24 lutego 2014

Mysz dla Hani

W sobotę rano byłam na zakupach w sklepie kuzynki gdzie zaczepiła mnie Hania - jej córeczka. Hania cichutkim głosikiem zapytała: "ciociu a wiesz, że w poniedziałek mam urodziny?" Oups to sygnał... to znak... że trzeba wziąć Stasia pod pachę i zasuwać do Hani z życzeniami i drobnym prezencikiem. Tylko co i gdzie kupić dziecku gdy mieszka się na wsi, jest godzina 12:30 i brak sklepu z zabawkami? Nie ma innej rady - trzeba coś szybko uszyć.
Szybko - to słowo klucz. Pomyślałam, że uszyję Hani królika tildowego. Dzieci je lubią. A potem pomyślałam, że jednak nie -  uszyję mysz i kupię porcelanowego kotka do kompletu.


Po raz kolejny przekonałam się, że szyjąc tildy muszę wziąć coś na uspokojenie. To nie dla mnie, brak mi cierpliwości (szczególnie z małym Stasiem u boku, który domaga się ciągłej uwagi). Ostatecznie jednak mysz została uszyta, ma nawet ruchome łapki na guzikach i uszy w kropki ale co mi nerwów zjadła to jej.



Przemilczę ręcznie przyszyte uszy i wyszywaną mordkę. Daleko im do doskonałości.



Na urodziny Hani dotarliśmy i zjedliśmy (no dobra ja zjadłam) kawałek pysznego tortu. Co prawda solenizantka była w przedszkolu ale wieczorem odebrałam telefon od Hani i śmiem twierdzić, że prezent bardzo przypadł małej do gustu :]
Aha i jeszcze jedno - od dziś mysz nazywa się: Calineczka.

Pozdrawiam!
Sus

32 komentarze

  1. Śliczna myszka! Nie widać w niej cierpienia twórcy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha a to Ci niesforna mysz skoro tyle nerwów przysporzyła. Ale za to jaka śliczna wyszła :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie dość, że ładna, to jeszcze najedzona;) Tildy są dla ludzi o mocnych nerwach, bo nie wierzę że to uspokaja. Przynajmniej te postaci, które mają łapki, nóżki, uszka, trzeba im hafrować buźki... brrr!!!!! Ale pomysł miałaś fajny z myszką i kotkiem do kompletu:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Święte słowa - tylko dla mistrzów cierpliwości :)

      Usuń
  4. Wbrew pozorom szycie małych rzeczy jest bardziej czasochłonne niż dużych... dlatego podziwiam wszystkich miniaturzystów :)
    Tildowych zwierzaczków jeszcze nie szyłam, popełniłam tylko lalki i to jedna do dzisiaj ma oczy ze szpilek, tak tymczasowo... a jak wiadomo prowizorki są najtrwalsze.
    Pozdrowienia dla Stasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko nie daj się bawić tą lalką ze szpilkowymi oczkami dziecku ;)

      Usuń
  5. Słodka! Jak Ci się to udało z asystą niemowlęcia na zawsze pozostanie dla mnie tajemnicą:)

    OdpowiedzUsuń
  6. urocza ta mysia Calineczka, a kot gdzie się pytam? ;)
    osobiście lubię szyć takie małe formy, co nie znaczy oczywiście, ze krwi mi nie psują :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kot został zakupiony w drodze na urodziny i nie został sfotografowany. W każdym razie gdybyś Ty uszyła jakiego kota to Hania padłaby z wrażenia :D

      Usuń
  7. Urocza myszka!!! Ostatnio mój Kamiluś dostał od babci uszytego zajączka-śpioszka. Chodzi z nim wszędzie, karmi i całuje. Dzieci naprawdę uwielbiają takie zabawki :-) Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. oj tak czasem szybkość się liczy :D śliczna mysia :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Słodka myszka i to jeszcze w pięknej sukience. Też nie miałabym cierpliwości a jeszcze z małym dzieckiem u boku--podziwiam i gratuluje.

    OdpowiedzUsuń
  10. Super myszka :) Calineczka jest przepiękna :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Myszka jest przepiękna!! A co do szycia Tild, to podziwiam osoby, które wywijają te cieniutkie nóżki i rączki. Ps. Nosek mi się bardzo podoba:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nosek o dziwo jako tako wyszedł - gorzej z oczkami ;)

      Usuń
  12. Nigdy nie próbowałam szyć zabawek, ale w przyszłym miesiącu jadę odwiedzić roczną Emilkę, więc może podejmę się takiego wyzwania :) Twoja wyszła świetnie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mysz super! Ja tildy nie próbowałam jeszcze, a że z cierpliwością u mnie różnie, to się zastanowię dwa razy zanim do niej usiądę:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny prezent! Podziwiam tak jak poprzedniczkiecierpliwość przy szyciu takich małych elementcików ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Myszka jest cudowna. Gratuluję pomysłowości i cierpliwości w wykonaniu.

    OdpowiedzUsuń
  16. Hehe, jakbym siebie słyszała kiedy czytałam, ze musisz przy szyciu Tildy wziąc coś na uspokojenie! JA mam wykrój zrobiony chyba z rok temu i nadal tot leży iczeka na uszycie, a mi brak cierpliwosci...

    OdpowiedzUsuń
  17. Ślicznie ją uszyłaś! Ja jestem pełna podziwu, trzeba mieć naprawdę dużo cierpliwości, żeby stworzyć takie maleństwa, dużo szczegółów, do tego sukieneczka, wow!

    OdpowiedzUsuń
  18. Fajna myszka! Śledzę Twoje uszyte ubrania i jestem pod wrażeniem! Ale chyba to zawsze tak bywa, że te najmniejsze rzeczy do szycia więcej potrzebują i czasu i cierpliwości szyjącego, niż te większe. Ale i tak najważniejszy jest efekt końcowy! A jak mysz się spodobała, bo tym bardziej super!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zdecydowanie te małe rzeczy wymagają więcej cierpliwości i samozaparcia podczas szycia. Jestem fanką dużych gabarytów, tildy to nie moja bajka ale czasem uszyję, a co!

      Usuń
  19. Śliczna! - chyba Cię zaproszę na moje urodziny ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Mysza jest przepiękna! Najbardziej nie mogę się napatrzeć na jej rzęsy:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i zapraszam ponownie :)