Jeśli do tej pory ktoś darzył sympatią moją osobę to po przeczytaniu tego tekstu prawdopodobnie "uszczupli się" grono obserwatorów bloga ;) Jestem wredną babą i zołzą! A wszystko dlatego, że nie spełniam życzeń...
Do rzeczy.
Dostaję od Was sporo e-maili. Na ogół piszecie w nich, jak bardzo lubicie mojego bloga, że jest on dla Was pewną inspiracją, że dzięki blogowi próbujecie szyć i że "porady krawieckie" są przydatne choć mogłoby ich być więcej. Ba! Piszecie, że mnie lubicie :D Nie ukrywam -
bardzo mnie to cieszy i miód płynie na moje zbolałe serce gdy czytam takie słowa. To dla mnie konkret: to co robię ma sens a przecież nie robię tego tylko dla siebie ale także dla Was.
Propagowanie idei samodzielnego szycia to główne założenie tej strony jak i forum, którego jestem administratorem. Nie wiem jak jest z Wami ale na mnie najbardziej inspirująco i motywująco działa druga osoba i jej prace. Nie chodzi o plagiat ale o inspirację i zachętę w stylu: "skoro ona potrafi to może ja też?! Spróbuję!"
Często w e-mailach prosicie o pomoc. Pytacie o to gdzie kupić tkaniny, jaką maszynę wybrać, jak sobie poradzić z usterką czy jak prawidłowo przekopiować/poskładać wykrój - wiadomo,
samo życie. Jeśli jestem w stanie pomóc - pomagam. Jeśli zadanie mnie przerasta to odsyłam na
FORUM, bo po pierwsze Omnibusem nie jestem a po drugie "co dwie głowy to nie jedna" a na forum tych głów jest już ponad 1300. I wierzcie mi - tam są naprawdę fachowcy w dziedzinie szycia.
Ale są e-maile, które z "lekka" podnoszą moje z natury niskie ciśnienie.
To prośby o przesłanie wykrojów. Hi! Nie tak dawno pisała o tym samym problemie
Longredthread. Nie potrafię w tej chwili odszukać jej wpisu na blogu ale bardzo dobrze pamiętam, że była o tym mowa.
A więc słuchajcie bo nie będę powtarzać:
NIE PRZEKOPIOWUJĘ WYKROJÓW Z BURDY NA ŻYCZENIE CZYTELNIKÓW. Bardzo mi przykro.
Szanuję swój wolny czas i proszę abyście Wy także go szanowali. Póki co pracuję zawodowo, mam Męża i tym samym tworzymy rodzinę, której chcę poświecić jak najwięcej czasu. Ślęczenie nad wykrojami z Burdy i przekopiowywanie poszczególnych elementów wykroju (których czasem jest naprawdę dużo) pochłania sporo czasu.
Nie liczcie, że będę to robić. O prawach autorskich wydawcy wspominać chyba nie muszę...
Drodzy Czytelnicy!
Archiwalne wydania Burdy możecie zamówić telefonicznie lub e-mailowo - przecież nie wszystko się sprzedaje, są zwroty ze sklepów i te zwroty można nabyć za kilka złotych! Na
stronie Burdy pisze jasno i wyraźnie:
Prenumerata i numery archiwalne
Dział prenumeraty Burda Media Polska Sp. z o.o.
(godziny pracy: 8:00 - 16:00)
tel.: (71) 37 62 866, (71) 37 62 877,
(71) 37 62 888
faks: (71) 37 62 899
prenumerata@burdamedia.pl
Są też serwisy aukcyjne gdzie można kupić Burdę. Czasem trafiają się prawdziwe rarytaski z ubiegłych lat.
Pozwólcie, że na tym zakończę mój przydługawy wywód.
Dodam jeszcze, że czara goryczy się przepełniła i musiałam dać upust emocjom.
Nie odbierajcie mnie jako zadufanej w sobie "księżniczki" - po prostu chciałam wyłożyć kawę na ławę i już do tego nie wracać.
Susanna jest cholerykiem a prywatnie zwą mnie
Wkurzoną Madzią ;)
Pozdrawiam!