29 marca 2012

Soczyście zielona sukienka od Papavero

Następna w kolejce: sukienka wg projektu Papavero.

Soczyście zieloną sukienkę pokazywałam Wam już na Hermenegildzie. Jak wiecie miałam z nią niezłe "przeboje" podczas szycia ale dzięki temu zapamiętam ją na długo :D

Soczyście zielona sukienka w ostatniej chwili została pozbawiona przeszyć na zakładkach w dolnej części (spódnicy). W sumie są już tak mocno zaprasowane, że same trzymają kształt.
A poza tym to bardzo podoba mi się kolor tkaniny - pierwszy tak intensywnie zielony w mojej szafie. O i przydałby się do niej jakiś lekki sweterek czyli jest pretekst, żeby coś kupić :>





Foto by Robert Kamiński


Gdyby kogoś interesowało:
* sukienka - Susanna (Papavero)
* torebka - Atmosphere
* buty - Darbut
* bransoletka - made by Susanna

Pozdrawiam!

PS. Pierwsza myśl po zobaczeniu zdjęć: "nogi stapiają się z kolorem butów. Niedobrze..." ;)

28 marca 2012

Odmóżdżam się

Jak wiecie nie przepadam za dłubaniną typu: "zrobię sobie broszkę 2x3 cm przyozdobioną 38 koralikami i różową wstążeczką, koniecznie z zapięciem na mini agrafkę". Podziwiam... ale to nie dla mnie. Lubuję się w konkretach :) Tym większy szacun dla hand madowych twórczyń mini portfelików, torebeczek, broszek czy ozdób domowo-świątecznych. Naprawdę chylę czoła!

Coś jednak we mnie pękło gdy zobaczyłam tłuste, filcowe wróbelki na blogu Longredthread.
Z bloga Longredthread trafiłam do Craftladies a następnie do Petite Purls skąd ściągnęłam plik z gotowym szablonem. Jak to mówią: po nitce do kłębka :)

Zużyłam resztki filcu w "szałowym" ciemno zielonym kolorze i tym oto sposobem powstał pierwszy filcowy wróbelek zwany Elemelkiem. Od razu zamówiłam 10 nowych arkuszy filcu w radosnych i żywych kolorach. Jak tylko do mnie dotrą to rozpoczynam produkcję kolejnych wróbelków.





Polecam i pozdrawiam!

26 marca 2012

Dawno temu obiecana - sukienka ze Złotego Kroju

Ahoj!
Przez najbliższe dni będę Was zasypywać fotkami z sesji, która wreszcie (hurra!) doszła do skutku.
Fotograf wiadomo: Robert Kamiński. (Kamyk wielkie dzięki za poświęcony mi czas!)

Wy tu sobie oglądajcie a ja będę cichaczem szyć sukienkę na wiosenny retro-konkurs Łucznika ;)

No to lecimy od najstarszego:
Na pierwszy ogień idzie ruda sukienka z kaszmiru ze Złotego Kroju uszyta w listopadzie 2011 roku. Co prawda po drodze miała sesję w "Sephi" ale powiedzmy, że zdjęcia nie ukazywały w całości jej kroju - więc nie publikowałam. A szkoda, bo jest to jedna z moich ulubionych sukienek. Co prawda kusi mnie żeby uszyć ją jeszcze raz, dokładniej i staranniej ale nie wiem czy się zmobilizuję.
W każdym razie cieszę się, że wreszcie wiosna zawitała do nas na stałe i będę mogła ją częściej zakładać.

Jest to też jedna z ulubionych sukienek Maćka - ze względu na długość ;) Generalnie dla mnie jest trochę za krótka. Mój błąd, trzeba było przemierzyć wykrój przed skrojeniem. Jestem zbyt "narwana" a to nie jest pożądana cecha u krawcowych. Mam nauczkę na przyszłość.







Gdyby kogoś interesowało:
* sukienka - Susanna (Złoty Krój)
* sweterek - Carry (ma fajne kieszonki-serduszka)
* buty - Deichmann

Pozdrawiam!

25 marca 2012

22 marca 2012

Powtarzalność rzeczy - Burda nr: 4/2012

Ponieważ w przyszłym tygodniu nie będę miała czasu zrecenzować najnowszego numeru Burdy, i ponieważ zdjęcia oraz rysunki techniczne są już dostępne na stronie Wydawcy - pozwalam sobie na mały wywód już dziś.

Ogólnie Burda 4/2012 przypadła mi do gustu. Sporo tu kobiecych i dopasowanych fasonów - seria Bella Donna, nawiązanie do wielkiego hitu sezonu czyli kwiatów oraz fasony proste, uszyte z jednobarwnych tkanin w intensywnych kolorach. Słowem: jesteśmy na czasie. Oczywiście kolejny raz mamy też bluzki-klony czyli te z kopertowym dekoltem (od stycznia chyba w każdym numerze są przynajmniej 2-3 takie modele) i spodnie z krokiem w okolicy kolan (fuuuuj).
Poza tym są modele, które występują w 3 wersjach długości: sukienka, tunika, bluzka... Trochę to takie na siłę ale OK - osobom, która zaczynają swoją "krawiecką przygodę" z pewnością to ułatwi zadanie.

A na co ja czekałam? Przede wszystkim na dwie sukienki:
(zdjęcia pochodzą ze strony Burdy)
* model 103 A, B, C (Bella Donna)



* model 115 A, B


I na bikini model 120 - od zeszłego roku mam kupioną tkaninę z przeznaczeniem na kostium kąpielowy, chciałabym ją wreszcie pociąć ;)

Prócz tego w oko wpadły mi jeszcze następujące modele:
* klasyczna spódnica model 118 B

* bluzka model 117 B - bardzo fajna :)

* pasek model 127 - niemal identyczny jest do pobrania na Papavero

* bolerko model 124


* delikatna sukienka model 112 - kurcze podoba mi się :)

Modele z Burda Plus i dla dzieci też całkiem fajne :)
Koniecznie zerknijcie TUTAJ i TUTAJ

-> TUTAJ przegląd wszystkich modeli
-> TUTAJ wszystkie rysunki techniczne

Podsumowując: czekam do 23 marca i biegnę do sklepu :)

Pozdrawiam!!

PS. Dziękuję za w przeważającej części pozytywny odzew dotyczący wpisu: Susanna to wredna baba - moje żale i lamenty. I dziękuję anonimom, którzy utwierdzili mnie w moich przekonaniach :)

18 marca 2012

Susanna to wredna baba - moje żale i lamenty

Jeśli do tej pory ktoś darzył sympatią moją osobę to po przeczytaniu tego tekstu prawdopodobnie "uszczupli się" grono obserwatorów bloga ;) Jestem wredną babą i zołzą! A wszystko dlatego, że nie spełniam życzeń...



Do rzeczy
.
Dostaję od Was sporo e-maili. Na ogół piszecie w nich, jak bardzo lubicie mojego bloga, że jest on dla Was pewną inspiracją, że dzięki blogowi próbujecie szyć i że "porady krawieckie" są przydatne choć mogłoby ich być więcej. Ba! Piszecie, że mnie lubicie :D Nie ukrywam - bardzo mnie to cieszy i miód płynie na moje zbolałe serce gdy czytam takie słowa. To dla mnie konkret: to co robię ma sens a przecież nie robię tego tylko dla siebie ale także dla Was. Propagowanie idei samodzielnego szycia to główne założenie tej strony jak i forum, którego jestem administratorem. Nie wiem jak jest z Wami ale na mnie najbardziej inspirująco i motywująco działa druga osoba i jej prace. Nie chodzi o plagiat ale o inspirację i zachętę w stylu: "skoro ona potrafi to może ja też?! Spróbuję!"

Często w e-mailach prosicie o pomoc. Pytacie o to gdzie kupić tkaniny, jaką maszynę wybrać, jak sobie poradzić z usterką czy jak prawidłowo przekopiować/poskładać wykrój - wiadomo, samo życie. Jeśli jestem w stanie pomóc - pomagam. Jeśli zadanie mnie przerasta to odsyłam na FORUM, bo po pierwsze Omnibusem nie jestem a po drugie "co dwie głowy to nie jedna" a na forum tych głów jest już ponad 1300. I wierzcie mi - tam są naprawdę fachowcy w dziedzinie szycia.

Ale są e-maile, które z "lekka" podnoszą moje z natury niskie ciśnienie. To prośby o przesłanie wykrojów. Hi! Nie tak dawno pisała o tym samym problemie Longredthread. Nie potrafię w tej chwili odszukać jej wpisu na blogu ale bardzo dobrze pamiętam, że była o tym mowa.

A więc słuchajcie bo nie będę powtarzać: NIE PRZEKOPIOWUJĘ WYKROJÓW Z BURDY NA ŻYCZENIE CZYTELNIKÓW. Bardzo mi przykro. Szanuję swój wolny czas i proszę abyście Wy także go szanowali. Póki co pracuję zawodowo, mam Męża i tym samym tworzymy rodzinę, której chcę poświecić jak najwięcej czasu. Ślęczenie nad wykrojami z Burdy i przekopiowywanie poszczególnych elementów wykroju (których czasem jest naprawdę dużo) pochłania sporo czasu. Nie liczcie, że będę to robić. O prawach autorskich wydawcy wspominać chyba nie muszę...

Drodzy Czytelnicy!
Archiwalne wydania Burdy możecie zamówić telefonicznie lub e-mailowo - przecież nie wszystko się sprzedaje, są zwroty ze sklepów i te zwroty można nabyć za kilka złotych! Na stronie Burdy pisze jasno i wyraźnie:


Prenumerata i numery archiwalne
Dział prenumeraty Burda Media Polska Sp. z o.o.
(godziny pracy: 8:00 - 16:00)
tel.: (71) 37 62 866, (71) 37 62 877,
(71) 37 62 888
faks: (71) 37 62 899
prenumerata@burdamedia.pl

Są też serwisy aukcyjne gdzie można kupić Burdę. Czasem trafiają się prawdziwe rarytaski z ubiegłych lat.

Pozwólcie, że na tym zakończę mój przydługawy wywód.
Dodam jeszcze, że czara goryczy się przepełniła i musiałam dać upust emocjom. Nie odbierajcie mnie jako zadufanej w sobie "księżniczki" - po prostu chciałam wyłożyć kawę na ławę i już do tego nie wracać.
Susanna jest cholerykiem a prywatnie zwą mnie Wkurzoną Madzią ;)

Pozdrawiam!

15 marca 2012

Faza szczęśliwości i moje zakupy

Od wczoraj mam "fazę szczęśliwości". Nie chcę Was wdrażać w temat (choć niektóry wiedzą o co chodzi) ale po blisko 2 miesiącach ciągłego strachu i niepewności wreszcie widać światełko w tunelu. Babcia w domu, dziadek ma super wyniki badań - jest pięknie! A poza tym chyba wiosna zawitała do nas na stałe.

Z tej okazji dorwałam samochód Ślubnego i zrobiłam sobie szybką wycieczkę do Łazisk Górnych, do mojego ulubionego sklepu z tekstyliami. I trochę popłynęłam... aczkolwiek był to "spływ kontrolowany" czyli z określoną kwotą w portfelu do wydania :)

Dawno mnie tam nie było (chyba z 1,5 miesiąca) i muszę przyznać, że wyszło mi to na dobre, bo wypatrzyłam nowe tkaniny, których wcześniej nie widziałam. Lojalnie uprzedzam: kolory na zdjęciach są przekłamane.


Kupiłam śliczną granatową tkaninę w delikatny wzór jodełki - będzie na żakiecik i spódnicę lub sukienkę. Planuję dokupić jeszcze z 2-3 metry bo kosztowała tylko 9 zł/1 m. Do niej dobrałam podszewkę, która zmienia kolory niczym kameleon. Podszewka była droższa od tkaniny wierzchniej :D


Wypatrzyłam też fajną, zieloną dzianinkę. Odcień zieleni przyjemny, soczysty i radosny - w sam raz na wiosnę. Tej też chyba dokupię.

Lekko rozciągliwa tkanina ze streczem oczarowała mnie kolorem - od razu przywodzi na myśl dojrzałego pomidora. Nie wiem tylko czy prawą stroną ma być ta z lekkim połyskiem czy całkiem matowa ?!

Bez Gustu zamówiła u mnie długą spódnicę z tiulem - o dokładnie taką maxi. Ulżę kobiecie i nie będę jej szyć z satyny, która mnie doprowadza do szału - tak bardzo się elektryzuje! Prałam ją kilkakrotnie w płynie do płukania i nic - nadal klei się do nóg. Jasno różowa dzianina powinna być też bardziej przewiewna i nie burzyć estetyki stroju zagnieceniami. No i nie powinna się elektryzować. A ja... no cóż... będę musiała uszyć sobie jeszcze jedną zwiewną spódnicę a tą z satyny skrócić.

Ostatnim zakupem jest cienka tkanina w grochy po 5 zł/1m (!)- zrobię drugie podejście do bluzki z żabotem (wykrój z Burdy 8/2009) i być może wyjdzie mi tak pięknie jak zdolnej Longredthread :)

Z tkanin to wszystko ale na Susannowej Facebookowej tablicy pisałam, że planuję skorzystać ze zniżki na zakup najnowszego zeszytu Złotego Kroju. Jak pisałam tak zrobiłam i od kilku dni mam najnowszy Złotokrojowy zeszyt :) Modele klasyczne i kobiece czyli takie jak lubię najbardziej.



A na koniec miła niespodzianka, którą sprawiła mi Karo. Karolina prowadzi bloga "Wirtualna Podróżniczka" i j zbiera karki pocztowe z różnych zakątków świata. Szczęśliwie dla mnie, zdublowała jej się kartka z czajniczkami, która od razu wpadła mi w oko. Karo chętnie mi ją przesłała i jeszcze skrobnęła parę miłych słów :) Raz jeszcze bardzo Ci dziękuję! Kartka niebawem zawiśnie w kuchni :)

A teraz wypadałoby jakoś mądrze przerobić te metry tkanin na jakieś fajne uszytki :)

Pozdrawiam!

8 marca 2012

Złotokrojowe spodnie materiałowe

Nie wiem jak to możliwe ale od dobrych kilku lat pomykam wyłącznie w jeansach. Od pewnego czasu nękała mnie natarczywa myśl o uszyciu prostych spodni MATERIAŁOWYCH. Oczywiście, jeans też materiał ale jakiś taki bardziej pospolity.

Na warsztat wzięłam kawał tkaniny o bliżej nieokreślonej nazwie i kolorze także trudnym do zdefiniowania - jakaś mieszanina czerni, brązu i beżu. Na zdjęciach wpada w szarość - na żywo w brąz.
Spodnie miały mieć proste i w miarę luźne nogawki. Fason koniecznie BEZ KIESZENI bo nie znoszę gdy dopasowane w biodrach spodnie mają kieszenie. Brrr. I tak z nich nie korzystam :)

Wybrałam model ze Złotego Kroju. Sam wykrój zmodyfikowałam i dostosowałam do własnego "widzimisię": trochę poszerzyłam nogawki, pozbyłam się kieszeni i podniosłam stan (biodrówki to nie moja bajka). Dość istotną zmianą jest dodanie zaszewek z przodu. Dzięki temu spodnie lepiej leżą w pasie. I to wszystko.




Szyło się je szybko, łatwo i przyjemnie. Kolor tkaniny, na bazie kontrastu, świetnie pasuje do wściekle zielonego "grzybka" znalezionego w lumpeksie.


Podoba mi się też połączenie brązu z luźną, złotawą bluzeczką także wyłowioną w lumpeksie...


... oraz z cienką, bladoróżową bluzką we wzorek kupioną, a jakżeby inaczej, w lumpeksie :)


Pozdrawiam!

3 marca 2012

Hej seniorita! Sukienka made by Susanna

Oto tragedia w trzech aktach.

Nikt mi nie uwierzy jeśli powiem, że ta sukienka wykończyła mnie psychicznie i fizycznie. W chwili obecnej mam uraz do czerwonego - kolor ten omijam szerokim łukiem, wzbudza we mnie agresję.

Pierwotnie sukienka była pompatyczną kreacją długości do kostek z bufiastymi rękawami zakończonymi szerokim ściągaczem. Byłam zachwycona szyciem do czasu przymiarki. Jak wyglądałam? Jak "stara maleńka". Ślubny spojrzał krytycznym okiem po czym stwierdził, że coś tu nie gra. Na koniec bąknął:
- Nie obraź się ale wyglądasz jakoś tak staropanieńsko.
I to chyba w najgorszym wydaniu... Jak Boga kocham nie mam nic do kobiet niezamężnych, ale niektóre z nich z wiekiem mają tendencję do zakładania długich i powłóczystych szat, zakrywających wszelkie kobiece atuty.


I wówczas zaczęła się kombinatorka: wycinanie, przycinanie, skracanie. Koniec końców był taki, że mnie "z lekka" poniosło i sukienka zakrywała za mało a pokazywała za dużo (chodzi o kończyny dolne) ku uciesze Ślubnego. Jako kobieta wstydliwa nie mogłam tak tego zostawić...
Wpadłam na pomysł doszycia plisy z zakładkami - "trochę" pracy z tym było ale za to sukienka zyskała "hiszpańską duszę" i nieco się wydłużyła.




A wszystko to wina Krzyśka, który wpadł na "genialny" pomysł uszycia zwiewnej sukienki na potrzeby sesji zdjęciowej. Brawo Krzysiu, dzięki Tobie zyskałam kilka siwych włosów! I nową mini :-P

W ogóle to przepraszam, że ostatnio rzadziej publikuję na blogu. Szyję cały czas a jak wiecie jest to dość pracochłonne zajęcie. Poza tym jestem strasznie niezorganizowana. Zamiast płaszczyć tyłek przed kompem trzeba było szyć.

Dziś zdjęcia na Hermenegildzie - modelce doskonałej. Póki co nie mogę publikować zdjęć kreacji na sobie, przykaz odgórny od szefostwa... Jako szeregowy pionek (znaczy pracownik) muszę się dostosować do wymogów Redaktora Naczelnego;)

Mam nadzieję, że niebawem będziecie mogli zobaczyć efekty współpracy z Robertem i Krzysztofem.

Aha - sukienka jest moim własnym i osobistym pomysłem. Wykrój 100% hand made :)
Tylko szlag mnie trafia jak pomyślę ile metrów tkaniny nieodwracalnie zniszczyłam :/


Pozdrawiam Was serdecznie! :-*