Pomieszczenie o którym mowa wcześniej wyglądało tak -> KLIK
Potem była faza przejściowa "na czyściocha". Trochę jak w aptece no nie :)
A teraz jest dokładnie tak jak na poniższych zdjęciach czyli pomieszanie z poplątaniem i ogólny chaos, w którym na szczęście dobrze się odnajduję. Nie ma się co dziwić gdyż sama osobiście go sobie stworzyłam :]
Jeśli chodzi o sam remont to zrobiliśmy go we dwójkę z Maćkiem. Oczywiście większość prac wykonał Mąż ale do mnie należało np. tapetowanie za którym wprost przepadam.
Co dało się wykorzystać z pozostawionych sprzętów to zostało zaadoptowane np. wszystkie półki wiszące, blat i szafka w aneksie kuchennym. Blat okleiłam, szafkę odmalowałam i wygląda to dobrze.
Bez półek ściennych nie wyobrażam sobie składowania belek z tkaninami. Poprzednie były czarne ale wystarczyło okleić je porządną, grubą okleiną a'la drewno i wyglądają zupełnie inaczej. To także była moja działeczka. Komodę z szufladami i otwarty regał to dzieło Maćka. Nie jest stolarzem ale widać ma do takich prac smykałkę i zmysł przestrzenny.
Stół krojczy oraz stolik pod maszyny to używki wyhaczone ze niewielkie pieniądze na olx. Metalowy regał i plastikowa szafka na dokumenty pochodzą z Castoramy. Maszyny znacie z poprzednich wpisów, mają po kilka i kilkanaście lat.
Bardzo sobie chwalę odnowioną półeczkę biurową - trzymam w niej wszelkie krawieckie "przydasie", które muszę mieć w zasięgu ręki w trakcie szycia. To były naprawdę dobrze wydane 30 zł ;) Roboty przy niej było sporo ale za to jaka SATYSFAKCJA!
Tak to u mnie wygląda, tak pracuję czyli tnę, pakuję, wysyłam i szyję. I cały dzień latam z wywieszonym jęzorem bo zawsze się spieszę i zawsze jestem spóźniona. Wbrew pozorom nie ma mowy o spokojnym i wyciszającym szyciu.
Ale wiecie co... nie zamieniłabym tego na etat bo choć lekko nie jest to fajnie być na swoim. Zresztą i tak nie mam wyboru, życie ułożyło się tak a nie inaczej i muszę mieć bardzo elastyczne godziny pracy w razie choroby Staśka.
W każdym razie gdyby ktoś zamarzył "iść na swoje" to pamiętajcie, że prowadzenie firmy to praca 24h/dobę i nie ma w tym stwierdzeniu krzty przesady! To tak naprawdę wygląda.
OK a czego jeszcze brakuje? Lampy kreślarskiej (wieczorem bardzo źle się szyje bez dodatkowego doświetlenia) i 2 półek (trzeba okleić i przymocować do ściany - Mężu szykuj się!).
Mam nadzieję, że choć trochę zaspokoiłam Waszą ciekawość :)
Pozdrawiam!
Sus
Pieknie,brawo dle Ciebie :-) Wiele razy zastanawialam sie nad swoim biznesem, w zasadzie dokladnie nad tym co ty stworzylas, sklep internetowy z tkaninami. Jednak, puki co brak mi na to odwagi...lubie swoja prace w IT i raczej nie chcialabym z tego calkiem rezygnowac a godzenie swojego biznesu z praca na pelny etat jest zdaje sie nierealne...Puki co jeszcze ponad rok bede w domu z dziecmi i zapewne wele razy bede wracac do twojego postu i bede sie zastanawiac czy moze tez w ta strone nie pojsc:-)
OdpowiedzUsuńPóki masz możliwość pracować zawodowo i np. prowadzić swój biznes (połączyć to w jedno) to jest to optymalne rozwiązanie. Koszty prowadzenia własnej działalności są wysokie a miesiące pod względem finansowym różne. Ale warto bo to wielka radość :)
UsuńWcale nie wygląda na chaos, wręcz przeciwnie. No i ważne, że masz wszystko funkcjonalnie rozplanowane. Naprawdę wygląda to bardzo profesjonalnie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie :) Mąż mawia że to chaos ale ja się na szczęście odnajduję ;)
UsuńPięknie to urządziliście. No i prawda największa z tymi 24h/dobę jak się jest na swoim :(
OdpowiedzUsuńgenialna pracownia, a ta ilość materiałów - marzenie, i jaki porządek u Ciebie panuje.....u mnie raczej twórczy bałagan! pozdrawiam!!!!
OdpowiedzUsuńSuper pracownia, ja też urządziłam się w nowym pomieszczeniu, ale nadal ciasno i też sugeruje mężowi by stawiał sobie garaż bo ten co jest połączony z domem wypadało by na nowa pracownie :-)
OdpowiedzUsuńDuzo materialow.wiekszosc bawelniane...o ile dobrze widze.z jednym dzieckiem dasz rade.znam mamy co maja trojke i prowadza swoje biznesy...a moge zapytqc co najczesciej szyjesz?
OdpowiedzUsuńDziecko dziecku nie równe a przy trójce i własnym biznesie raczej mają kogoś do pomocy. Wystarczy, że jedno zachoruje i już człowiek leży. Szyję różne rzeczy, robię też poprawki krawieckie. Co uszyję pokazuję na blogu :)
UsuńPięknie, Madziu. Nie ma to, jak swój własny kąt. A jeszcze taki piękny! Niech się tam dobrze pracuje, prasuje i szyje. Suuuuuper! Edyta - kuzynka ;)
OdpowiedzUsuńO rany, cudna ta pracownia :) Ten "chaos" jest po prostu piękny :)
OdpowiedzUsuńŁadnie to Madziu urządziliście ogromnym nakładem pracy własnej.Życzę powodzenia w interesach i satysfakcji z wykonywanej pracy.
OdpowiedzUsuńpracownia wygląda profesjonalnie i życzę powodzenia w szyciu :)
OdpowiedzUsuńJest pięknie Duś i Ty jak ten Anioł latasz ....Gratuluję Serce Ty nasze Forumkowe-Trinny
OdpowiedzUsuń:-* Trinny wiesz, że Cię uwielbiam i sama jesteś dla mnie inspiracją!
UsuńJest pięknie Sus i Ty jak ten Anioł latasz ....Gratuluję Serce Ty nasze Forumkowe-Trinny
OdpowiedzUsuńŚlicznie to urządziliście. Zazdroszczę pracy dla siebie, chociaż wiem, że to ciężki kawałek chleba. Ale za to, ile radości i satysfakcji :)
OdpowiedzUsuńMasz rewelacyjną pracownię. Świetnie to wszystko zorganizowaliście. A Twoje półki z materiałami to uczta dla mojego oka:-). Fajnie, że sprawia Ci to tyle satysfakcji. Życzę powodzenia i jak najwięcej klientów, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńświetnie;) też mi się marzy własna pracownia i szycie na większą skale. Jak narazie dopiero rozwijam swoją artystyczną pasje;)
OdpowiedzUsuńAbsolutnie cudowny chaos! Cudowne miejsce stworzyłaś. Pracownia na medal - zazdraszczam nieco ;)
OdpowiedzUsuńA dziękuję ślicznie :) Też mi się ten chaos podoba :)
Usuń:) Pięknie się prezentujesz na tle tkanin.
OdpowiedzUsuńCo do pracy na swoim... Ciężko jest, masz rację.