. oj sprawiają radość takie zakupy, sprawiają )

    A co będziesz szyć z tej burdy? Masz już upatrzone modle? Bo ja chyba ze 4 :)

    Pozdrawiam
    K.

    OdpowiedzUsuń
  2. to są specjalne kredki do odrysowywania wykrojów? to "mydło" krawieckie dostałam od teściowej. myślałam, że jeśli to mydło, to się łatwo spierze i szczodrobliwie pomazałam po materiale. Nie sprało się ani za piątym, ani za dziesiątym razem:( spódnica do wyrzucenia... Teraz maluję zwykłymi mazakami, bo schodzą w miarę dobrze. Ja nie znam się zupełnie na szyciu i błądzę we mgle, więc każda rada jest mi droga!

    OdpowiedzUsuń
  3. kot&malenstwo mnie ta burda nie zachwyciła. Tz. fajne są te sukienki z fantazyjnymi rękawami ale jak ktoś ma szerokie ramiona to po co je jeszcze bardzie poszerzać :/
    W tej Burdzie podoba mi się żakiecik nr 113, sukienka nr 102, sukienka nr 116 - i to wszystko :)

    Grando tych niebieskich kred krawieckich używam lata. Mi do tej pory zeszły z każdego materiału ale linie rysuję w miarę delikatne a jeśli zaznaczam stronę lewą materiału to w jak najmniej widocznym miejscu.
    Na temat "walniętych" kredek krawieckich się nie wypowiem bo używałam je bardzo dawno temu i nie pamiętam czy przysporzyły mi wtedy kłopotów??!!

    Polecam mydełko krawieckie. Ono występuje w takim beżowo-żółtym kolorze, pachnie jak "biały jeleń" i napewno się spiera do zera. No i są tez kredy krawieckie, które znikają po iluś tam godzinach. Kiedyś miałam taką białą i faktycznie znikała z materiału :D

    OdpowiedzUsuń
  4. O, jakie nożyce! W końcu muszę sobie sprawić porządne. Zdradzisz mi, Susanno, ile kosztowały?

    A sama kupiłam ostatnio mazak krawiecki znikający po 24 godzinach. Bardzo przydatny, choć na tkaninach błyszczących jego trwałość jest znacznie się skraca - do kilku/kilkunastu minut.

    OdpowiedzUsuń
  5. Marchewko to moje 3 nożyce z Gerlacha. Jakoś przyzwyczaiłam się do tej marki i uważam że mają dobrej jakości nożyce w miarę rozsądnej cenie.
    Poprzednie typowo krawieckie, wielkie i ciężkie:
    - jedną parę ukradziono mi na praktykach :(
    - ktoś ośmielił się przeciąć nimi drucik i są wyszczerbione :(

    Te są jak pisałam półkrawieckie, lekkie i poręczne. Kosztowały 44 zł wiec i cena do przełknięcia. Można je ostrzyć.

    OdpowiedzUsuń
  6. To cena faktycznie niezła. Ostatnio oglądałam nożyce krawieckie, które kosztowały 120 zł! Ale nie zamierzam przesadzać ;).
    Teraz używam nożyc z krawieckiego zestawu z Lidla. Są całkiem niezłe, mają ostre czubki, można swobodnie je naostrzyć, ale są nieco za lekkie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ojej 120 zł... dużo. Z drugiej strony poprzednie nożyce kosztowały coś ok. 100 zł ale były naprawdę ciężkie a przy dłuższym krojeniu grubych materiałów robiły mi się odciski :/ Ta są takie średnio ciężkie i fajnie leżą w dłoni. Widzę, że jesteś fanką Lidla.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i zapraszam ponownie :)