Poducha to mały recykling: kawałki bawełny, które zostały z etasiemowych zamówień i kawałeczek pościeli z Ikei, którą kuzynka zleciła mi zmniejszyć. Troszkę (naprawdę troszeczkę) próbowałam pobawić się z patchwork i muszę przyznać, że to całkiem przyjemna sprawa. Opcja dla cierpliwych, dość odprężająca.
Przy okazji pochwalę się krzesłem, które wysępiłam od Teściowej :D
Uwielbiam stare, drewniane meble, to są właśnie moje klimaty. Mebel ten jest bardzo wygodny i ma... duszę bo jest stary. Od dziś to krzesło będzie prezentować moje poduszki :]
Pozdrawiam!
Sus
ta poduszka jest przesłodka! fajnie dobrałaś wzory i kolory, podoba mi się!
OdpowiedzUsuńFajna!
OdpowiedzUsuńMoja mama byłaby zachwycona twoim blogiem. Ostatnio szyje dużo patchworków, zwłaszcza dla maluchów.
I poducha, i krzesło są super!
OdpowiedzUsuńsądzę że sie spodoba, no jest za słodka żeby się nie spodobała.
OdpowiedzUsuńIdealna, i nie tylko malutka będzie zachwycona ale na pewno rodzice:]
OdpowiedzUsuńPanienka powinna być zachwycona, dzieciaki uwielbiają takie kolorowe poduchy :)
OdpowiedzUsuńfajna poducha, taka radosna, w sam raz dla 3-latki. A krzesło pierwsza klasa, sądząc po tym co widać, to zabytkowy Thonet. Pewnie ten z "palemką" z tyłu. Też mam podobne i je uwielbiam. Po prostu kawałek współczesnego designu do siedzenia :)
OdpowiedzUsuńTo Mundus ale Mundus i Thonet to chyba to samo tylko inne lata produkcji. Tak przynajmniej wnioskuję z opisów :) Ja się nie znam ale za to doceniam wygodę ;)
UsuńSuper poducha!
OdpowiedzUsuńCukierasek!
OdpowiedzUsuńCukierasek!
OdpowiedzUsuńU mojej śp babci byly tylko takie krzesła w dodatku tapicerowane... faktyznie są bardzo wygodne.
OdpowiedzUsuńPoduszka świetna i jaka precyzja wykonania!
urocza ta poduszeczka.
OdpowiedzUsuńja jeszcze nie szyłam patchworku :P
OdpowiedzUsuńbardzo ładna i optymistyczna :)
Nie wierzę, że nie szyłaś ;)
UsuńSus cudna i groszkowa! Pewnie, że się spodoba:D
OdpowiedzUsuńSkąd masz takie fajne proste metki hand made?
Metki na allegro kupiłam :]
UsuńAż się człowiekowi cieplej robi jak patrzy na te kolorki :)
OdpowiedzUsuńCo prawda to prawda:)
UsuńO tak, czuje lato :D
OdpowiedzUsuńJako miłośnik poduch wszelakich, na miejscu Majeczki byłabym przeszczęśliwa!
OdpowiedzUsuńhand made?uszyte na maszynie jak w fabryce,hahaha!
OdpowiedzUsuńŚliczna poduszka - w końcu nie taki pachwork starszny jak go malują. A krzesło cudo, tylko proszę nie pomaluj go na biało!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńHehe nie nie - krzesło zostaje brązowe :) Nawet nie mam za bardzo ochoty go odnawiać...
OdpowiedzUsuńPoducha-ideał dla każdej panienki. Będzie chyba jej ulubioną przytulanką:) Takie krzesło mam gdzieś w piwnicy i będę musiała je odgrzebać:)
OdpowiedzUsuńNie lubię pachtworku, ale cenię tych, którzy go wykonują. Wydaje mi się, że wymaga ogromu cierpliwości, staranności i precyzji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Mag
Śliczna jest, taka kolorowa <3
OdpowiedzUsuńHi super uszytek :), gratuluję wyrobu. Mała uwaga... Handmade siępiszerazem... Mój mąż mi na to zwrócił uwagę ostatnio :) i musiałam swojego bloga przebudować mam nadzieję, że tych metek masz już na ukończeniu :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładna poduszka i krzesło z "duszą" ;-). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPoducha sama słodycz - cudowny prezent ręcznie i sercem szyty!
OdpowiedzUsuńoch i piękne krzesło! :)
Pewnie już dostałaś milion wyróżnień, i ja tez zapraszam po kolejne ode mnie!!!
OdpowiedzUsuń