11 maja 2010

Bordowa sukienka czyli jak mus to mus! model 106, Budra nr: 11/2009

Też tak macie, że gdy wpadnie Wam coś w oko to musicie to kupić? Ja niestety tak mam. Nie chodzi tylko o zakupy ale także o szycie.
Zbliżały się tz. "ostatki", a że wybieraliśmy się ze znajomymi na zabawę do eleganckiej restauracji więc nie wypadało pójść w jeansach ;) Pomyślałam, że uszyję sobie coś specjalnie na tę okazję. Od dawna "chodziło" za mną coś asymetrycznego. Wybór padł na sukienkę z listopadowego numeru Burdy. Modelka na okładce wyglądała OSZAŁAMIAJĄCO. Stwierdzenie "szczena opada" jest w tym wypadku bardzo trafne i na miejscu.




Pomyślałam, że po wprowadzeniu "niewielkich" zmian sukienka będzie idealna dla mnie. Zrezygnowałam z bufiastego rękawa a błyszczącą satynę (satyna póki co mi się przejadła) zamieniłam na materiał w kolorze bordowym z lekko błyszczącymi, czarnymi wstawkami. Zamiast kreacji do kostek wybrałam kreację przed kolanko ;)
Sama sukienka sprawiła mi wiele kłopotów. Bynajmniej nie chodzi o szycie. Przede wszystkim do takiego dekoltu trzeba mieć czym oddychać w przeciwnym razie podczas pląsów strona bez ramiączka zacznie się zsuwać... KOSZMAR! OK poświeciłam jeden z moich staników i po prostu wszyłam go w sukienkę. Druga sprawa to brak rozcięcia z tyłu - to także utrudniało tańce jak i stawianie większych kroków. No i dekolt, który odstawał. Dobrze, że ktoś wymyślił cieniutkie gumeczki, które można wszyć i uzyskać delikatne marszczenie :)

Efekt końcowy możecie zobaczyć poniżej. Sukienka jest na podszewce, ramiączko ozdobiłam własnoręcznie wykonanymi kwiatowymi broszkami. Generalnie jestem zadowolona z efektu końcowego choć pewien niesmak i żal, że się nie wygląda tak jakby się chciało wyglądać, pozostaje.
Wybaczcie ciemne, kryjące rajstopy. Dodały tylko "ciężkości" całej kreacji a nie o taki efekt mi chodziło. Zapomniałabym o "kosztorysie". Całościowy koszt sukienki wyniósł ok. 18 zł.





Dodatki:
* buty t-bary - Deichmann
* torebka - e-torebka

1 komentarze

  1. Sus, w ogóle nie widać niedociągnięć, o których napisałaś, sukienka leży jak ulał. :) To faktycznie bardzo istotne, żeby ubranie - oprócz zamierzonego wyglądu - było wygodne w noszeniu. No, ale Ty poradziłaś sobie! :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i zapraszam ponownie :)