27 lipca 2012

Wyprawka urlopowa: sukienka w marynarskim stylu na bazie Diany Moden

Ludzie pracy nie mają wakacji. Ludzie pracy mają urlop.

Powoli... bardzo powoli...ale jednak, zbliża się upragniony urlop. W tym celu postanowiłam zaopatrzyć się w niezbędną garderobę: łatwą i przyjemną w szyciu, niedrogą a zarazem modną :> I koniecznie łatwą w konserwacji (czytaj: w praniu i prasowaniu). To znaczy, że kompletuję wyprawkę urlopową.

A więc na pierwszy ogień poszła sukienka w marynarskim stylu.
Uwaga! Teraz będą oczka boleć ;)


Uszyta z dzianiny bawełnianej - miooodziooo w noszeniu, czysta przyjemność! Paski i czerwone dodatki nieodłącznie kojarzą mi się ze stylem marynarskim. Elastyczna dzianina dala trochę popalić podczas szycia ale widząc efekt końcowy - wybaczam jej wszelkie grzechy :)

Wykrój sukienki to tak naprawdę zmodyfikowany wykrój workowatej tuniki z Diany Moden. Pamiętacie satynową tunikę Alicji? Pokazywałam ją TUTAJ.


Co zrobiłam? Po pierwsze przedłużyłam, następnie trochę zaszyłam po bokach, powiększyłam dekolt, wszyłam gumki w pasie i odrobinę pogłębiłam rękawki. Na koniec obszyłam bawełnianą lamówką w cudnym, intensywnie czerwonym kolorze.

Nie widać tego dokładnie ale sukienka ma zaokrąglany dół. Na dekolcie i dole genialnie sprawdziła się wąska taśma flizelinowa, która usztywniła problematyczne miejsca i nie pozwoliła naciągnąć się tkaninie. POLECAM!


A to coś z czego jestem bardzo dumna: spasowanie pasków. Proszę patrzeć i podziwiać - łatwo nie było ;)



A na koniec moja wiza letniego zestawu z sukienką w roli głównej:


* torebka z granatowej tkaniny - etorebka (uwielbiam!)

* czerwone baleriny - Deichmann

Mam zamiar dokupić jeszcze granatowe "czeszki" oraz szare, materiałowe baleriny, które też będą pasować. I koturny z kokardką... może czerwone ;)

Zdjęcia sukienki (i innych uszytków) na mnie pokażę po urlopie.

Pozdrawiam!
Susanna

23 lipca 2012

Kopertówka-prototyp (made by Susanna)

To druga kopertówa uszyta przeze mnie. Jakoś nie mam serca do szycia takich małych torebek ale być może to się kiedyś zmieni. Kopertówka powstała w ekspresowym tempie, była potrzebna na "już".


Przez tydzień szukałam torebki pasującej do sukienki w groszki. Obeszłam bazarek (a nawet dwa), kilka lumpeksów i pobliskie sklepy. Niczego ciekawego nie znalazłam. Jeśli nawet było coś co względnie pasowało kolorystycznie - to tak paskudnie wykonane i tandetne, że szkoda było wydawać pieniądze.

W akcie desperacji pomyślałam, że sama uszyję kopertówkę. Nie lubię szyć takich drobiazgów ale jak mus to mus. W tym celu kolejny raz udałam się do tekstylnego, gdzie miła Pani pokazała mi tę eko skórę dzielnie udającą zamsz. Szukałam czegoś w pomarańczu ale jak się czegoś szuka to zwykle tego nie ma ;) Więc kupiłam najjaśniejszy odcień, coś a'la "kawa z mlekiem".
Nie byłam pewna czy moja maszyna zechce toto szyć a jak zechce to z jakim skutkiem?! Na szczęście szyć chce i nawet nieźle jej to wychodzi. 


Kopertówka jest bardzo niedokładnie uszyta, rzec można, iż jest jeszcze nieoszlifowana. Nazywam ją prototypem bo myślę, że nie spocznę póki nie będzie uszyta tak jak powinna.

Aby choć trochę nawiązać (kolorystycznie) do sukienki, dodałam wypustkę taką samą jak w sukience. Fajnie to wygląda aczkolwiek mogłam dodać jeszcze więcej pomarańczu.



Wnętrze... to niezła partyzantka! Już miałam wszywać podszewkę w groszki ale gdy włożyłam usztywnienie, które jest podkładką pod talerz, to tak mi się spodobało, że zostało wszyte zamiast podszewki :)



Przechodząc do meritum - oto gotowy zestaw sukienka + kopertówka



Jak Wam się to widzi? 
W ogóle to fajny żakiecik byłby z tego "eko-zamszu".

Pozdrawiam!
Sus

22 lipca 2012

Infantylna Mała Mi i wstawiona Myszka Miki po raz drugi

W pewnym wieku człowiek coraz częściej zadaje sobie pytanie: "wypada czy nie wypada?" Moim zdaniem wypada i dlatego zmalowałam sobie koszulkę z Małą Mi - ulubioną postacią z bajki o przygodach Muminków.
Podobno krnąbrny i złośliwy charakter Mi jest odzwierciedleniem mojego charakteru. Coś w tym jest - od Ślubnego już kilka lat temu dostałam ksywę "Mała Mi".




Z kolei koszulka z lekko wstawioną Myszką Miki jest prezentem urodzinowym dla szwagra. Jak zobaczył moją to nieśmiało przebąknął, że fajna i że mogłabym mu taką namalować. Kuba mówisz i masz :]



Mam w planach zmalowanie jeszcze jednej koszulki z Miki.

Pozdrawiam!
Sus

16 lipca 2012

Spódnica z resztek: krótsza z przodu - dłuższa z tyłu (made by Susanna)

Z kawałka dzianiny, który został po uszyciu dwóch długich spódnic, mogłam uszyć krótką spódnicę lub top bez rękawów. Ze względu na panujące upały, które nie dawały żyć w ostatnich tygodniach, wybrałam opcję pierwszą czyli spódnicę. W sumie ten fason od dawna "chodził" mi po głowie :)


Spódniczka ma prosty fason:  z przodu jest trochę krótsza niż z tyłu i wycięta w lekki łuk. W pasie ma dość szeroką gumkę. Nosi się super. Tiul wcale taki delikatny nie jest (są delikatniejsze tkaniny) ale nie przeszkodziło to niezdarnej Susannie wyrwać w nim dziury :>  Sama nie mogę uwierzyć, że to zrobiłam ale najpierw zahaczyłam pierścionkiem z wystającymi kamyczkami a potem metalową częścią bransoletki... A więc do poprawy ;) Na szczęście to prosta sprawa.


Bluzkę z Mickey Mouse pokazywałam już wcześniej tutaj -> KLIK. Uwielbiam ją :)



Pozdrawiam!
Sus

12 lipca 2012

Veni vidi vici czyli relacja z zakupów w Polimexie Pszczyna

Na samym początku chcę zaznaczyć, iż nie jest to wpis sponsorowany. Jest to moja własna, osobista i całkowicie bezstronna relacja z dokonanych zakupów.



Do Polimexu Pszczyna wybierałam się od kilku miesięcy. Pierwszy raz byłam tam w czerwcu 2011 roku. To właśnie w Polimexie kupiłam manekina krawieckiego. Obiecałam sobie, że wpadnę tu niebawem aby na spokojnie pochodzić po hali i "obadać" wszelkie dodatki krawieckie. Na to "niebawem" czekałam ponad rok czasu ;)

Polimexu nie da się obejść w 15 minut - ja potrzebowałam ponad godziny. Ogrom towaru powala. Półki od góry do dołu zapełnione tasiemkami, wstążkami, koronkami, gumkami, guzikami, nićmi itp. w wielu kolorach.


 

 

 


 


Na szczęście aby zrobić tu zakupy nie trzeba prowadzić firmy. To wielki plus dla takich "pionków" jak ja. Wybór w dodatkach krawieckich jest ogromny zaś ceny atrakcyjne. Trzeba tylko pamiętać, że tutaj kupuje się w hurcie i nikt nie odmierzy nam 5 m lamówki - musimy kupić całą rolkę.


 

 

 



 


W Polimexie można kupić absolutnie wszystkie dodatki krawieckie, ozdoby, barwniki, sztuczną biżuterię, akcesoria do maszyn oraz maszyny marki Janome + manekiny krawieckie i wystawowe. Coś pięknego - jest praktycznie wszystko czego krawiecka dusza zapragnie. Nie trzeba włóczyć się od pasmanterii do pasmanterii i tracić czasu na poszukiwania np. zamka w danym kolorze. Prawdopodobnie w Polimexie będzie ale trzeba kupić całą paczkę. Niemniej planując szycie do przodu jesteśmy w stanie przewidzieć co będzie nam potrzebne i kupić "na zapas". Wychodzę z założenia, że w krawiectwie wszystko (prędzej czy później) się przyda, więc skrupulatnie "chomikuję" co tylko wpadnie mi w ręce :-)







Nie będę opisywać wszystkich produktów  (nie jestem w stanie) - wystarczy popatrzeć na zdjęcia a przecież nie uwieczniłam wszystkiego. Dla mnie, osoby z małej miejscowości, w której nie ma pasmanterii - to raj :) Szczerze mówiąc o niektórych dodatkach nawet nie wiedziałam albo... widziałam je pierwszy raz na oczy.


 



Od kilku tygodni bezskutecznie próbowałam kupić zwykłą, bawełnianą lamówkę - jeśli już była (bo najczęściej nie było a jak była to atłasowa) to w bezpiecznych kolorach: czerń i biel. Tutaj wybór kolorów był znaczny więc kupiłam to co chciałam. Podobnie sprawa wyglądała  z bawełnianą wypustką - chciałam bardziej "odjechany" kolor i mam :]


Ogromne wrażenie zrobiły na mnie nici do overlocka a konkretnie ich ilość i wybór kolorów. Na długich półkach rzędami stały poukładane szpule. Dobrze, że można je kupować na sztuki.




Jeśli wybierzecie się do Polimexu koniecznie zerknijcie na stojak z promocjami. Można "wyrwać" wybrane towary po bardzo atrakcyjnych cenach.
Oto moje zakupy: lamówki, wypustka, nici do overlocka, zamki, guziki dziecięce, gumko-koronka i podręczne zestawy nici.




Jadąc do Bielska napewno będę zaglądać do Polimexu bo stoi na trasie. Poza tym obsługa jest bardzo miła, kompetentna i skora do pomocy. Po prostu do tego sklepu chce się wracać.

Z tego miejsca chcę bardzo serdecznie podziękować Panu Michałowi Zrobek za świetny kontakt e-mailowy i załatwienie pozwolenia na fotografowanie hali, Pani z Działu Obsługi Klienta oraz Panu z ochrony za sympatyczne rozmowy i wszelką pomoc :)


Pozdrawiam!
Sus