(na moment odejdę od tematu szycia)
Na "Operację Południe" staramy się jeździć co roku bez względu na pogodę. Uwielbiam ten klimat: zabytkowe pojazdy wojskowe, masa żołnierzy (prawdziwych i przebranych), stragany na których można kupić mundury wojskowe, czapki i wszelkie inne gadżety. Do tego parada pojazdów militarnych (większość to perełki na "żółtych blachach"), inscenizacje bitew (są detonacje, duży huk i mnóstwo dymu), przejazd czołgów po samochodach typu Fiat 125p, konkursy i generalnie dużo pozytywnej energii.
Jak mówi przysłowie: "za mundurem panny sznurem" - nie ukrywam, że lubię patrzeć na mężczyzn w mundurach. Po prostu lubię :)
(wracając do szycia)
Na "Operację Południe" staram się ubierać trochę tematycznie czyli z akcentem militarnym. W tym roku kupiłam ciemnozieloną, elastyczną bawełnę i uszyłam spódnicę. Krótka, duże kieszenie po bokach, w pasie gumka i wiązanie, u dołu także gumka, która powoduje delikatne marszczenia oraz masa przeszyć.
Wykrój wzięłam z Burdy 8/2011 i lekko go zmodyfikowałam.
Musiałam to zrobić ponieważ nie starczyło tkaniny na duże, workowate kieszenie i na odszycie paska. Więc uszyłam duże naszywane kieszenie i tym samym zużyłam niemal cały materiał. Oto ile pozostało tkaniny :)
Do kompletu miała być jeszcze czapka typu furażerka ale nie starczyło materiału i w sumie czasu.
Tak spódnica prezentuje się na mnie:
(moje nowe "wozidełko", maleńki Hummer ;) )
I to byłoby na tyle w temacie.
Dla czujących choć minimalny pociag do militariów przygotowałam mix zdjęć, które zrobiłam w ciągu ostatnich kilku lat.
Pozdrawiam!
Sus
Spódnica bardzo fajna :) ogólnie nie moje klimaty, ale podobają mi się marszczenia :)
OdpowiedzUsuńno jak ja lubię ludzi z jakimś dziwacznym hobby :p super. Bardzo mi się podoba zamiłowanie do czegoś ..co czegokolwiek ..i to z takim oddaniem że nawet spódnice sobie walniesz żeby wyglądać jak na specjalniej jakieś okazji. :) Super. Brawo i czad. A co do Panów w mundurach - och ach :)
OdpowiedzUsuńJa mojego widuję w mundurze raz na rok jak się na Huberta wystroi:-) Choć tyle dla oka .I jest jedynym z facetów w szeregu ,któremu brzuch nie zasłania widoku na buty...hehe
UsuńKlaudia jak oglądałam zdjęcia kolegi z "klubu św. Huberta" to też każdy brzuszek wyhodował ;) ale co się dziwić: ta pieczona dziczyzna ;)
UsuńLola mnie tak mąż wciągnął bo Operacja Południe to była jedna z naszych pierwszych randek 8 lat temu. A że samochodami też się interesuję więc mnie to wciągnęło na amen :)
Usuńoj ale czad :) mi mój mąż w ramach jednej z pierwszych randek podarował prototyp sterowania sygnalizacją świetlną :)
UsuńSus ale dziczyzna to najchudsze mięso ,na oczy nie widziałam tłustego dzika:-)Mój Chłop ma korbę na punkcie aktywności i to go ratuje. Gorzej (a może lepiej?) że włóczy mnie za sobą . Teraz codziennie zasuwamy 1,5 h na rolkach. A co do pierwszych randek...mój zabrał mnie na...cmentarz. Co prawda zabytkowy ale cmentarz^^I wcale grobów nie rozkopywaliśmy hehe. Wiedział ,że ja mam świra na punkcie historii i zabytków sakralnych. Ale jak córce opowiedziałam gdzie mieliśmy pierwszą randkę...możecie sobie wyobrazić..
UsuńSwietne zdjecia, to musi byc niesamowita impreza!
OdpowiedzUsuńOj tak, jest rewelacyjnie!
Usuńa mi juz te zachwyty przeszły, bo mam to na codzień....przecie mój mąż jest zołnierzem
OdpowiedzUsuńAle na mundur Cie "złapał" ;)
UsuńBardzo fajna :) mysle, ze taka spodnica przyda sie tez na bardziej przyziemne codzienne okazje.
OdpowiedzUsuńTak, nawet dziś mam ją ubraną do pracy. Dobrałam do niej dopasowaną bluzkę w grochy i świetnie to wygląda.
UsuńO Boże mój Chłop oszalałby ze szczęścia tam ,i przez dobę bym go nie mogła oderwać od tych wszystkich cudeniek...A jak by go przewieźli amfibią ....A gdzie taka impra? My czasami w lecie zaliczamy piknik militarny w Kołobrzegu,ale w tym roku kicha bo wakacji niet.
OdpowiedzUsuńA rozumiem ,że nowym cackiem zajedziesz z fasonem na zlot i dasz się przejechać????
Impreza w Bielsku Białej - tylko raz w roku ale trwa 3 dni: od piątku do niedzieli. Oj amfibią tez bym się chciała przejechać. Niestety póki co nie załapałam się. Niemniej czekam na swoją szansę :D Hummerkiem na zlot nie przyjade bo nie mam kasy na paliwo ;)
UsuńSpódnica wyszła super i rzeczywiście tematycznie :)
OdpowiedzUsuńJa też lubię popatrzeć na mężczyzn w mundurach,
nawet mam takiego jednego (mężczyznę) w domu na stałe :)
Szczęściara ze mnie!
Mnie się podoba bardziej niż ta w Burdzie, przede wszystkim dzięki pomniejszonym kieszeniom. Lubie takie imprezy:] a tematyczny ubiór świetna sprawa:]
OdpowiedzUsuńO matko ale wozidelko!!!! Jeszcze tylko martensy do kompletu i mozesz sie wtopic w tlum zolnierzy heheh. Super spodniczka.
OdpowiedzUsuńSuper zdjecia z militariów. A spodniczka moglaby byc w mojej szafie, bo ja lubie taki styl.
OdpowiedzUsuńMocne klimaty, podoba mi się spódniczka, ładny kolor :)
OdpowiedzUsuńOj tak, żółnierze, mundury, warkot silnika, zapach benzyny, mój ślubny chyba by mnie ozłocił, gdybym mu fundnęła taką wycieczkę. A w takiej spódnicy to niósłby mnie do samego Bielska
OdpowiedzUsuńHaha ale fajnie to napisałaś - po prostu kwintesencja :)
UsuńKiedyś zastanawiałam się nad uszyciem tej spódnicy, teraz wiem że warto :) Świetnie Ci wyszła i pięknie w niej wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie uszyj - bardzo fajnie się tez nosi. Myślałam też, że ta bawełna będzie wiecznie wygnieciona a nawet nie prasuje jej często :) Mało się gniecie.
UsuńJes świetna...musze sie udac do biblioteki po zeszloroczne nr burdy
OdpowiedzUsuń