Akt pierwszy:
Serce zaczyna Wam mocniej bić przekraczając próg sklepu z tekstyliami. Przychodzicie po jedną tkaninę ale wychodzicie z ośmioma. Argumentacja mająca na celu wyczyszczenie sumienia jest różna:
* teraz jest a za tydzień pewnie wykupią
* 8 zł/m - ale cena! Muszę kupić!
* o jaki ładny odcień różowego - z takiego jeszcze nie szyłam. Kupuję!
* o jaki ładny odcień zielonego - takiego jeszcze nie mam. Kupuję!
* o jaki piękny beż - idealny na bluzkę z długim rękawem. A przecież miałam taką uszyć. Kupuję!
* o jaki śliczny brązik i jak cudnie podkreśla kolor moich oczu. Biorę!
* niech pani kupi bo szybko schodzi. Ostatnio poszła cała belka w dwa dni - typowy tekst Pani sprzedającej w tekstylnym, który potrafi zasiać w sercu ziarenko strachu i niepewności... Fakt - czasami się sprawdza.
* oh jaki piękny flausz - co prawda nie mam w planach szycia płaszcza ale jest tak piękny, że grzechem byłoby nie kupić! Niech leży :)
* nic więcej pani nie kupuje?! Naprawdę??!! A widziała pani te nowe kuponiki z Niemiec? Końcówki serii, rarytasik, mamy tylko po jednej sztuce. Zaraz pokażę - i wiadomo jak to się kończy
I tym sposobem w domu nie ma miejsca ponieważ wszędzie piętrzą się stosy i stosiki tkanin. Na zaś, na potem.
Akt drugi:
Wchodząc do lumpeksu czujecie dreszczyk emocji a swoje kroki od razu kierujecie na dział z zasłonami i pościelą. O nierozważni Anglicy, Szwedzi i Amerykanie - pozbywacie się prawdziwych perełek! Pozbywacie się dobrej jakościowo BAWEŁNY i LNU (!) ale dobrze, dobrze - róbcie tak dalej... My chętnie skorzystamy i zrecyklingujemy zasłony, serwety oraz pościel i powstaną z tego prawdziwe krawieckie cacka. Rodzina i znajomi prędzej czy później zapytają: gdzie kupiłaś taką piękną sukienkę?! Prawda jest taka, że potem popukają się w czoło słysząc, że to ze starych zasłon ale co tam - nie znają się. Nie zdają sobie sprawy jakie skarby kryją lumpeksowe hale.
Akt trzeci:
Idąc w odwiedziny do babci/cioci/sąsiadki (niepotrzebne skreślić) taszczycie pod pachą ogromną bombonierę. To tak na wszelki wypadek bo nóż-widelec starsza pani otworzy tapczan, w którym przechowuje skarby zakupione w czasach PRL'u i powie: dziecko miałam te materiały wyrzucić ale może Tobie się przydadzą? Wybierz sobie co chcesz.
Druga opcja jest taka, że przy odrobinie szczęścia możecie trafić na prawdziwą żyłę złota w postaci sterty jedwabnych chust i apaszek z Milanówka :] Świeczki stają Wam w oczach... tak tak, udało się! Cel osiągnięty! Babciu kocham Cię!!
Zatem...
W potocznej mowie wyrażenie szmaciara/szmaciarz jest odbierane negatywnie, wręcz uwłaczająco. Dlatego apeluję aby w naszym krawieckim światku zmienić negatywny odbiór tego wyrażenia na pozytywny :)
W głębi serca uśmiecham się bo to tak jest - naprawdę jestem szmaciarą i wcale się tego nie wstydzę. Kocham tkaniny, uwielbiam je kupować a przed zakupem mieść w dłoniach, głaskać i przytulać - i z tej racji w tekstylnym zawsze wydaję więcej niż zaplanowałam a w domu naprawdę nie mam już wolnego miejsca na nowe nabytki. A i tak dokupuję - na kiedyś tam. Jak za komuny chociaż wiem, że te sklepy nagle nie znikną z powierzchni ziemi, że nie trzeba już chomikować i kupować na zapas bo akurat dziś rzucili bielską wełnę. Pocieszającym jest fakt, iż nie jestem odosobniona w takim postępowaniu i na to samo schorzenie cierpi np. właścicielka sklepu tekstylnego, w którym bardzo często robię zakupy :)
W takim razie kto się nie wstydzi być szmarciarą/szmaciarzem - ręka do góry :)
Pozdrawiam!
Sus
PS1. Mam nadzieję, że nie uraziłam Was tym tekstem.
PS2. Tkaniny ze zdjęć to moje niedawne, zupełnie spontaniczne zakupy...
Pamiętam takie usprawiedliwianie się! ;-)
OdpowiedzUsuńcoś jakbym czytała o sobie,choć ja rzadko szyję ale zawsze się usprawiedliwiam że właśnie zacznę hihi
OdpowiedzUsuńSusanno ten post brzmi jak manifest-z chęcią przyłączam sie do ruchu szmaciarek
OdpowiedzUsuńTeż jestem szmaciarą i gryze się w język, palce i portfel przebywając w sklepach gdzie są zasoby tkanin...cóż, prędzej czy później nawet nie wiem kiedy jakiś głos wymawia na głos "poproszę metr, dwa, kupon..." ehhh. Sus ale te sklepy na prawdę mogą zamknąć z dnia na dzień ...już raz się tak nacięłam a spotkac taką sama, nietypową tkanine w tak przystepnej cenie...prawie niemożliwe.
OdpowiedzUsuńNo dobrze Monik 1-2 zamkną ale żeby wszystkie?? co to to nie ;)
Usuńwow ... jakbym o sobie czytała:)
OdpowiedzUsuńŚwietny tekst ;)
OdpowiedzUsuńWobec tego nie chcesz wiedziec ILE PUDEŁ w trakcie przeprowadzki stanowiły moje SZMATY???
OdpowiedzUsuńNie chcesz prawda? jeśli Ci napisze, że jakąś 1/8 dobytku 4-osobowej rodziny to nie skłamię hahaha
Jestem mega szmaciara mam tak samo jak Ty i pewnie jak wiele, wiele innych Szmaciarek ♥
No jasne - powinniśmy założyć klub :)
UsuńOj jak najbardziej jestem szmaciarzem. Zawsze kupuję więcej niż powinienem, bo na pewno coś z tego uszyję... a one potem leżą, są przygniatane kolejnymi stertami i nabierają mocy urzędowej ;)
OdpowiedzUsuńTekst świetny, z przyjemnością się takie czyta!
Pozdrawiam!
Czyli mamy pierwszego Meżczyznę w klubie szmaciarzy :D
UsuńT ja też jestem szmaciarą!!!
OdpowiedzUsuńSus, to ja też jestem szmaciarą:))))
OdpowiedzUsuńHa, ha !!!Ja mam to samo z włóczkami, motkami, przędzami, nitkami....
OdpowiedzUsuńI ja, i ja... Jestem szmaciarą i nie wstydzę się tego. Kocham szmatki, tkaniny, materiały, zasłonki , za duże sukienki, spódnice, koszule z second hand'u, koronki, lamówki, wstążeczki, guziczki, suwaczki i kolorowe nitki. Rany... jestem uzależniona !!!
OdpowiedzUsuńTeż jestem szmaciarą :))) moja Mamo-Teściowa ma taką szafeczkę - skarbiec :)))a lumpeksy mam trzy! naprzeciwko mojego gabinetu. Zapasy materiałów z lumpków, na następne dwa wcielenia.
OdpowiedzUsuńSusanno... no cóż, jestem szmaciarą :) U mnie podobnie jak u Maryś przeprowadzka była koszmarem ale mój wyrozumiały mąż przymknął oczy bo najwięcej pudeł było moich i to właśnie ze szmatami :) Ale ja je uwielbiam i coś w tym jest, że niektóre muszę się odleżeć. Ale po tym czasie jakie dzieła z nich powstają - i dlatego je kupujemy... na zapas :) odleżane lepiej się szyją A tekst rewelacja :)
OdpowiedzUsuńBo materiały muszą nabrać mocy sprawczej :) U mnie też tak jest że czasem leżą kilka alt i nagle przychodzi olśnienie i wiadomo dlaczego kupiłam daną tkaninę :)
UsuńI ja też! Już mi się w szafie te szmaty nie mieszczą... :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i dziękuję Ci za super bloga, odwiedzam go z ogromną przyjemnością!
ooo ja już sama nie wiem, czy jestem tekstylnym chomikiem, szmaciarą, materialistką, czy po prostu dziana jestem... bo i dzianiny się w moich stertach zdarzają o.O
OdpowiedzUsuńŚwietny tekst, a najbardziej ubawiłaś mnie w akcie pierwszym, czyli sposoby na wyczyszczenie sumienia :D
Buźka :D
Sus ale się uchichrałam jak czytałam tę Twoją komedię w trzech aktach:D:) Ha! Oczywiście dołączam do klubu szmaciar:P I dobrze znam ten ból, kiedy idziesz do pasmanterii po jedną tkaninę a wychodzisz z pięcioma i pustym portfelem!
OdpowiedzUsuńW październiku dałam sobie zakaz odwiedzania takowych kuszących miejsc, gdyż za 3 tygodnie ślub mojej siostry i trzeba się ubrać, uczesać i takie tam:) nie mogę się ogołocić do tego czasu:P Ciężko jest ale daję radę:P
Biedna Paula na odwyku ;) ale pomyśl, że po weselu sobie odbijesz :)
Usuńno Susanko kocham Cię :)
OdpowiedzUsuńI szmaciara jestem oj tak, choć ostatnio akcja Lil uwalniania tkanin nieco odciągnęła mnie od hurtowni...ale zmiany zawodowe znów mnie do niej przyciągnęły...ale ostatnio kupiłam tylko jedną rzecz której nie powinnam, może dlatego że Mati strasznie się rozbeczał, a nigdy z nim nie chodzę do sklepu a teraz poszłam bo jakoś tak wyszło. :)
te skarby u babci.cioć itp to rzeczywiście mogą być niesamowite.
Lola też Cię kocham :D Akcja uwalniania tkanin fajna ale u mnie niestety nie działa - więcej dokupuję niż szyję ;)
UsuńMoje powoli wyprowadzają się na strych... bo w mieszkaniu się już nie mieszczą :) Nie mówiąc o włóczkach i całej pasmanterii guzikowo-suwakowej :)
OdpowiedzUsuńAle dobrze, że masz strych ;) Nie wszyscy mają to szczęście...
UsuńOo ak właśnie nazwał mnie jaśniej mi panujący małżonek jak zobaczył co przytargalam w bagażniku z Łodzi :-) z ciężkim westchnieniem piął sie na drugie piętro mrucząc pod nosem że normalna baba to by sie buty kupiła. No cóż ma Szmacierę nie normalną babę
OdpowiedzUsuńHahahaha ale Ty Klaudia prowadzisz firmę, więc prędzej czy później zużyjesz zasoby ;)
UsuńSerduszkowa i w zielone kółeczka to moi faworyci :D
OdpowiedzUsuńO kurczaczek, ale zaszalałaś! Przypomniało mi się jeszcze kilka zdań z ostatniej mojej wizyty w sklepie z tkaninami. Pani odcinała wspomnianą już w moich postach czarną dzianinę zamiast zielonej, a ja oczywiście oczami już biegam po półkach i wypatrzyłam fajną kolejną dzianinkę i pytam panią czy ta też jest po 5 zł za metr. Ona potwierdza, a ja sobie pod nosem smęcę że to już jest choroba że ja ciągle kupuję nowe materiały i w kartonach tego przybywa, a Pani na to: "Dobrze, że mamy takie chorobliwe klientki. Brać dzianiny póki są!" No comments normalnie :)
OdpowiedzUsuńA gdzie Ci się udało upolować dzianinkę za 5 zł? Mój rekord to 10 zł na licytacji allegro.
UsuńWe Wrocławiu są dwa sklepy gdzie tkaniny kosztują po od 5 zł za metr: na ulicy Piłsudskiego niedaleko Dworca PKP i na Placu Legionów/początku Grabiszyńskiej :)
UsuńStaram się jak mogę, by nie być ;) Ale tylko ze względu na ograniczone możliwości magazynowania :( W czasie 20-minutowej wizyty w słynnym Kameleonie wydałam 200,- ;P ale jak zobaczyłam te regału uginające się pod ciężarem takich skarbów, to nie mogłam się opanować ;)
OdpowiedzUsuńTwój tekst stał się zapowiedzią, nowej formułki "szmaciary". Do wydźwięku o zabarwieniu lekko negatywnym - wkradł się pozytywny aspekt osoby charakteryzującej się skłonnościami do zakupu tkanin.
OdpowiedzUsuńGenialny tekst - którego by się nie powstydził pisarz z prawdziwego zdarzenia :D
Tkaniny są obłędne i tylko czekam aż pokażesz nam co z nich uszyłaś.
oh, to ja też się do szmaciar zaliczam, bo u mnie stosy też się piętrzą i jakoś tak całkiem spontanicznie te piętrzące się stosy rosną zamiast maleć ;)
OdpowiedzUsuńTekst świetny, z przymrużeniem oka, ale jakże trafny :)))
Skąd ja to znam... Gdybym jeszcze szyła więcej.. hehehe. Jak by nie było - jesteś posiadaczką pięknych tkanin! Najważniejsze, byś choć z większej ich części wyczarowała prawdziwe cuda. A reszta niech leży. Może kiedyś Ty będziesz tą cudowną sąsiadką/ciocią/babcią z aktu 3.... ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny tekst. Też jestem szmaciarą, jak to dobrze, że jest więcej takich osób. Czasami się zastanawiałam, czy ze mną jest wszystko w porządku? Uwielbiam szmatki, czasami wzór albo kolor mnie zachwyci tak,że po prostu muszę kupić....Nie chce pokazywać, ile tego mam i ile razy marzyłam, żeby móc normalnie położyć szmatkę w szafie na stosie innych a nie wciskać ją na siłę.... Ile bym nie miała szaf to i tak wszędzie jest pełno. Zauważyłam też dziwne zjawisko. Zawsze, kiedy wyciągam jakieś szmatki z półki i potem chcę je z powrotem włożyć - nigdy się nie mieszczą.....
OdpowiedzUsuńI ja, i ja, ja tez jestem szmaciarą!
OdpowiedzUsuńPodnoszę rękę :) nawet jak staram się walczyć z moim szmaciarstwem to i tak często ulegam pokusom :)
OdpowiedzUsuńdzień dobry, jestem anonimową szmaciarą :)
OdpowiedzUsuńw poszukiwaniu szmat jestem całkiem niezła, w niektórych lumpkach panie już wiedzą czego mi trzeba do szczęścia :)
ciągle pozyskuję nowe szmaty, czego nie może znieść już mój kredens w pracowni, bo nie chce ich przyjmować, tłumacząc się pełnością, więc leżą gdzie się da ;)
jedyne co mnie czasem powstrzymuje przed kupnem nowych szmat, nie jest mój rozsądek, a stan konta ;)
pozdrawiam inne SZMACIARY
Kasia
Też jestem szmaciarą i dobrze mi z tym! *^o^*
OdpowiedzUsuńmam sporo pomysłów i w moim przypadku jest to wręcz nie wskazane by kupować tyle tkanin na raz:)
OdpowiedzUsuńa ja mam pościel z tej tkaniny białej w zielone kółeczka - kupiona w Ikei na IS !
OdpowiedzUsuńA ja ją kupiłam w lumpku właśnie :D
Usuńja zaliczam się do aktu pierwszego :-) drugi mnie odrzuca :-/
OdpowiedzUsuńA trzeci już wyczyszczony z jakieś kilka naście lat temu ;-)
Po cichutku....a właściwie to nie. Głośno dołączam do klubu szmaciar. Gdybym miała tekstylny na osiedlu, to by mi pensji nie starczało :) A tak to każda wizyta jest świętem. Właśnie dzisiaj się wybieram :) Przy okazji zahaczę o lupka, może będą mieli coś ciekawego.
OdpowiedzUsuńUAreFab- gdzie ty upolowałaś dzianiny za 5 zł? U mnie nigdzie nie mogę dostać żadnych. Kupiłam 4 na allegro po rekordowej cenie dla mnie- 10zł za metr.
Dołączam do zacnego grona szmaciar :)
OdpowiedzUsuńGdybym miała tekstylny koło domu to by mi pensji nie starczało. Mam za to jeden koło pracy, ale na szczęście kiepsko wyposażony :) A dzisiaj święto- wybieram się do większego tekstylnego, gdzie mają cudeńka. Oj, znowu trochę wydam :D
Od dawna aktywnie działamy w ruchu szmaciarek:)) I jesteśmy z tego dumne;p Piękne tkaniny nabyłaś, Sus! Dobra robota! hehe;)
OdpowiedzUsuńHahah są szafiarki i szmaciarki :D My jesteśmy te drugie ;)
UsuńO rety, rety... Ja jestem niedośc, że szmaciarą to jeszcze włóczkoholiczką... Nadomiar złego mam całą masę półproduktów do robienia biżuterii oraz scrapów. Natomiast pozbyłam się ogromnej ilości (ponad 20 kg) produktów do decoupage :-D
OdpowiedzUsuńO widzę mały zwrot ;) Nie wyobrażam sobie mieć 20 kg produktów do decoupage :D
UsuńO tak, jestem nałogową szmaciarą :D W szafie mam stanowczo za dużo materiałów i co chwilę pojawia się coś nowego :D
OdpowiedzUsuńUjawniam się , jestem mega szmaciarą i nie tylko bo i włóczki papiery pieczątki farby przeróżne i rózne specyfiki serwetki i tak mogłabym wymieniać i wymieniac... przez 10 lat mi się tego wszystkiego uzbierało :P
OdpowiedzUsuńteż się dopiszę do listy szmaciar:)
OdpowiedzUsuńOjejku! To ja też kwalifikuję się na szmaciarę. To ja też jestem szmaciarą!! I dobrze mi z tym :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzeczytalam wpis z usmiechem na twarzy a w duszy sobie myslalam... Boze skad ja to znam?!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
Przeczytalam wpis z usmiechem na twarzy a w duszy pomyslalam sobie... Boze skad ja to znam?!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
jakbym czytała o sobie- ja jestem szmaciarą (ręce do góry!!!) świetny post. Kiedys myślałam, że tylko ja jestem takim chomikiem szmatek ale....sama wiesz jak to jest z szyjącymi
OdpowiedzUsuńOj ja podnoszę wszystkie członki i dołączam do grupy szmaciar :-)
OdpowiedzUsuńOch, dobrze wiedzieć że nie jestem wyjątkiem i też ty Sus jesteś szmaciarą :) dokładnie jak bym o sobie czytała i od zawsze siebie tak nazywałam :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCześć jestem Renia i jestem MATERIAŁOHOLICZKĄ:)))Nie zamierzam się leczyć z uzależnienia:))
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cię za ten tekst,ale się uśmiałam!ja też z tej samej gliny co reszta babeczek.Pozdrawiam serdecznie
O! To jest nas więcej?
UsuńTeż jestem szmaciarą i lumpeksiarą ... i nie zamierzam tego zmieniać ;)
Sus, to są wszystkie Twoje nowe nabytki? Ale z Ciebie szmaciara! :) Swego czasu i ja kupowałam duże ilości szmatek, w Internecie, w secondhandzie. Obecnie ta potrzeba jest uśpiona, niby to dobrze, ale jednak źle! Bo co z tego, że portfel nie chudnie, skoro nie jestem szmaciarą? :( :D
OdpowiedzUsuńSus, to są wszystkie Twoje nowe nabytki? Ale z Ciebie szmaciara! :) Swego czasu i ja kupowałam duże ilości szmatek, w Internecie, w secondhandzie. Obecnie ta potrzeba jest uśpiona, niby to dobrze, ale jednak źle! Bo co z tego, że portfel nie chudnie, skoro nie jestem szmaciarą? :( :D
OdpowiedzUsuńOj jak ja bym chciała mieć tyle szmatek :) dopiero kupiłam maszyne, czekam na nią. No i zanim dojdę do wprawy to trochę minie, ale na zapasy materiałowe też chce troche wydać. Piękne materiały, naprawde.
OdpowiedzUsuńJak ja bym chciała taki zapas sobie już zrobic :) dopiero zaczynam przygodę ze szyciem, czekam na maszyne i zanim kupie materialy muszę poćwiczyć, Mam nadzieje ze maszyna okaze się trafiona. Bardzo lubię twój blog, i chetnie tu zaglądam, dajesz tyle wspaniałych rad że to sie w głowie nie mieści.
OdpowiedzUsuńhttp://roupa-cuello.blogspot.com/
Podpisuję się obiema ręcyma ;)
OdpowiedzUsuńPodpisuję się obiema rękami!!! Jestem szmaciarą nieuleczalną ;-) tak jak Ty, Moja Droga kupuję na zapas, pod wpływem chwili czy namowy Pani w sklepie... A nuż się przyda ;-) I tak dwie szafki wypełniają mi tkaniny, co do których do tej pory nie mam pomysłu na wykrój, ale tkaniny są śliczne...W ten sposób dorobiłam się pokaźnej kolekcji satyn (kiedyś miałam na nie fazę, ale popełniłam dwie spódniczki i mi przeszło, ale materiały pozostały...we wszystkich kolorach tęczy ;-)). Teraz znowu mam fazę na dzianiny Punto...i znowu mała kolekcja ;-) I jeszcze żorżety Merino.... ech... dobrze, że jednak mieszkam sama ;-)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!!
Ironio te satyny będziesz mogła wykorzystać jako broszki - niebawem zrobię tutka. Święta za pasem, broszki mogą być miłymi drobiazgami dla najbliższych :) Myślę tez sobie, że punto jednak wykorzystasz bardziej niż błyszczące satyny ;)
UsuńŚwietny tekst :-) Ja też zaliczam się do szmaciar i kolekcjonerek wszelkiego rodzaju dodatków w postaci nici, tasiemek i około szyciowych gadzetów, pozdrawiam i zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńhttp://balikhandmade.blogspot.com/
Szmaciara! No tak - jestem :)
OdpowiedzUsuńMój narzeczony mówi, że czasem jest zazdrosny, że ja mam orgazmy w sklepach z tkaninami... i to za jego plecami (ale dobrze, że tylko takie:)
Bardzo fajny tekst :)
Pozdrawiam
GaceK ,ale się uśmiałam z twojego tekstu.Tez należe do tego klubu.Wlasnie sie rozprawiam ze stertą wszelkich przeróbek i przydasiów.Wprawdzie w pudle z tkaninami jeszcze dna nie widać ale jestem optymistycznie nastawiona i robota idzie do przodu.Pozdrawiam wszystkich zaręconych na tym punkcie.
Usuńno i jestem zmuszona podpisać się pod tymi słowami... też nie potrafię się oprzeć, a argumentuję swoje decyzje zakupowe uspokajając sumienie i pustkę na koncie - niemal po mistrzowsku :) bo tkanin i cudownych dodatków nigdy za wiele!!!
OdpowiedzUsuńTak, też jestem na to chora.
OdpowiedzUsuńAle w kupie raźniej :)
Pozdrawiam serdecznie
mmm... jak fajnie jest dowiedziec sie, ze nie jest sie samym! Nawet przyzeklam, ze nie bede na razie kupowac tkanin - ale juz w kalendazu naznaczylam dni kiedy sa targi tkanin. Ostatnim razem jak weszkam do takiej hali z przeroznymi materialami to i tchu mi zabraklo, i lzy sie pojawily. Przepiekne tkaniny, kolory, trudno wyjsc z pustymi rekami ... i tak rosna te gory materialow ale jakos brakuje czasu na szycie... jak wy sobie radzicie?
OdpowiedzUsuńNazwa mi sie tez podoba...dawno jej nie slyszalam.
Doskonały tekst! I oczywiście, dumnie i z wysoko podniesioną głową mogę się przyznać - też jestem szmaciarą, nałogową :))
OdpowiedzUsuńO matko, dzięki, nie jestem odosobnionym przypadkiem, a już miałam jakieś obawy. OK. Jestem olbrzymia szmaciarą, mimo niskiego wzrostu hihi. Szmaciary w Polsce łączmy się = super to brzmi....
OdpowiedzUsuńKochana Susanno, kocham być szmaciarą i moja rodzinka tak mnie nazywa:). Oczywiście z powodu protestowania przeciwko wyrzuceniu czegokolwiek tekstylnego
OdpowiedzUsuńKochana Susanno, kocham być szmaciarą i moja rodzinka tak mnie nazywa:):):) No bo nasza mama wszystko chomikuje i pozwala niczego wyrzucić a potem narzeka, że nie ma miejsca w szafach... Tak Mówi moja córka Malwinka:):)
OdpowiedzUsuńO matko!!!! Suuuu!!! Jednoczmy sie!!! Ach ja tez uwielbiam polowac na materialy,a w SH szczegolnie. Szkoda tylko ze u mnie czasami ceny sa wyzsze niz w materialowych. A i z racji braku miejsca nie moge sobie zbytnio pozwolic na chomikowanie :(
OdpowiedzUsuńO rany! Ile komentarzy! A myślałam, że przypadłość szmaciarska tylko mnie dotknął:-) Bardzo pocieszające, że jestem w tak zacnym gronie. Szmat już nie mam gdzie chować a dzisiaj kupiłam znowu. W lumpeksach też kocham dział z "domowymi" albo coś co do mnie mruga "kup mnie i przerób" (dzisiaj sukienka dla córki i spodnie)
OdpowiedzUsuńAlpio jak widać szmaciar jest sporo a jak wiemy - to nie wszystkie ;)
UsuńNo jestem... Jestem szmaciarą absolutną. Materiałowo - włóczkowo - pasmanteryjną. Do tego dochodzi jeszcze niezwykła trudność z rozstawaniem się z ulubionymi ciuchami. A że lubię prawie wszystkie... Zwłaszcza te, które szyłam... Taż to jakby moje dzieci... Dziś dokupiłam materiał na spodnie. A niedawno obiecywałam sobie... Co obiecywałam? Obiecywałam coś w ogóle? :-)))
OdpowiedzUsuńAnia
Oj łączę się z Wami!!! Wczoraj na chwilkę zajrzałam do SH i wyszłam z 3 kilogramami materiałów!:) A miałam wietrzyć moje magazyny!
OdpowiedzUsuńSusanna.. czy jest szansa na zamowienie tej http://szyjesobie.blogspot.com/2011/12/black-sukienka-made-by-susanna-na.html
OdpowiedzUsuńsukienki????
Byłabym baaaaaaaaardzo zainteresowana :)
Jeśli dostałabyś się do mnie na przymiarkę to być może byłaby...
UsuńOjj i ja muszę się dołączyć :) no przecież żal przejść obojętnie koło pięknego materiału, który NA PEWNO na coś się przyda - to nic że później leży przez rok albo i dłużej nie wykorzystany :D obietnice że teraz tylko przemyślane zakupy na nic taka już nasza natura :)
OdpowiedzUsuńo rety :) jestem 100% szmaciarą :D
OdpowiedzUsuńa w mieście u moich rodziców -ulicę obok- jest hurtownia z tkaninami z końcówek kolekcji :D no i ja zawsze wyjeżdżam z większą torbą niż przyjechałam :) normalnie jakby czasy studenckie nie miały końca :D
mąż już się pogodził i nawet półeczki zrobił żebym jak siedzę w pokoju mogła na nie patrzeć i marzyć co uszyję :D
no ale ale oprócz czekolady nussbeisera to mój jedyny nałóg :D tkaniny wszelakie!!! :D
mmmm a ja za tydzien jadę do rodziców fiu fiu :)
Tkaniny pięknie ;D Zazdroszczę, też bym chciała sama umieć szyć ;)
OdpowiedzUsuńJednym słowem NIECH ŻYJĄ WSZYSTKIE SZMACIARY. HUUUURA !!!!!!!
OdpowiedzUsuńRęka w górze; jestem szmaciarą i to szmaciarą ostatnio nie szyjącą... a szmatek przybywa;-)
OdpowiedzUsuńTo i ja jestem szmaciarą, już od dziecka, bo najpierw chodziłam do mojej cioci, która była krawcową i pytałam się, czy ma szmatki dla mnie na ubranka dla lalek, a teraz znajomi sami mi oferują swoje niepotrzebne resztki, a ja zbieram i się raduję, bo już wiem co mogę uszyć i w duszy Bogu dziękuję, że mam wyrozumiałego męża ;-)
OdpowiedzUsuńbardzo fajny i cieplutki ten blog!trafiłam na niego zupełnie przypadkowo szukając informacji na temat overloca ,w najbliższym czasie zamierzam go zakupić (przymierzam się do szycia firanek ) szukam wykrojów ,podpowiedzi jak i od czego zacząć ,może ktoś mógłby mi pomóc ,szukałam też książek na ten temat jak na razie bez skutku .A co do szmatek też je lubię :)serdecznie pozdrawiam blogerkę i wszystkie szmaciarki:)
OdpowiedzUsuńGdzie kupiłaś te wszystkie materiały? Jaką masz maszynę do szycia? Muszę kupić maszynę do szycia dla dwunastolatki i nie wiem jaką jej kupić? Ona mówi, że może być dziecinna maszyna, ale musi szyć naprawdę. Co byś mi doradziła?
OdpowiedzUsuńPS. Musi być w przystępnej cenie:)