Oczywiście chodzi o spódnicę.
Jakimś cudem zdążyłam ją uszyć przed kolacją wigilijną choć popełniłam jeden, zasadniczy i najgłupszy z możliwych błąd - dodałam za mało zapasu na szwy. Zawsze dodaję za dużo - tak tym razem coś zamroczyło mój umysł i dodałam za mało. W związku z tym szwy mają szerokość 0,5 cm a ja sama ledwo mieszczę się w kieckę. Użytkować jej w najbliższym czasie nie będę.
Szkoda... wielka szkoda, że nic tego nie wyszło bo koronka prześliczna. Problematyczna w szyciu ale śliczna. Na zdjęciach kolor w ogóle nie wyszedł ale w rzeczywistości koronka jest miodowo-brązowa. Krojona z takim pietyzmem... yhh. Trudno, mam nauczkę na przyszłość.
Spódnicę szyłam na wzór tej uszytej dla Sylwii - także tym razem wykrój lekko przerobiłam zwężając go ku dołowi i nadając spódnicy kształt ołówka. Za podszewkę robi czekoladowa tkanina z minimalnym dodatkiem czegoś elastycznego.
Z tyłu jest zapinana na zamek błyskawiczny i ma rozcięcie umożliwiające normalne przemieszczanie się.
Kurcze nie mogę patrzeć na te zdjęcia, krew mnie zalewa...
Pozdrawiam!
Sus
PS. Przepraszam za beznadzieje fotki. Na śląsku szaro, buro i ponuro. Zresztą u mnie na blogu nigdy nie było wybitnych zdjęć - prócz tych robionych przez profesjonalnego fotografa :]
21 stycznia 2013
16 stycznia 2013
Moje Jasie ;)
O akcji szycia jaśków dla małych pacjentów krakowskiego szpitala dowiedziałam się z forum. Z forum trafiłam na bloga Natalii.
Postanowiłam wziąć udział ponieważ uszycie jaśka to pestka a może sprawić dzieciom radość. Miałam trochę różnych kawałków bawełny z przeznaczeniem na patchworkowe kombinacje ale zamiast patchworku powstały kolorowe jaśki w pasy oraz poszewka z sercem. A i dziecięca flanelka z myszami-kumplami wreszcie znalazła swoje przeznaczenie :)
Na blogu Natalii możecie zobaczyć ile jaśków już powstało. Jest tego bardzo, bardzo dużo i wciąż przybywa nowych :) Znaczy, że akcja jest strzałem w przysłowiową dziesiątkę!
Z tego miejsca zachęcam osoby, które mają ochotę przyłączyć się do akcji, do przeczytania wpisu Natalii -> TUTAJ macie prosty przepis jak uszyć jaśka a w dalszych postach adres pod który należy wysłać przesyłkę.
Z ostatniej aktualizacji wynika, że obecnie jaśki wysyłamy do Parczewa:
ul. Kościelna 136
To tyle ode mnie.
Pozdrawiam!
Sus
PS. Nieśmiało przypominam o akcji zbierania fantów handmade dla Antosi -> nóżki warte milion.
Postanowiłam wziąć udział ponieważ uszycie jaśka to pestka a może sprawić dzieciom radość. Miałam trochę różnych kawałków bawełny z przeznaczeniem na patchworkowe kombinacje ale zamiast patchworku powstały kolorowe jaśki w pasy oraz poszewka z sercem. A i dziecięca flanelka z myszami-kumplami wreszcie znalazła swoje przeznaczenie :)
Na blogu Natalii możecie zobaczyć ile jaśków już powstało. Jest tego bardzo, bardzo dużo i wciąż przybywa nowych :) Znaczy, że akcja jest strzałem w przysłowiową dziesiątkę!
Z tego miejsca zachęcam osoby, które mają ochotę przyłączyć się do akcji, do przeczytania wpisu Natalii -> TUTAJ macie prosty przepis jak uszyć jaśka a w dalszych postach adres pod który należy wysłać przesyłkę.
Z ostatniej aktualizacji wynika, że obecnie jaśki wysyłamy do Parczewa:
Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej w Parczewie
Oddział dziecięcyul. Kościelna 136
21-200 Parczew
To tyle ode mnie.
Pozdrawiam!
Sus
PS. Nieśmiało przypominam o akcji zbierania fantów handmade dla Antosi -> nóżki warte milion.
8 stycznia 2013
Nóżki warte milion
Dobra, walę prosto z mostu: kto pomoże??!!
Sprawa jest pilna Drogie Koleżanki i Drodzy Koledzy - potrzebna jest okrągła sumka, dokładnie MILION PLN!
Tyle kosztują nóżki małej Antosi, która urodziła się bez wykształconych kości piszczelowych. Dodatkowo obie stópki nie są prawidłowo wykształcone, w obu brakuje paluszków a w lewej rączce paluszki są zrośnięte. Niemniej w tej chwili najważniejsze są nóżki.
Antosia ma szansę stanąć na własnych nogach pod warunkiem, że rodzice zbiorą milion złotych - tyle kosztuje operacja, rehabilitacja i tymczasowy pobyt w USA. W Polsce niestety nie ma odpowiedniego sprzętu a NFZ nie refunduje takich operacji. Jedyne co mogli zaproponować lekarze to amputacja obu nóżek i protezy... Czasu jest niewiele, operację trzeba przeprowadzić jak najszybciej. Optymalny termin to wrzesień 2013 r. To tylko 9 miesięcy.
Na dzień dzisiejszy rodzice zebrali 12 % całej sumy. Jeszcze sporo brakuje. Zaangażowani są wszyscy i każda pomoc jest mile widziana.
Ponieważ w chwilach kryzysu potrafimy się łączyć i działać wspólnie (przypominam akcję pomocy Kubusiowi i Grzesiowi i wieeele innych) chciałabym Was prosić o przyłączenie się do akcji pomocy Antosi. Skontaktowałam się z mamą chrzestną Małej i zaproponowałam zbiórkę fantów, które będzie można sprzedać na różnych imprezach poświęconych Antosi.
Każdy z nas w czymś się wyspecjalizował, fantem może być: kolorowa poszewka na jaśka, ciuszek, torba, broszka, tilda, biżuteria hand made, coś ulepionego z gliny, coś ozdobionego techniką decopuage, coś zrobionego na szydełku - słowem wszystko! Byle starannie i z sercem wykonane :) Wiadomo - chodzi o to żeby sprzedać za jak najlepsze pieniądze.
Fanty zbieram ja a następnie przekazuję je Pani Justynie. Kto będzie miał coś do przekazania pisze do mnie na e-maila: susanna.szyje@gmail.com - wyślę mu swój domowy adres.
Akcja będzie prowadzona długo, przez cały czas do czasu osiągnięcia celu czyli zebrania określonej sumy. Możecie się przyłączyć w każdej chwili.
Na stronie poświęconej Antosi www.antoninawieczorek.pl znajdziecie opis choroby, postępy, prowadzone akcje i codzienne życie rodziców dziecka. No i duuużo zdjęć małego szkraba :)
Antosia jest mi bliska od kiedy dowiedziałam, że mieszka w Knurowie a więc jest niemalże moją sąsiadką. Oglądając jej zdjęcia widzę cały czas uśmiechnięty dzióbek i oczka pełne życia :) Prześliczna dziewczynka, nie można obok niej przejść obojętnie.
Udostępnijcie to info gdzie tylko możecie, na swoich blogach i na facebooku. Niech o Antosi dowie się jak najwięcej osób!
Pozdrawiam!
Sus
Sprawa jest pilna Drogie Koleżanki i Drodzy Koledzy - potrzebna jest okrągła sumka, dokładnie MILION PLN!
Tyle kosztują nóżki małej Antosi, która urodziła się bez wykształconych kości piszczelowych. Dodatkowo obie stópki nie są prawidłowo wykształcone, w obu brakuje paluszków a w lewej rączce paluszki są zrośnięte. Niemniej w tej chwili najważniejsze są nóżki.
Antosia ma szansę stanąć na własnych nogach pod warunkiem, że rodzice zbiorą milion złotych - tyle kosztuje operacja, rehabilitacja i tymczasowy pobyt w USA. W Polsce niestety nie ma odpowiedniego sprzętu a NFZ nie refunduje takich operacji. Jedyne co mogli zaproponować lekarze to amputacja obu nóżek i protezy... Czasu jest niewiele, operację trzeba przeprowadzić jak najszybciej. Optymalny termin to wrzesień 2013 r. To tylko 9 miesięcy.
Na dzień dzisiejszy rodzice zebrali 12 % całej sumy. Jeszcze sporo brakuje. Zaangażowani są wszyscy i każda pomoc jest mile widziana.
Ponieważ w chwilach kryzysu potrafimy się łączyć i działać wspólnie (przypominam akcję pomocy Kubusiowi i Grzesiowi i wieeele innych) chciałabym Was prosić o przyłączenie się do akcji pomocy Antosi. Skontaktowałam się z mamą chrzestną Małej i zaproponowałam zbiórkę fantów, które będzie można sprzedać na różnych imprezach poświęconych Antosi.
Każdy z nas w czymś się wyspecjalizował, fantem może być: kolorowa poszewka na jaśka, ciuszek, torba, broszka, tilda, biżuteria hand made, coś ulepionego z gliny, coś ozdobionego techniką decopuage, coś zrobionego na szydełku - słowem wszystko! Byle starannie i z sercem wykonane :) Wiadomo - chodzi o to żeby sprzedać za jak najlepsze pieniądze.
Fanty zbieram ja a następnie przekazuję je Pani Justynie. Kto będzie miał coś do przekazania pisze do mnie na e-maila: susanna.szyje@gmail.com - wyślę mu swój domowy adres.
Akcja będzie prowadzona długo, przez cały czas do czasu osiągnięcia celu czyli zebrania określonej sumy. Możecie się przyłączyć w każdej chwili.
Na stronie poświęconej Antosi www.antoninawieczorek.pl znajdziecie opis choroby, postępy, prowadzone akcje i codzienne życie rodziców dziecka. No i duuużo zdjęć małego szkraba :)
Antosia jest mi bliska od kiedy dowiedziałam, że mieszka w Knurowie a więc jest niemalże moją sąsiadką. Oglądając jej zdjęcia widzę cały czas uśmiechnięty dzióbek i oczka pełne życia :) Prześliczna dziewczynka, nie można obok niej przejść obojętnie.
Udostępnijcie to info gdzie tylko możecie, na swoich blogach i na facebooku. Niech o Antosi dowie się jak najwięcej osób!
Pozdrawiam!
Sus
Subskrybuj:
Posty (Atom)