Spódnica zwiewna i delikatna niczym mgiełka - w sam raz na lato. Szyła się bardzo, bardzo, bardzo długo. Aż wstyd pisać jak długo. Ale co się dziwić - toż to szyfon, który właśnie trafił na moją czarną listę znienawidzonych tkanin! Boże, mam nadzieję, że więcej nie będę musiała dotykać tego diabelstwa. Najśmieszniejsze jest to, że sama pomagałam Marcie wybrać materiał. Pięknie strzeliłam sobie w stopę.
24 lipca 2014
8 lipca 2014
ZORKOWNIA - książka niezwykła
Jakiś czas temu odezwała się do mnie Pani z wydawnictwa ZNAK z ofertą książki Agnieszki Kalugi "ZORKOWNIA". Z pewnością część z Was zna Panią Agnieszkę i czyta jej bloga. Ja nie znałam. Poszperałam w necie o co chodzi i... zawisłam z podjęciem decyzji: brać czy nie brać. Mąż przekonywał: "zostaw to, nie bierz, to nie jest lekka lektura". A mnie cały czas kusiło. W końcu recenzja na blogu nie była koniecznością. OK, poprosiłam o książkę i po kilku tygodniach listonosz przyniósł paczuszkę.
Zdjęcie pochodzi ze strony: www.znak.com.pl |
6 lipca 2014
Panele z firan
Czuję się jak bohater we własnym domu ponieważ uszyłam panele z firan. Dla wielu z Was to pestka, pikuś i pryszcz na nosie ale dla mnie to nie lada wyczyn. Sprawa jest prosta: niczego tak bardzo nienawidzę jak szycia firan. Unikam tego jak ognia. Z dwojga złego wolę już te przeróbki krawieckie niż firany.
Mimo, że w całym domu wiszą proste, kreszowane firany to panele w oknie bardzo mi się podobają. Wypatrzyłam takie u kuzynki i postanowiłam uszy coś podobnego na... Wielkanoc :) Oczywiście nie zdążyłam ale jak widać nie ma tego złego bo jakaś nadprzyrodzona wena twórcza się we mnie obudziła i stwierdziłam, że muszę dokończyć to co zaczęłam.
Po kilku godzinach intensywnej pracy jestem szczęśliwą właścicielką całkiem fajnych paneli i patrzę na dzieło mych rąk z niemałym podziwem. JAM tego DOKONAŁA!
Mimo, że w całym domu wiszą proste, kreszowane firany to panele w oknie bardzo mi się podobają. Wypatrzyłam takie u kuzynki i postanowiłam uszy coś podobnego na... Wielkanoc :) Oczywiście nie zdążyłam ale jak widać nie ma tego złego bo jakaś nadprzyrodzona wena twórcza się we mnie obudziła i stwierdziłam, że muszę dokończyć to co zaczęłam.
Po kilku godzinach intensywnej pracy jestem szczęśliwą właścicielką całkiem fajnych paneli i patrzę na dzieło mych rąk z niemałym podziwem. JAM tego DOKONAŁA!
Subskrybuj:
Posty (Atom)