2 kwietnia 2012

Trochę zwiewności - spódnica z tiulu made by Susanna

Made by Susanna jest i spódnica i bluzka - gwoli ścisłości.

Zainteresowanie z Waszej strony tą prostą spódnicą "nieco" mnie zaskoczyło. Oto dowód. Wnioskuję, iż prostota jest zawsze na czasie i co więcej nie trzeba zakładać markowych ciuchów aby wzbudzać zainteresowanie i się wyróżniać.

Tyle dobrego o spódnicy. Bo wiecie, kochani Czytelnicy, jej się nie da normalnie nosić. Prałam ją milion razy: ręcznie, w pralce, w płynie do płukania, w szamponie. Koniec końców jest taki, że prędzej czy później (raczej prędzej) spódnica zaczyna przyklejać się do nóg. Właściwie to ona okleja nogi niczym bandaże :>
Wiem, że ciuchy mogą się elektryzować ale nie wiedziałam, że tak wielkie ładunki elektrostatyczne posiada satyna?! Mnie z reguły wszystko "kopie": kran w łazience, samochód na wiosnę, ksero w pracy itd. ale jakoś da się z tym żyć. Z tą spódnicą życia nie ma. Ubrałam ją tylko na potrzeby sesji. Zaś samą satynę znienawidziłam do reszty...

Wyrównałam tiul do długości satyny i zestawiłam z bluzką z dzianiny i odrobina tiulu.

Bluzka to osobna historia ale wiedzcie, że darzę ją wielką sympatią i jestem z niej po prostu dumna. Fajnie się nosi, świetnie wygląda, jest przyjemna w dotyku - żeby wszystkie moje bluzki takie były ;)





Foto by Robert Kamiński


Gdyby kogoś interesowało:
* bluzka - made by Susanna
* spódnica - made by Susanna
* ramoneska - sklep motocyklowy
* szare buty - Deichmann
* czarne buty - lumpeks
* pasek - lumpeks
* bransoletka - made by Susanna

Pozdrawiam!

44 komentarze

  1. Świetne pastele i udana sesja, bluzka szczególnie przyciąga uwagę, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Fenomenalny zestaw, miodzio, we wszystkich kombinacjach:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Powalające zestawienie to na ostatnim zdjęciu...kurka wodna SUPER wyszło i Ty uśmiechnieta i połączenie takiej zwiewności, delikatności z kozaczkami i ramoneską wyszło odjazdowo po prostu- ujęcie pomysłowe. Sus a próbowałas płynu antyelektrostatycznego? Są też takie ze spryskiwaczem- nie wiem co jest w składzie ale siostra miała i działało:]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Monia nie próbowałam płynu antyelektrostatycznego - nie posiadam takowego ale chciałam kupić, przeszłam cały Auchan i nie ma :( Cieszę się, że zestawik Ci się podoba :-*

      Usuń
  4. Wielka szkoda,że materiał zawiódł. Spódnica jest naprawdę piękna i tak samo w niej wyglądasz. Naprawdę już nic nie da się zrobić? Może dać podszewkę? Ja mam jedną spódnicę co ma podkład po tiul tak jak Twoja i jeszcze dodatkowo podszewkę. W sumie trzy warstwy. Spróbuj tak zrobić. Nie zniechęcaj się, szkoda spódnicy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałam o podszewce ale chwilowo jestem tak na nią wkurzona ze leży i czeka na mój lepszy dzień :) Najpierw spróbuję z płynem antyelektrostatycznym a jeśli to nie pomoże to wszyję podszewkę. Też mi szkoda tej spódnicy...

      Usuń
  5. Choruje na taką spodnicę tylko krotsza ( bo mi niekorzystnie w maxi) w sumie odkad zobaczylam Twoją wlasnie!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Monia wielka buźka dla Ciebie :-* Szyj, szyj kochana :)

      Usuń
  6. spódnica to mistrzostwo, Susanno! Z resztą, o czym ja mówię- przecież to widać!
    :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. B chyba dobrze kombinuje (jak to w kombinatorni ;) ). Też bym spróbowała jeszcze dodać podszewkę. Spódnica bardzo ładna. Nawet się zaczęłam zastanawiać czy sobie takiej nie uszyć, ale trochę się boję, że będę wyglądać jeszcze bardziej "krasnalowato" przy moim niewielkim wzroście ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorotko zawsze możesz potem skrócić jeśli nie będziesz wyglądać korzystnie :)

      Usuń
  8. Spódnicy przydało by się uziemienie ;). Też się przymierzam do uszycia takiej ale z koronki i w wersji krótszej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koronkowa napewno wyglądałaby obłędnie ale cenowo wyszłaby sporo drożej :) No ale myślę że i tak warto :)

      Usuń
  9. Rockowa kurtka i kowbojki do tiulowej kiecki to najlepsze połączenie ! Uwielbiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja własnie szyję spódnicę baleriny z cieniowanego niebieskiego muślinu na batystowej podszewce, długość do kolan mniej więcej :). Popatrz jak sie zgrałyśmy!

    OdpowiedzUsuń
  11. Gdyby nie ta wersja rockowa - dałabym sobie uciąć głowę, że jesteś "babeczką" lukrowana taką z posypką (to wszystko przez ten cukier puder) - pastele (i buty!) grają ze sobą orkiestrą - kolory dobrane perfekcyjnie - choć wolę Cię w spódnicach krótkich, to odchodzę pod wrażeniem i wrócę. A bluzka - rewelacja
    Satyna - wredna jest też mam to samo, już wolę sztuczny jedwab, nie dorasta naturalnemu do pięt, ale nie jest taki naładowany ;))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maryś ja to uwielbiam styl rockowy :) Taka moja z lekka "rogata" dusza :) Satyna wredna okrutnie ale cóż - niektórzy za nią wprost przepadają :) jakoś postaram się uratować tę kieckę bo mi jej szkoda...

      Usuń
  12. Sądzę, że podszewka uratuje sprawę. Ja zawsze pod satynę daję podszewkę i jest ok. A poza tym fajnie się prezentuje spódnica z tą bluzką.

    OdpowiedzUsuń
  13. To znaczy że jesteś pozytywnie naładowana :D
    Ja też chcę taką spódnice :) ah marzy mi się od dłuższego czasu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co nie wiem czy jestem naładowana pozytywnie czy negatywnie - to zależy od dnia, ale faktycznie naładowana to jestem :D

      Usuń
  14. płyn antystatyczny rozwiąże ten problem bez wątpienia, ciuszki piękna :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie rezygnuj z niej Sus!
    Przepięknie wyglądasz i grzechem byłoby odstawienie na boczny tor tak zwiewnej,twarzowej ,uroczej kreacji.
    Każda stylizacja zachwyca mnie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Uwielbiamy takie zwiewności i pastele! Piękne! Szyję swoją na podszewce, zobaczymy, czy też się będzie tak elektryzować;) Szkoda, że tak mało widać przód bluzki:) Bo jest bardzo zmysłowy:]

    OdpowiedzUsuń
  17. Piękna spódnica,marze o takiej...już nawet materiał w szafie spoczywa, a konkretnie pudrowo-różowy szyfon i etamina na podszewkę...A co mi z tego wyjdzie to już inna sprawa..Pozdrawiam !!

    OdpowiedzUsuń
  18. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  19. a ja mam prosty i sprawdzony sposób (choć nie wiem czy zadziała na tak dużej przestrzeni. Przed włożeniem kiecki spryskać lewą stronę materiału lakierem do włosów. W przypadku zakładania na rajstopy - spryskać rajstopy. A swoją drogą śliczna spódnica i świetny blog. Zaczynam swoją przygodę z szyciem i mam ogromną nadzieję, że dojdę kiedyś to perfekcji, jaką prezentujecie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, próbowałam z lakierem i na chwilę zadziałało:) Ale potem historia się powtórzyła...
      Aneto robisz fantastyczne zdjęcia tzn. w takim stylu w jakim lubię - naturalnym :)
      Powodzenia w szyciu, gdyby co to pytaj śmiało :)

      Usuń
  20. Sus, moja przyjaciółka wspominała coś o specjalnym sprayu, który pomaga przy elektryzujących się ciuchach i podobno są też takie płyny do prania specjalne. Może to pomoże?

    OdpowiedzUsuń
  21. Sus, szkoda tej kiecki bo ma piękny kolor i ty wygladasz znakomicie, proponuję tak jak juz wcześniej pisała inna blogerka podszyć jeszcze jedna warstwę ,ale moze z tkaniny bardziej naturalnej?poz

    OdpowiedzUsuń
  22. mi tez zię podoba taka prostota, ramoneska z tą kiecką wygląda obłędnie !

    OdpowiedzUsuń
  23. uratuj tą ślicznotkę, jest piękna szkoda aby marnowała się gdzieś w szafie

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  24. Szyłam podobną spódnicę, tyle że czarną i krótszą. Jako dolną warstwę dałam bardzo cienką i lejącą żorżetę - wyszło fantastycznie, spódnica jest zwiewna i delikatna. A co najważniejsze - nie elektryzuje się :) Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Podpisuję się pod petycją o uratowanie tej kiecki - czyli zmianę "elekrtyzezującego" kawałka na cokolwiek innego. Bo wyglądowo to jest doskonałe.

    OdpowiedzUsuń
  26. No w końcu zdjęcie na właścicielce :) szkoda tylko że spódnica nie cieszy cię tak jak powinna, bo jak nosić coć co przyprawia o frustrację...wielka szkoda bo jest naprawdę piękna :(

    OdpowiedzUsuń
  27. Taka właśnie jest satyna :) Kusi nas swoją delikatnościa i wyglądem,a później przekonujemy się jaka jest naprawde. Mimo wszystko spódniczka jest śliczna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Satynę kupiłam tylko i wyłącznie dlatego, że nie było innego fajnego "podkładu" pod tiul. A potem pojawiła się śliczna dzianinka i poszyłam "kiecki" dla dziewczyn :(

      Usuń
  28. Ale fajowe zdjęcia. Wszystko piękne! Pisałam Ci już że zdolna jesteś prawda?!! :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  29. Jesteś niesamowicie zdolna! Bardzo ciekawy i inspirujący blog :)
    Pozdrawiam i obserwuję, M.

    OdpowiedzUsuń
  30. Ramoneska do spódnicy z tiulem... ;/

    OdpowiedzUsuń
  31. Ja też w swoich spódniczkach robię podszewki z satyny i na szczęście mi się jakoś nie elektryzują, może to dlatego, że nie jest to aż tak duża powierzchnia i może nawet tego nie odczuwam? W każdym razie, ratuj spódnicę bo wygląda super :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Bo satyna satynie nierówna . Mocno się elektryzuje bo to satyna poliestrowa zapewne jest :((((
    Z naturalnego jedwabiu lub wiskozy nie elektryzuje się tak mocno.

    Wiskozowa podszewka powinna pomóc .

    Ja satyn poliestrowych nie lubię za tendencję do zacieków od kropli cieczy i za pocenie się w bluzkach z nich , a cenię za taniość i dostępność kolorów.

    Pozdrawiam Magda Bojan

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i zapraszam ponownie :)