Zainteresowanie z Waszej strony tą prostą spódnicą "nieco" mnie zaskoczyło. Oto dowód. Wnioskuję, iż prostota jest zawsze na czasie i co więcej nie trzeba zakładać markowych ciuchów aby wzbudzać zainteresowanie i się wyróżniać.
Tyle dobrego o spódnicy. Bo wiecie, kochani Czytelnicy, jej się nie da normalnie nosić. Prałam ją milion razy: ręcznie, w pralce, w płynie do płukania, w szamponie. Koniec końców jest taki, że prędzej czy później (raczej prędzej) spódnica zaczyna przyklejać się do nóg. Właściwie to ona okleja nogi niczym bandaże :>
Wiem, że ciuchy mogą się elektryzować ale nie wiedziałam, że tak wielkie ładunki elektrostatyczne posiada satyna?! Mnie z reguły wszystko "kopie": kran w łazience, samochód na wiosnę, ksero w pracy itd. ale jakoś da się z tym żyć. Z tą spódnicą życia nie ma. Ubrałam ją tylko na potrzeby sesji. Zaś samą satynę znienawidziłam do reszty...
Wyrównałam tiul do długości satyny i zestawiłam z bluzką z dzianiny i odrobina tiulu.
Bluzka to osobna historia ale wiedzcie, że darzę ją wielką sympatią i jestem z niej po prostu dumna. Fajnie się nosi, świetnie wygląda, jest przyjemna w dotyku - żeby wszystkie moje bluzki takie były ;)
Gdyby kogoś interesowało:
* bluzka - made by Susanna
* spódnica - made by Susanna
* ramoneska - sklep motocyklowy
* szare buty - Deichmann
* czarne buty - lumpeks
* pasek - lumpeks
* bransoletka - made by Susanna
Pozdrawiam!
Świetne pastele i udana sesja, bluzka szczególnie przyciąga uwagę, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTylko szkoda, że bluzka mało widoczna :)
UsuńFenomenalny zestaw, miodzio, we wszystkich kombinacjach:)
OdpowiedzUsuńPowalające zestawienie to na ostatnim zdjęciu...kurka wodna SUPER wyszło i Ty uśmiechnieta i połączenie takiej zwiewności, delikatności z kozaczkami i ramoneską wyszło odjazdowo po prostu- ujęcie pomysłowe. Sus a próbowałas płynu antyelektrostatycznego? Są też takie ze spryskiwaczem- nie wiem co jest w składzie ale siostra miała i działało:]
OdpowiedzUsuńMonia nie próbowałam płynu antyelektrostatycznego - nie posiadam takowego ale chciałam kupić, przeszłam cały Auchan i nie ma :( Cieszę się, że zestawik Ci się podoba :-*
UsuńWielka szkoda,że materiał zawiódł. Spódnica jest naprawdę piękna i tak samo w niej wyglądasz. Naprawdę już nic nie da się zrobić? Może dać podszewkę? Ja mam jedną spódnicę co ma podkład po tiul tak jak Twoja i jeszcze dodatkowo podszewkę. W sumie trzy warstwy. Spróbuj tak zrobić. Nie zniechęcaj się, szkoda spódnicy.
OdpowiedzUsuńMyślałam o podszewce ale chwilowo jestem tak na nią wkurzona ze leży i czeka na mój lepszy dzień :) Najpierw spróbuję z płynem antyelektrostatycznym a jeśli to nie pomoże to wszyję podszewkę. Też mi szkoda tej spódnicy...
UsuńChoruje na taką spodnicę tylko krotsza ( bo mi niekorzystnie w maxi) w sumie odkad zobaczylam Twoją wlasnie!!!
OdpowiedzUsuńMonia wielka buźka dla Ciebie :-* Szyj, szyj kochana :)
Usuńspódnica to mistrzostwo, Susanno! Z resztą, o czym ja mówię- przecież to widać!
OdpowiedzUsuń:) Pozdrawiam
B chyba dobrze kombinuje (jak to w kombinatorni ;) ). Też bym spróbowała jeszcze dodać podszewkę. Spódnica bardzo ładna. Nawet się zaczęłam zastanawiać czy sobie takiej nie uszyć, ale trochę się boję, że będę wyglądać jeszcze bardziej "krasnalowato" przy moim niewielkim wzroście ;)
OdpowiedzUsuńDorotko zawsze możesz potem skrócić jeśli nie będziesz wyglądać korzystnie :)
UsuńSpódnicy przydało by się uziemienie ;). Też się przymierzam do uszycia takiej ale z koronki i w wersji krótszej.
OdpowiedzUsuńKoronkowa napewno wyglądałaby obłędnie ale cenowo wyszłaby sporo drożej :) No ale myślę że i tak warto :)
UsuńRockowa kurtka i kowbojki do tiulowej kiecki to najlepsze połączenie ! Uwielbiam! :)
OdpowiedzUsuńJa własnie szyję spódnicę baleriny z cieniowanego niebieskiego muślinu na batystowej podszewce, długość do kolan mniej więcej :). Popatrz jak sie zgrałyśmy!
OdpowiedzUsuńTelepatia :)
UsuńGdyby nie ta wersja rockowa - dałabym sobie uciąć głowę, że jesteś "babeczką" lukrowana taką z posypką (to wszystko przez ten cukier puder) - pastele (i buty!) grają ze sobą orkiestrą - kolory dobrane perfekcyjnie - choć wolę Cię w spódnicach krótkich, to odchodzę pod wrażeniem i wrócę. A bluzka - rewelacja
OdpowiedzUsuńSatyna - wredna jest też mam to samo, już wolę sztuczny jedwab, nie dorasta naturalnemu do pięt, ale nie jest taki naładowany ;))))
Maryś ja to uwielbiam styl rockowy :) Taka moja z lekka "rogata" dusza :) Satyna wredna okrutnie ale cóż - niektórzy za nią wprost przepadają :) jakoś postaram się uratować tę kieckę bo mi jej szkoda...
UsuńSądzę, że podszewka uratuje sprawę. Ja zawsze pod satynę daję podszewkę i jest ok. A poza tym fajnie się prezentuje spódnica z tą bluzką.
OdpowiedzUsuńTo znaczy że jesteś pozytywnie naładowana :D
OdpowiedzUsuńJa też chcę taką spódnice :) ah marzy mi się od dłuższego czasu
Wiesz co nie wiem czy jestem naładowana pozytywnie czy negatywnie - to zależy od dnia, ale faktycznie naładowana to jestem :D
Usuńpłyn antystatyczny rozwiąże ten problem bez wątpienia, ciuszki piękna :)
OdpowiedzUsuńNie rezygnuj z niej Sus!
OdpowiedzUsuńPrzepięknie wyglądasz i grzechem byłoby odstawienie na boczny tor tak zwiewnej,twarzowej ,uroczej kreacji.
Każda stylizacja zachwyca mnie.
Będę ratować :)
UsuńUwielbiamy takie zwiewności i pastele! Piękne! Szyję swoją na podszewce, zobaczymy, czy też się będzie tak elektryzować;) Szkoda, że tak mało widać przód bluzki:) Bo jest bardzo zmysłowy:]
OdpowiedzUsuńPiękna spódnica,marze o takiej...już nawet materiał w szafie spoczywa, a konkretnie pudrowo-różowy szyfon i etamina na podszewkę...A co mi z tego wyjdzie to już inna sprawa..Pozdrawiam !!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńa ja mam prosty i sprawdzony sposób (choć nie wiem czy zadziała na tak dużej przestrzeni. Przed włożeniem kiecki spryskać lewą stronę materiału lakierem do włosów. W przypadku zakładania na rajstopy - spryskać rajstopy. A swoją drogą śliczna spódnica i świetny blog. Zaczynam swoją przygodę z szyciem i mam ogromną nadzieję, że dojdę kiedyś to perfekcji, jaką prezentujecie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak, próbowałam z lakierem i na chwilę zadziałało:) Ale potem historia się powtórzyła...
UsuńAneto robisz fantastyczne zdjęcia tzn. w takim stylu w jakim lubię - naturalnym :)
Powodzenia w szyciu, gdyby co to pytaj śmiało :)
Sus, moja przyjaciółka wspominała coś o specjalnym sprayu, który pomaga przy elektryzujących się ciuchach i podobno są też takie płyny do prania specjalne. Może to pomoże?
OdpowiedzUsuńSus, szkoda tej kiecki bo ma piękny kolor i ty wygladasz znakomicie, proponuję tak jak juz wcześniej pisała inna blogerka podszyć jeszcze jedna warstwę ,ale moze z tkaniny bardziej naturalnej?poz
OdpowiedzUsuńmi tez zię podoba taka prostota, ramoneska z tą kiecką wygląda obłędnie !
OdpowiedzUsuńuratuj tą ślicznotkę, jest piękna szkoda aby marnowała się gdzieś w szafie
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Szyłam podobną spódnicę, tyle że czarną i krótszą. Jako dolną warstwę dałam bardzo cienką i lejącą żorżetę - wyszło fantastycznie, spódnica jest zwiewna i delikatna. A co najważniejsze - nie elektryzuje się :) Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod petycją o uratowanie tej kiecki - czyli zmianę "elekrtyzezującego" kawałka na cokolwiek innego. Bo wyglądowo to jest doskonałe.
OdpowiedzUsuńNo w końcu zdjęcie na właścicielce :) szkoda tylko że spódnica nie cieszy cię tak jak powinna, bo jak nosić coć co przyprawia o frustrację...wielka szkoda bo jest naprawdę piękna :(
OdpowiedzUsuńTaka właśnie jest satyna :) Kusi nas swoją delikatnościa i wyglądem,a później przekonujemy się jaka jest naprawde. Mimo wszystko spódniczka jest śliczna :)
OdpowiedzUsuńSatynę kupiłam tylko i wyłącznie dlatego, że nie było innego fajnego "podkładu" pod tiul. A potem pojawiła się śliczna dzianinka i poszyłam "kiecki" dla dziewczyn :(
UsuńAle fajowe zdjęcia. Wszystko piękne! Pisałam Ci już że zdolna jesteś prawda?!! :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJesteś niesamowicie zdolna! Bardzo ciekawy i inspirujący blog :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i obserwuję, M.
Ramoneska do spódnicy z tiulem... ;/
OdpowiedzUsuńJa też w swoich spódniczkach robię podszewki z satyny i na szczęście mi się jakoś nie elektryzują, może to dlatego, że nie jest to aż tak duża powierzchnia i może nawet tego nie odczuwam? W każdym razie, ratuj spódnicę bo wygląda super :)
OdpowiedzUsuńBo satyna satynie nierówna . Mocno się elektryzuje bo to satyna poliestrowa zapewne jest :((((
OdpowiedzUsuńZ naturalnego jedwabiu lub wiskozy nie elektryzuje się tak mocno.
Wiskozowa podszewka powinna pomóc .
Ja satyn poliestrowych nie lubię za tendencję do zacieków od kropli cieczy i za pocenie się w bluzkach z nich , a cenię za taniość i dostępność kolorów.
Pozdrawiam Magda Bojan