17 lutego 2012

Słitaśne zakupy

"Ale słitaśne!" - to pierwsza myśl po zobaczeniu mini-przyborników krawieckich z aukcji pasmanterii Pod_Bonifacym. Po otwarciu metalowych puzderek okazało się, że kolory akcesoriów krawieckich są kolorystycznie dopasowane do opakowania. Czad!



Kupiłam (to nie jest wpis sponsorowany) dwa pudełeczka: róż w białe groszki (dla mnie) i błękit w białe groszki (dla przyjaciółki) - bo Aga zaczyna swoją przygodę z szyciem. Jeszcze o tym nie wie ale dowie się w najbliższym czasie :) Ostatnio stwierdziła, że fajnie byłoby umieć szyć, że uszyłaby sobie zasłony, "koszulki" na krzesła, jakiś obrus, poduchy itd. Urządzają z Darkiem mieszkanie a wszystko takie drogie... Tak, to prawda.
Słuchałam przyjaciółki z niemałym zdziwieniem. Momentalnie zakiełkował pomysł wypożyczenia Weroniki 2008 wygranej w konkursie Łucznika. "Werka" bardzo mi się podoba i ani myślę się z nią rozstawać na zawsze, jednak wypożyczyć mogę. Nie wiem czy Agnieszka załapie bakcyla ale jeśli tak się stanie to być może kiedyś sama kupi sobie maszynę.

Aga niebawem będzie obchodzić urodziny. Po raz pierwszy nie miałam problemu z wyborem prezentu.
Kupiłam jej książkę Łucznika "Uszyj w jedno popołudnie" - wydała mi się odpowiednia, ponieważ znajdzie w niej ciekawe pomysły na własnoręcznie uszycie dodatków do mieszkania (i nie tylko). Jako "świeżynek krawiecki" powinna sobie poradzić. W końcu jest inżynierem więc ma zmysł przestrzenno-techniczny.


Do tego podstawowy "niezbędnik krawcowej" czyli: metr krawiecki, mydełko i pudełeczko szpilek oraz mini zestaw podróżny :) Jeśli zdążę to zrobię dla niej wesoły igielnik.


Zapomniałabym! Dla siebie kupiłam jeszcze u Bonifacego szpulkę nici monofilowych (trudne słowo) żyłkowych do ręcznego podszywania. Jestem ciekawa czy się sprawdzą.




Tyle na dziś.
Muszę Was jeszcze poinformować, iż kończę szyć bluzkę do zwiewnej spódnicy. Zdjęcia na wieszaku (nie mam na myśli siebie :>) niebawem. Projekt ciągnie się jak makaron ale chciałam trochę pojeździć na nartach póki są sprzyjające warunki. Poza tym wena i chęci gdzieś uciekły.

Pozdrawiam Was serdecznie i trzymajcie się zdrowo w czasie szalejącej "jelitówki"...

20 komentarze

  1. Szerzenie pasji, zarażanie chęcią tworzenia jest chwalebne :) Daj znać, jak się skończyło szerzenie rękodzielniczej zarazy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to czyn chwalebny i należy mi się nagroda - wypad do lumpeksu i polowanie na tkaniny :)

      Usuń
  2. Świetny pomysł na prezent! Koleżanka na pewno złapie szyciowego bakcyla. *^v^*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję. Jej mama trochę szyje, od czasu do czasu więc myślę, ze Aga szycie ma we krwi. Tylko jeszcze o tym nie wie.

      Usuń
  3. Zdjecia na wieszaku..hehe, dobrze ze wyjasnienie bylo w nawiasie, bo bym sie nabrala::))To zawsze fajnie, ze ktos sie przyłacza do szyjących, im nas wiecej tym lepiej!

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj Susanko, widzę, że my jak dwie syjamskie siostry...W tym samym czasie jakoś wena do nas przychodzi i odchodzi ;-) ja tez jakoś mojej jesienno - wiosennej sukienki skończyć nie mogę ;-) I mam nadzieję, że Przyjaciółkę zarazisz pasją - mi się niestety nie udało i Moja Siostro-Przyjaciółka jak widzi moje maszyny to zaczyna Nią trząść ;-)

    Czekam z niecierpliwością na dalsze wieści z frontu bojowego szycia i nie tylko :-) Pozdrawiam ciepło...

    OdpowiedzUsuń
  5. śliczny prezent urodzinowy z takim zestawem nie da się nie złapać bakcyla :)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Moja przyjaciółka też jest na etapie chęci zaczęcia nauki szycia :) hmmm i chyba podkradnę pomysł na prezent dla niej ....napewno się spodoba. Zazdroszczę nart...z dzieckiem na ręku marnie by chyba mi szło więc zrezygnowałam w tym roku . :) hhihhi.

    OdpowiedzUsuń
  7. fajniutkie te małe przyborniki:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czad! Bez dwóch zdań! Taki przybornik w groszki jest niezbędny, zatem wpisuję go na listę zakupów :) A co do Twojego bloga - chętnie zostanę na dłużej bo właśnie zaczynam przygodę z Burdą :)))

    Pozdrawiam, El clavel

    OdpowiedzUsuń
  9. Zestaw startowy bardzo zachęcający do szycia. A nóż widelec kolejna pasjonatka szycia się pojawi :)

    OdpowiedzUsuń
  10. uwielbiam groszki, a te są szczególnie urocze
    a zachęcanie do szycia to bardzo słuszny krok :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękny prezent przygotowałaś, no, mieć taka przyjaciółkę, jak Ty to jest dopiero szczęście:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Fantastyczny prezent!:) My też ostatnio odpoczywamy ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękny prezent!! Ja bym była bardzo zadowolona. Strasznie się ucieszyłam, jak w prezencie od męża (tylko nie pamiętam z jakiej okazji) dostałam porządne nożyce krawieckie. Oczywiście zaraz po maszynie do szycia, to był pierwszy prezent:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Też się zgłoszę jako przyjaciółka:) Planuję to już jakiś czas.
    (inna) Aga

    OdpowiedzUsuń
  15. Ale czad! Uuuuuurocze przyborniki, to pewnie dzięki tym groszkom :D Prezent przyjaciółce na pewno się spodoba, miejmy tylko nadzieję, że pokocha szycie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Genialny pomysł na prezent. Tak ceny tekstyliow do domu są zabójcze. Ale trochę chęci i wszystko mozna zrobic samemu.

    OdpowiedzUsuń
  17. słitaśny przyborniczek krawiecki jest w mym posiadaniu od dawna już:) nigdzie się bez niego nie ruszam:)
    mój jest żółty w białe kropy:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Powtórzę za innymi, że genialny prezent zrobisz przyjaciółce :)
    Mam nadzieję tylko, że załapie bakcyla i fajnie Wam później będzie tak psiapsiółczyć i szyć razem od czasu do czasu. Przypomina mi to trochę historię Julki Łucznik, ale to tylko potwierdza fakt, że takie rzeczy się DZIEJĄ!
    Ja jestem zafascynowana pomysłem :)
    Chętnie poczytałabym relację z realizacji. Jak zareagowała i czy załapała szyciowego wirusa ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i zapraszam ponownie :)