Dawno nie szyłam ze Złotego Kroju. Szczerze mówiąc to od urodzenia Stasia bazuję głównie na starych wykrojach. Rzecz w tym, że na spódnicę z wysokim stanem miałam chrapkę od dawna. Od kilku lat była zaznaczona w złotokrojowym zeszycie i czekała na swój dzień.
Owy dzień nadszedł - nasza 5 rocznica ślubu, msza w kościele i małe przyjęcie dla rodziny. Było przeupalnie, dokładnie tak samo jak 17 lipca 2010 roku ;)
Wcześniej wybrałam się po tkaniny, tym razem odwiedziłam sklep przy ul. 3-go Maja w Bielsku-Białej. Miałam tylko WEJŚĆ i POOGLĄDAĆ ale to co tam zobaczyłam przerosło moje oczekiwania. Jeśli ktoś gustuje w luksusowych tkaninach i ma trochę gotówki na zbyciu to zapraszam do Bielska: przepiękne jedwabie, cudne lny, wytłaczane tkaniny 3D, dzianiny jedwabne włoskie i inne cuda. Ceny znaczne ale płacimy na naturę a nie za poliester. Na wiele nie mogłam sobie pozwolić więc skusiłam się tylko na mieszankę jedwabiu z lnem z którego powstała spódnica i na gładki jedwab szantung. Pan sprzedawca dwoił się i troił aby do tych roślinnych wzorów dobrać pasujący odcień zieleni. Na szczęście udało mu się :)
Ręce drżały podczas krojenia i o ile ze spódnicą nie było najmniejszych kłopotów to z bluzką już tak. Szyłam z tego wykroju 3 razy i nie wiem dlaczego dostałam zaćmienia ale skroiłam ją za małą... Tzn. gdyby była z dzianiny to byłaby dobra ale sztywny i nierozciągliwy jedwab sprawił to, że nie potrafiłam jej założyć. Oczywiście resztek nie było bo kupiłam dosłownie na styk. Ze ścinek mieszanki lnu i jedwabiu zrobiłam wstawki dokładnie tak samo gdy ratowałam papaverową sukienkę -> KLIK. Prócz tego zrobiłam małe pęknięcie na plecach i wiązanie. Rękawki dość mocno skróciłam i wywinęłam.
Spódnica w oryginale (KLIK i KLIK) powinna mieć odcinany karczek, z którego musiałam zrezygnować - powód wiadomy: wąż w kieszeni i zakup materiału na styk. Poza tym nieznacznie ją skróciłam i to byłoby na tyle jeśli chodzi o poprawki. Dodałam cienką podszewkę żeby się tak bardzo nie gniotła i nie kleiła do rajstop.
Mam przeogromną ochotę uszyć sobie z tego wykroju jeszcze jedną spódnicę tym razem z cienkiego jeansu. Uwielbiam spodnie z wysokim stanem to i spódnicą nie pogardzę :)
Całość prezentuje się następująco:
I na mnie (niestety nie mam zdjęcia, na którym dobrze byłoby widać plecy):
Pozdrawiam!
Sus
Świetny zestaw. Kolory idealnie dobrane, no i od razu widać, że tkanina doskonałej jakości. Pięknie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Subtelny połysk od razu zdradza, że to jedwab :)
UsuńGratuluje pomysłu. Ja taż czasami tak kombinuję :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie wśród blogujących tworzysz najciekawszą odzież.
Wszystkiego dobrego z okazji rocznic ślubu.
Bardzo dziękuję za przemiły komentarz :) Czasem trzeba kombinować, szczególnie jak szyje się w piątek wieczorem a ubranie jest potrzebne na niedzielę rano ;D
Usuńnajlepiej się kombinuje w niedzielę rano .... do wyjścia dwie godziny..... :-) beata
UsuńW ramach sprostowania: każdy blogujący tworzy piękne rzeczy.
OdpowiedzUsuńBardzo elegancki komplet, podoba mi się ;)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, ale skomentuję archiwalny wpis, do którego odsyłasz - te wstawki w spódnicy są genialne! Ze zwykłej sukienki robią COŚ. Myślę, że odgapię z okazji jakiegoś uszytku . Pozdrawiam Halina
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że te wstawki super ożywiły tę sukienkę choć sukienka sama w sobie z tym zakładkami bardzo mi się podoba. Coś podobnego wszywałam jeszcze kiedyś w spódnicę i też wyszło bardzo fajnie.
UsuńFju fju fju!!!! Po pierwsze gratuluję PIĄTECZKI :) Ach kiedy to było haha , całkiem niedawno ;). A komplecik wykombinowałaś sobie fantastyczny!!!!
OdpowiedzUsuńDzięki Daguś! Ślub pamiętam jakby to było wczoraj... ahhh było cudownie :)
UsuńTen tył wygląda, jakbyś go zrobiła specjalnie! :) całość prezentuje się baaaardzo elegancko! W sam raz na taką okazję :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tak wygląda :) Może nawet dobrze, że ta bluzka za ciasna była ;)
Usuńwow poszalałaś kroje super, tez mi się marzy taka spódnica z wysokim stanem!
OdpowiedzUsuńco do sklepu...nie kuś bo mam z pracy rzut beretem do niego!!
pozdrawiam :)
Ohooo to czuję, że niebawem odwiedzisz ten sklep. Gdybym wygrała w Totka to bym się tam obkupiła aż miło :)
UsuńMuszę przyznać że jestem pod wrażeniem jak uratowałaś tył bluzki! Super to się komponuje ze spódnicą, wygląda jak komplet kupiony w sklepie jako całość. Na prawdę przepięknie Ci to wyszło :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuj,ę :) Czyli nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło ;)
UsuńBardzo udany komplet! Mój ukochany krój bluzki z papavero, mam już takich kilka, ślicznie ją wyratowałaś i wygląda to bardzo na celowe ozdobienie. :)
OdpowiedzUsuńJa bym musiała jeszcze kilka takich bluzek uszyć - też lubię ten krój.
UsuńAle piękne tkaniny, jak dla mnie cudowne zestawienie kolorów. Ja w takich miejscach jak opisywany przez Ciebie sklep czują sią jak dziecko w sklepie z zabawakami - pełna ekscytacja :)
OdpowiedzUsuńTrochę się nagimnastykowałaś z szyciem, ale za to efekt wynagradzający wszelkie trudy.
Susanna jak Ty mogłaś tak skroić ten piękny zielony materiał. Kogo jak kogo ale Ciebie bym nie podejrzewała o taką gafę ;-) Następnym razem jak będziesz coś kroiła z papaverowych szablonów, to ja będę Ci zza ramienia zaglądała :P
OdpowiedzUsuńAgnieszka Tylak
Kroiłam zgodnie z szablonem... ;) a tak na serio to sama się dziwię jak tegóż dokonałam :D
Usuńhttp://s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/45/f8/fa/45f8fa1c6ea3cc027b7fcd0848f09a28.jpg
UsuńŁadny komplet, dobrze że uratowany. Jednak szkoda, że nie bluzka jednokolorowa - mam ostatnio wizję rzeczy gładkich i pasujących do wszystkiego.
OdpowiedzUsuńPięć lat - a pamiętam zdanie, że ślub za dwa lata... Ale czas leci. Gratulacje i niech Wasza miłość rośnie.
AgaM