1 sierpnia 2011

Dwie lewe ręce...

... do szycia cienkich tkanin. Z tego wynika, że przede mną jeszcze wieeeele pracy.

Tak bardzo podobają mi się zwiewne bluzki, sukienki i spódnice. Ale szyć to ja ich po prostu nie umiem :( Wszystko wychodzi źle. Dajcie mi kawałek wełny albo dzianiny a uszyję wszystko. Przy cienkich szyfonach, jedwabiach czy muślinach po prostu wymiękam.

A teraz slów kilka o sukience.
Jest to moja pierwsza, tak poważna krawiecka porażka. Wstyd pisać jak długo trwało uszycie tej prostej sukienki - dlatego przemilczę tę kwestię...
Materiał kupiłam spontanicznie, spodobał mi się panterkowy wzorek. Długo myślałam co z niego uszyć, wybór padł na mini sukienkę. Miała mieć jeszcze pionową falbanę ale nie chciałam pociąć całkiem sporego kawałka materiału, który został po skrojeniu. Myślę, że uszyję z niego spódnicę. Sukienka nie pochodzi z gotowego wykroju - to moja własna wariacja.

Co mi się nie podoba? Pozaciągana tkanina w kilku miejscach, na szczęście (marne pocieszenie) z tyłu. Dekolt miał mieć atłasową lamówkę ale wydawała mi się za ciężka w stosunku do delikatnej tkaniny więc wyprułam. Ta sama historia zdarzyła się przy podkroju pach - 2 razy wszywałam i wypruwałam lamówkę. W końcu wszyłam i zostawiłam - groziło mi szaleństwo :>

Sukienkę można nosić z paskiem lub bez. Idealny "ściągacz talii" znalazłam w lumpeksie za całe 2 zł. Kosztorys prezentuje się następująco:
* materiał - 10 zł
* podszewka elastyczna - 14 zł
* lamówka - ok. 2 zł
* tasiemki - ok 5 zł
Łącznie: ok. 31 zł

To tyle z mojej strony. Chwilowo jestem nieszczęśliwa...



18 komentarze

  1. Jeśli Cię to pocieszy, to ja też mam dwie lewe ręce do cienkich tkanin, to pewnie wymaga lat doświadczenia albo odpowiedniego sprzętu, jednego i drugiego mi brakuje. Ale sukienka wyszła ładnie, podoba mi się dodatek koronki, noś ją i bądź szczęśliwa! *^v^*

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam ten sam problem co Ty, ale zawsze na brzegu tkaniny naprasuje fliseline i odrazu lepiej sie szyje. Sukienusia zwiewna i jak zwykle bardzo ladnie odszyta. Serdecznie pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. "W końcu wszyłam i zostawiłam - groziło mi szaleństwo :>" jakbym o sobie czytała :). Bardzo życiowy post Ci wyszedł.

    OdpowiedzUsuń
  4. Susanna rewelacyjna ta sukienka, no kurcze jak nie lubie panterki to pomysł z koronką i Twoja interpretacja jest super...mój faworyt wersja bez paska

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Gdybys nie pisala o tych wszystkich problemach, ktore z nią miałaś, to nikt by nic nie zauważył, bo ostatecznie prezentuje sie całkiem ciekawie.
    Ale ja Cie rozumiem i wszystkie szyjące też. Czasem kupię fajny materiał i się cieszę na samą myśl, jak bedzie wyglądać koncowy produkt, ale jak zaczynam szyć, to mi przechodzi...

    OdpowiedzUsuń
  6. A tak to już jest z tymi śliskimi i cienkimi materiałami...ale sukienka niczego sobie ;)
    Tkaninka bardzo ładna i projekt sukienki z tą koronką świetny!
    pozdrowienia ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. zapraszam do mnie :0 dodałam do obserwowancyh :) blog super ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Sukienka wygląda normalnie i niewinnie, nie sprawia wrażenia takiej, co to by mogła doprowadzić krawcową do szaleństwa... rozumiem, że to pozory i po prostu nie daje tego po sobie poznać. Fajnie jej i z paskiem i bez; z pliską i bez, ale Twoją nieszczęśliwość w pełni rozumiem... mam nadzieję, że choć się ciężko szyła, będzie się bombowo nosiła.

    OdpowiedzUsuń
  9. piękna sukienka- mino że za panterkami nie przepadam... Też się denerwuję szyjąc lekkie, śliskie tkaniny, i powtarzam że nigdy więcej, a potem... znów do nich wracam:) efekt końcowy fajny i wcale nie widać potu i łez;)
    p.s. jestem w trakcie szycia zwiewnej sukienki:)
    niebawem się ukarze:)

    OdpowiedzUsuń
  10. E tam, bez przesady z tym narzekaniem:P Jeśli to Ciebie pocieszy, to przed chwilą skończyłam szyć bluzkę, która też mnie rozczarowała:P
    Co do cienkich materiałów i zaciągania - pewnie miałaś lekko zgiętą lub nieostrą igłę - na cienkich materiałach szybciej widać wady igły niż na grubszych. W jednej kiecce musiałam tak często zmieniać igły, że myślałam, że zaraz zwariuję;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Problemy problemami, ale sukienka wyszła ładna! Wykończenia bardzo pasują, błędów ani zaciągnięć nie widać, potwierdzam jak poprzedniczka zauważyła, gdybyś się nie wygadała, to.... Nie sądzę, abyś miała dwie lewe ręce, bo tak chyba każda szyjąca musiałaby mieć. Dowodów na to, że obu rąk lewych nie posiadasz na Twoim blogu znajduje się bez liku.

    Uwielbiam cienkie zwiewne sukienki, ale szycie ich to jest próba anielskiej cierpliwości. Mój przepis na szycie z szyfonów:
    1) najpierw zarezerwować sobie duuuuuużo czasu
    2) dorzucić pewną dozę cierpliwości
    3) być bardzo dokładnym już podczas układania materiału na stole, potem cięcia, fastrygowania itd, itd....
    4) w moim przypadku: poskarżyć się mamie, bo ona też jest szyjąca i dobrze rozumie rzemiosło...
    4) generalnie błędów nie widać, gdy sukienka ma marszczenia lub zakładki, ja robię lamówki ze skosu i tym obrzucam podkrój szyi i pach, lamówką łączę w tych miejscach podszewkę z materiałem wierzchnim. Warto użyć jako podszewki dżerseju.

    A na koniec jeszcze raz gratuluję dzieła. I choć to doświadczenie było trudne, nie sądzę aby Cię w przyszłości ochroniło przed zakupem cienkiego materiału, zawsze znajdzie się jakiś ładny, zachwycający i potrzebny i skusi...
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  12. Sukienka wyszła bardzo ładna:) Głowa do góry, też nie ogarniam cienkich tkanin:) Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  13. Biedniażka... nie przejumj się tak strasznie. Powiem Ci, że na zdjęciach nie widać nic, absolutnie nic:) bardzo mi się podoba połączenie z tą koronką!

    OdpowiedzUsuń
  14. Dwie lewe to mam ja. Kupiłam cudny jedwab i już raz go zepsułam, kupiłam więc jeszcze 2 metry i teraz boję się do niego usiąść. Chciałam uszyć sukienkę na wesele (13 sierpnia!), ale chyba owinę się tym jedwabiem, bo zszycie go w ładną kieckę jest ponad moje siły. Ty natomiast dowodzisz za każdym razem, że masz warsztat w rękach. I tu wydaje mi się nie o dwie lewe chodzi tylko o cierpliwość i umiejętność liczenia do dziesięciu :))) Sukienka jest bardzo fajna :)

    OdpowiedzUsuń
  15. no to się namęczyłaś, ale efekt końcowy jest świetny, sukienka wygląda bardzo dobrze, dzikość centek i prosty krój stanowią świetny duet

    OdpowiedzUsuń
  16. Normalnie nie piszę komentarzy, ale przyznam że tym razem uznałam że parę słów pokrzepienia przyda się napisać. Naprawdę jest całkiem dobrze i nie marudź że trochę krzywo, bo nikt prócz Ciebie tego nie zauważy, a za to pomysł naprawdę fajny i sukienka wygląda lekko. Zapomnij ile w niej potu i prucia i ciesz się noszeniem!!!

    OdpowiedzUsuń
  17. Brahdelt sprzęt mam raczej OK (chodzi o overlocka) ale ewidentnie umiejętności brak. A cienkie tkaniny kuszą... nie są takie drogie.

    Sylwia zupełnie zapomniałam o tym "patencie"! Dzięki za przypomnienie :)

    longredthread oj tak, bardzo życiowy :D

    Monia wolałam napisać, myślałam, że zauważycie błędy. Dekolt też się nie najlepiej układa :/

    Anna dzięki! Też nie przepadam za panterką ale w wydaniu "disco" tudzież "trendy" ale taka zrównoważona wersja to jak najbardziej. Tak, i mam tak samo jak TY - najpierw radocha a potem tylko pod górkę...

    Agnieszka dziękuje, cieszę się, że Ci się podoba :)

    Kropka dzięki!

    Brummig to tylko pozory :D Owszem jest taka dziewczęca i delikatna ale kurcze ile ona mnie nerwów kosztowała to tylko ja wiem ;)

    kasia mam nadzieję, ze Tobie szycie zwiewnej sukienki pójdzie bezproblemowo :)

    urkye dzięki "za pocieszenie" :D Zaraz do Ciebie zaglądnę ;) Z tym zaciąganiem pewnie masz rację. Używałam też za grubej igły (75) zamiast 60-tki.

    Asiu to doświadczenie mnie zahartowało jak stal ;) Dziękuję za porady, duży stół to by się przydał, krojenie na podłodze mi osobiście różne wychodzi. I dużo cierpliwości też by się przydało bo takowej nie posiadam. Chcę mieć już, szybko i potem są efekty.

    Sistu dzięki za pocieszenie :D

    Granda dzięki! A mi nadal nie może wyjść z głowy bikini, które uszyłaś :)

    magdor rozbawiłaś mnie swoim komentarze, tekst o owinięciu się tkaniną jest mistrzowski :D A widzisz szyjąc z jedwabiu też dałam ciała. Co prawda sukienka (maxi dress) wyszła ale nie tak jak chciałam :D TY już lepiej szyj na to wesele bo się nie wyrobisz! Ja idę na wesele 8 września i zabieram się do roboty bo czasu mało ;)

    ThimbleLady dziękuję ślicznie!

    Anonimie dziękuję za słowa otuchy :) Będę ją nosić, a co! Wisieć w szafie nie może :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Dokładnie rozumiem. Lubie szyfony, dodają lekkości, ale szycie, brrr. Krojenie to już porażka, wszystko się przesuwa mimo przypięcia do podłoża, potem jest krzywo. Ostatnio cieniutki szyfon (tak cienkiego nigdy jeszcze nie szyłam), który miał być na bluzkę, po prostu obrzuciłam po bokach i mam szal.
    pozdrawiam, Aga (nie ta, co za mąż:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i zapraszam ponownie :)