Młody człowiek obchodzi dziś drugie urodziny. Nie mogę powiedzieć, że wychowywanie go to pestka - nie, co to to nie. Życie z nim to ciągła walka. Walka z utrzymaniem nerwów na wodzy (ja! choleryczka!). Walka, żeby nie dać klapsa. Walka, żeby nie wybuchnąć. Walka, żeby nie puścić wiązanki słownej.
Dzień zwykle zaczynam od kawy. Kawa jest mi potrzebna aby popić tabletkę na uspokojenie. Zwykle wystarcza jedna ale czasem muszę zwiększyć dawkę do dwóch. Młody człowiek lubi marudzić, buczeć i płakać. Zupełnie nie wiem dlaczego ale ma tak od 8 miesiąca życia. Doprowadza mnie to do szału. Po prostu taka męczybuła nam się trafiła ;) Poza tym wiecie... bunt dwulatka więc lubi też sobie poleżeć i popłakać na podłodze w sklepie... w kościele... u znajomych.
Męczybuła ma jednak sporo uroku osobistego, jasne włoski i niebieskie oczyska przez co potrafi skraść serce niemal każdej napotkanej na swojej drodze kobiecie.
Ostatnio zaobserwowałam dziwną rzecz: odkąd ogląda Świnkę Peppę zrobił się spokojniejszy. Wcześniej bajki go nie interesowały, Peppa jest miłością od ok. 2 tygodni.
Zaczął się też więcej sam bawić, bardzo lubi drewnianą kolejkę z IKEA, plastikowy skuterek z TESCO i pseudo-kosiarkę kupioną w AUCHAN. Najbardziej na świecie kocha traktory naturalnej wielkości, kombajny i autobusy. Myślę, że marzy mu się przejażdżka prawdziwym autobusem, który wdzięcznie nazywa "BA". Mówi dużo ale po swojemu. Siebie nazywa Taś i wie, że ma dwa latka. Uwielbia inne dzieci, łatwo nawiązuje kontakty. Inne dzieci też go lubią. Nie jest zaczepny, wali z otwartej tylko gdy ktoś mu wybitnie zalezie za skórę. Lubi zwierzęta: psy, koty, konie, krowy.
Z każdym pogada ale za rękę z obcym nie pójdzie. W każdym sklepie jest znany i lubiany. Panie chętnie pozwalają mu wchodzić za ladę i kasować towary. Zawsze też dostanie wafelka. Woli słone niż słodkie: paluszki, chipsy, chrupki, popcorn. Czekoladą gardzi.
Jak przystało na dziecko ze wsi przepada za jabłkami - obecnie znajduje je na ogrodzie i zjada niemyte.
Kiedy zastanawiam się co też z niego wyrośnie to myślę, że albo geniusz albo wariat :) Poza tym bardzo go kochamy i tak naprawdę to nie zamienilibyśmy go na innego dzieciaka. Widzimy jak się zmienia, jak coraz więcej rozumie, jak robi się coraz mądrzejszy i... przebieglejszy ;)
Stasiuniu nasz kochany życzymy Ci wszystkiego co najlepsze! I opieki Twojego Anioła Stróża tam w niebie!
Kiedyś, gdy nauczysz się czytać to sobie przeczytasz co tu matka powypisywała :-P
Cyfry warte utrwalenia:
- waga: 14,5 kg
- wzrost: 92 cm
- długość stopy: 15 cm
- ilość zębów: 16 szt
- obwód głowy: 49 cm
- obwód brzuszka: 52 cm
Uśmiech ciśnie sie na usta :)))
OdpowiedzUsuńTo będzie brzmialo banalnie, ale jest naprawdę szczere, szczere z całego serca - wszystkiego najlepszego dla Tasia i jego rodziców no i gratulacje, takiej pociechy :) wszystkiego najlepszego na teraz, na potem i na całe życie... :)
Pozdrawiam,
Monika
Moniko bardzo, bardzo, bardzo Ci dziękujemy za z serca płynące życzenia!
UsuńPrzede wszystkim samych wspaniałości dla tego niezwykłego małego przystojnia :) śliczny jest i w pełni roumiem dlaczego kradnie kobiece serca, te jego oczęta i blond włoski są cudne :) Niech będzie szczęśliwy, radosny, a dobry los niech mu sprzyja!
OdpowiedzUsuńOj kochana bardzo dziękuję!!
UsuńCo Ty mowisz? 98cm? A ma dwa lata? Jaki wysoki chlopak!!! Nasza majac 2 lata miala ino 91 cm. A że meczybuła rownowaga w przyrodzie musi byc :)
OdpowiedzUsuńDaga przepraszam ale pomyliłam się z tym wzrostem. Dziś go przycisnęłam do ściany i wyszło, że ma 92 cm :)
UsuńHahaha i tak wyzszy jest od naszej w tym wieku :)
UsuńMam słabość do blondynow,chyba dlatego że z jednym spędziłam prawie dwa lata i skradł moje serce(pierwsze dwa). A co do cierpliwości przy zbuntowany dwulatku,a w moim przypadku dwulatce mam podobnie. Wszystkiego co najlepsze dla Stasia :) Aby uśmiech zawsze gościł na jego buzce i zdrowie nie opuszczalo.
OdpowiedzUsuńPo prostu trzeba to jakoś przeżyć :) (łatwo napisać - trudniej wykonać ;) )
UsuńWszystkiego najlepszego dla Stasia!!!
OdpowiedzUsuńDziękujemy!!
UsuńJakby był słodziutki, grzeczniutki i spokojniutki to byłoby smutne i nudne to Twoje macierzyństwo a jego dzieciństwo :) 100 lat dla Stasia i dużo dobrego dla Waszej Trójki :)
OdpowiedzUsuńPrzypuszczam, że po prostu później pojawiłyby się u mnie siew włosy ;)
UsuńSpełnienia marzeń dla Tasia oraz cierpliwości i siły dla rodziców buntownika :)
OdpowiedzUsuńSerio rozpoczynasz dzień od tabletki uspokajającej? Bo ja przy dwójce dałam radę bez, ale teraz codziennie marzę, żeby coś wziąć. Zawsze myślałam, że to ostateczność i że matka to powinna być spokojna i silna bez wspomagaczy,a tu jesteś kolejną osobą w przeciągu kilku dni, która mówi, że bierze "ziółka na skołatane nerwy". Muszę jutro skoczyć do apteki. Inaczej Trzecia mnie wykończy ....
Serio serio. Biorę ziołowe. Jak Staś jest w miarę OK to odpuszczam. Ja nie potrafię się "trzymać" i trząść w środku - zawsze wybucham ;) Myślę, że na moją nerwowość ma wpływ nie tylko Staś. Takich osób jest więcej :D
UsuńSto lat dla Stasia!
OdpowiedzUsuńMyślę, że skoro synek tak manifestuje siebie od najmłodszych lat, to będzie kimś wielkim!
Ojj w takim razie niech manifestuje teraz byle wyrósł na dobrego człowieka i odkrywcę leku na raka.
Usuńno cóż będę wredną czarownicą teraz to jest CUDO, poczekaj aż będzie nastolatkiem, wiek młodzieńca i te kolejne aż do ukończenia studiów, wszystko przed Tobą i Twoim Mężem - może być ciekawie a nawet bardzo, całe szczęście że kompletną edukację mam za sobą ale..... synek to zawsze synek i zostanie synkiem mamuni
OdpowiedzUsuńWiele osób mi to mówi "teraz to jest pestka, zobaczysz za kilka lat" itp. ;) Tiaa przypuszczam, że to tak będzie ale cóż - dziecko to dziecko i zawsze dzieckiem pozostanie.
UsuńWszystkiego naj dla Stasia i rodziny!
OdpowiedzUsuńAle tabletki popija się wodą...
AgaM