Odwiedziłam mój ulubiony sklep z tekstyliami (podaję adres bo wciąż pytacie gdzie kupuję tak tanio materiały -> KLIK) tzn. odwrotnie - najpierw wybrałam się na zwiady. Wyszłam tak oszołomiona i zakręcona, że próbowałam otworzyć nie nasze auto (opus) i dziwiłam się dlaczego centralny zamek nie działa :D Mało co nie wyrwałam klamki w tym nieszczęsnym samochodzie.
Moje roztargnienie było uzasadnione - co powiecie na śliczne dzianiny w odcieniach szarości, beżu i brązu po 6 zł?! Albo trykot w paseczki w cenie 9 zł! Do tego coś w czerwieni i zieleń z dodatkiem angory za 8 zł :) I wiele, wiele innych. Więcej zapłaciłam tylko za granatowy dżersej (18,50 zł/m) i za czekoladowy sztruks na spodnie dla męża (też ok. 18 zł/m) - reszta tkanin w cenach od 6 zł do 13 zł. W tym sklepie naprawdę można "popłynąć". Powstrzymywałam się jak mogłam, dzielnie walczyłam z samą sobą (i kuszącą coraz nowymi tkaninami sprzedawczynią) i oto mogę już zaprezentować moje małe co nieco:



Wyczerpanie limitu pieniężnego zaowocowało tym, że nie kupiłam jeansu na spódniczkę i zielonej dzianiny ale jak to mówią: co się odwlecze to nie uciecze :> A na allegro zaopatrzyłam się w 8 szpulek nici do overlocka.