Mickey w Ray Banach i z drinkiem w ręku. Widać, że jest już "nieco" rozluźniony ;) Czarujący uśmiech nie schodzi mu z pyszczka.
Tak wygląda Myszka Miki na lekkim rauszu. Pomysł nie mój a znaleziony gdzieś w necie (oryginał TU).
Gładką koszulkę kupiłam w Auchan - była jakaś szalona przecena, kosztowała całe 10 zł.
Malowałam jak zawsze farbami Decorfin.
* opcja dla cierpliwych - 2 dni dłubaniny
* opcja dla niecierpliwych - wydruk na papierze do naprasowanek
Pozdrawiam!
Sus
30 kwietnia 2012
28 kwietnia 2012
Zwiewna spódnica dla Black Dresses
Black Dresses bardzo spodobała się moja zwiewna spódnica. Miałam jej uszyć taką samą.
Jednak zamiast satyny kupiłam śliczną dzianinę w kolorze róż-melanż. Moje serce krwawi... bo dla mnie już nie starczyło tego materiału :( Szkoda, moim zdaniem spódnica wygląda lepiej niż ta uszyta z satyny i nie ma mowy o elektryzowaniu się.
Z drugiej strony to się cieszę, że Monika ma kieckę, która zdecydowanie mniej się gniecie, którą można zwinąć w rulon i zabrać do Paryża ;) i która na szczęście przypadła jej do gustu :) ufff...
Pozdrawiam!
Sus
PS. Zrobiłam porządek na blogu. Pojawiło się więcej etykiet ale są bardziej szczegółowe i łatwiej znaleźć to czego się szuka np. spódnica, bluzka, spodnie itd.
Jednak zamiast satyny kupiłam śliczną dzianinę w kolorze róż-melanż. Moje serce krwawi... bo dla mnie już nie starczyło tego materiału :( Szkoda, moim zdaniem spódnica wygląda lepiej niż ta uszyta z satyny i nie ma mowy o elektryzowaniu się.
Z drugiej strony to się cieszę, że Monika ma kieckę, która zdecydowanie mniej się gniecie, którą można zwinąć w rulon i zabrać do Paryża ;) i która na szczęście przypadła jej do gustu :) ufff...
Pozdrawiam!
Sus
PS. Zrobiłam porządek na blogu. Pojawiło się więcej etykiet ale są bardziej szczegółowe i łatwiej znaleźć to czego się szuka np. spódnica, bluzka, spodnie itd.
25 kwietnia 2012
Szybka wymiana z Ksymeną
Oj szybka to była wymiana (i moja pierwsza) bo króliczyca miała być gotowa na 25 kwietnia :) Ufff na szczęście zdążyłam.
A więc od Ksymeny otrzymałam śliczną bransoletkę z modeliny oraz mój osobisty HICIOR - gumkę do włosów z kokardką wykonaną także z modeliny (to było moje osobiste zamówienie). Kokardka świetnie wygląda z koczkiem zwany potocznie preclem tudzież oponką. I już miała swoją premierę w niedawnej sesji.
Z kolei ode mnie Ksymena otrzymała królika tildę w sukience w grochy.
I to byłoby na tyle :)
Pozdrawiam!
A więc od Ksymeny otrzymałam śliczną bransoletkę z modeliny oraz mój osobisty HICIOR - gumkę do włosów z kokardką wykonaną także z modeliny (to było moje osobiste zamówienie). Kokardka świetnie wygląda z koczkiem zwany potocznie preclem tudzież oponką. I już miała swoją premierę w niedawnej sesji.
Z kolei ode mnie Ksymena otrzymała królika tildę w sukience w grochy.
I to byłoby na tyle :)
Pozdrawiam!
22 kwietnia 2012
Bluzka z wodą na żywym "ludziu"
Dawno nie robiłam zdjęć swojej facjacie tzn. sama z pomocą statywu.
Miałam do obfotografowania bluzkę z wodą oraz sukienkę z Papavero, o której niebawem napiszę.
Wyjęłam statyw, wszystko sobie poustawiałam i się zaczęło... Na ok. 150 zdjęć może 20 nadaje się do publikacji. Tym samym kolejny raz doceniłam pracę fotografa. Zawsze doceniałam, to nie jest łatwy kawałek chleba, ale to na co fotograf musi patrzeć zanim wybierze zdjęcia do obróbki a potem do publikacji - czysta komedia... albo dramat.
Człowiek stoi i szczerzy się do obiektywu. Żeby chociaż za aparatem stał żywy człowiek. Nie, u nas jest telewizor. To idiotyczne.
Dobra, kończę biadolić. Oto ona - bluzka z "wodą" na żywym organiźmie :) Już ją lubię a kolorek dodaje energii!
Gdyby kogoś interesowało:
* bluzka - Susanna (Złoty krój)
* spodnie - Carry
* czółenka - Darbut
* baleriny - Deichmann
* pasek - Aldi
Pozdrawiam!
Wyjęłam statyw, wszystko sobie poustawiałam i się zaczęło... Na ok. 150 zdjęć może 20 nadaje się do publikacji. Tym samym kolejny raz doceniłam pracę fotografa. Zawsze doceniałam, to nie jest łatwy kawałek chleba, ale to na co fotograf musi patrzeć zanim wybierze zdjęcia do obróbki a potem do publikacji - czysta komedia... albo dramat.
Człowiek stoi i szczerzy się do obiektywu. Żeby chociaż za aparatem stał żywy człowiek. Nie, u nas jest telewizor. To idiotyczne.
Dobra, kończę biadolić. Oto ona - bluzka z "wodą" na żywym organiźmie :) Już ją lubię a kolorek dodaje energii!
Gdyby kogoś interesowało:
* bluzka - Susanna (Złoty krój)
* spodnie - Carry
* czółenka - Darbut
* baleriny - Deichmann
* pasek - Aldi
Pozdrawiam!
20 kwietnia 2012
Bluzka z wodą* - Złoty Krój
Woda* w tytule to oczywiście dekolt "woda".
Bluzka pochodzi z najnowszego złotkrojowego zeszytu nr: 284.
Od razu wpadła mi w oko - głownie za sprawą dekoltu i zaszewek na ramionach oraz rękawach. Pomyślałam sobie, że wygląda interesująco.
Szkic podglądowy:
Sus popełniła błąd i uszyła ją z odrobinę za sztywnej dzianiny. Ale nie mogłam się oprzeć. Cudownie soczysta zieleń wręcz wołała do mnie z półki z tkaninami: uszyj coś ze mnie, teraz jest mój czas ;)
No i padło na ten fason.
Przyglądając się rysunkowi technicznemu wyciągnęłam kilka wniosków:
- fason lekko dopasowany w talii i raczej z tych luźniejszych
- bluzka powinna być noszona z "czymś" w talii np. z paskiem, lub powinna być wpuszczona w spodnie/spódnicę (noszona luźno wygląda jak worek i traci urok)
- tył w całości - przetnę go, będzie łatwiej dopasować
- tkanina lejąca i miękka (oups...)
- trzeba koniecznie podkreślić ozdobne zakładki na rękawach i dekolcie
Przemyślenia wzięłam sobie do serca i oto ona:
Nie byłam i nadal nie jestem przekonana do dekoltu tego typu. Jest to pierwsza moja bluzka z takim "wynalazkiem" i trochę nie umiem się odnaleźć. Nie umiem odnaleźć swojej sylwetki. Na Hermesi leży fajnie ale manekin ma trochę większy biust... Aczkolwiek otoczenie zareagowało bardzo pozytywnie. Niebawem pokażę ją na sobie.
Co do samego szycia to trochę mocniej ją wytaliowałam niż wskazuje wykrój i przedłużyłam rękawy o jakiś 4 cm. Poza tym bez problemów (oho a to nowość!). Starałam się szyć jak najstaranniej i najdokładniej, nie spiesząc się. I tym samym z efektu końcowego jestem zadowolona.
Teraz mam ochotę uszyć spódnicę do zestawu.
Pozdrawiam!
PS. Zabieram się za szycie sukienki z Papavero. Materiał kupiony - okrutnie elastyczny, miękki i lejący. Będzie masakra :D
[edit]
UWAGA WAŻNE!!!
Jeśli zauważyliście na swoich blogach w statystykach odnośnik, który zaczyna się od: http://www4.savegco/(...) - uważajcie. Klikając nań narażacie się na atak wirusów. To program spamowy, który zawyża statystyki i generalnie pokazuje nieprawdziwe dane. Bądźcie ostrożni i nie dajcie się "złapać". TUTAJ artykuł.
Bluzka pochodzi z najnowszego złotkrojowego zeszytu nr: 284.
Od razu wpadła mi w oko - głownie za sprawą dekoltu i zaszewek na ramionach oraz rękawach. Pomyślałam sobie, że wygląda interesująco.
Szkic podglądowy:
Sus popełniła błąd i uszyła ją z odrobinę za sztywnej dzianiny. Ale nie mogłam się oprzeć. Cudownie soczysta zieleń wręcz wołała do mnie z półki z tkaninami: uszyj coś ze mnie, teraz jest mój czas ;)
No i padło na ten fason.
Przyglądając się rysunkowi technicznemu wyciągnęłam kilka wniosków:
- fason lekko dopasowany w talii i raczej z tych luźniejszych
- bluzka powinna być noszona z "czymś" w talii np. z paskiem, lub powinna być wpuszczona w spodnie/spódnicę (noszona luźno wygląda jak worek i traci urok)
- tył w całości - przetnę go, będzie łatwiej dopasować
- tkanina lejąca i miękka (oups...)
- trzeba koniecznie podkreślić ozdobne zakładki na rękawach i dekolcie
Przemyślenia wzięłam sobie do serca i oto ona:
Nie byłam i nadal nie jestem przekonana do dekoltu tego typu. Jest to pierwsza moja bluzka z takim "wynalazkiem" i trochę nie umiem się odnaleźć. Nie umiem odnaleźć swojej sylwetki. Na Hermesi leży fajnie ale manekin ma trochę większy biust... Aczkolwiek otoczenie zareagowało bardzo pozytywnie. Niebawem pokażę ją na sobie.
Co do samego szycia to trochę mocniej ją wytaliowałam niż wskazuje wykrój i przedłużyłam rękawy o jakiś 4 cm. Poza tym bez problemów (oho a to nowość!). Starałam się szyć jak najstaranniej i najdokładniej, nie spiesząc się. I tym samym z efektu końcowego jestem zadowolona.
Teraz mam ochotę uszyć spódnicę do zestawu.
Pozdrawiam!
PS. Zabieram się za szycie sukienki z Papavero. Materiał kupiony - okrutnie elastyczny, miękki i lejący. Będzie masakra :D
[edit]
UWAGA WAŻNE!!!
Jeśli zauważyliście na swoich blogach w statystykach odnośnik, który zaczyna się od: http://www4.savegco/(...) - uważajcie. Klikając nań narażacie się na atak wirusów. To program spamowy, który zawyża statystyki i generalnie pokazuje nieprawdziwe dane. Bądźcie ostrożni i nie dajcie się "złapać". TUTAJ artykuł.
19 kwietnia 2012
2 urodziny bloga
Witam w ten piękny i podniosły dzień!
Susannowy blog obchodzi dziś 2 urodziny. Jestem szczęśliwa i bardzo dumna :)
Z tego miejsca DZIĘKUJĘ Wam za to, że tu zaglądacie, że zostawiacie po sobie ślad w postaci komentarzy, z których nie raz i nie dwa wywiązały się interesujące dyskusje :) Dziękuję za e-maile i za żywą dyskusję na facebooku :) Dziękuję za wszystko!
Po pierwszym roku nie robiłam podsumowania - po drugim też nie zrobię. Cyfry nie są najważniejsze. Niemniej cieszę się, że pojawiło się więcej wpisów a tym samym więcej uszytków. Znaczy, że się nie nudzę ;)
Ta jak... wytrzymacie jeszcze ze mną?? ;)
Jeśli macie jakieś uwagi odnośnie bloga - napiszcie co byście zmienili, poprawili, czego Wam tutaj brakuje. To ważna informacja dla mnie.
[edit]
Zmiana osoby prowadzącej bloga nie wchodzi w grę :-P
Jak urodziny to i prezenty. Tak jest, już szykuję CANDY:) Niebawem zamieszczę wszelkie informacje :]
Pozdrawiam Was gorrrrąco i przesyłam całusy!
Sus
PS. W związku z urodzinami blogaska recenzja najnowszego numeru Burdy przesunie się w czasie.
Susannowy blog obchodzi dziś 2 urodziny. Jestem szczęśliwa i bardzo dumna :)
Z tego miejsca DZIĘKUJĘ Wam za to, że tu zaglądacie, że zostawiacie po sobie ślad w postaci komentarzy, z których nie raz i nie dwa wywiązały się interesujące dyskusje :) Dziękuję za e-maile i za żywą dyskusję na facebooku :) Dziękuję za wszystko!
Po pierwszym roku nie robiłam podsumowania - po drugim też nie zrobię. Cyfry nie są najważniejsze. Niemniej cieszę się, że pojawiło się więcej wpisów a tym samym więcej uszytków. Znaczy, że się nie nudzę ;)
Ta jak... wytrzymacie jeszcze ze mną?? ;)
Jeśli macie jakieś uwagi odnośnie bloga - napiszcie co byście zmienili, poprawili, czego Wam tutaj brakuje. To ważna informacja dla mnie.
[edit]
Zmiana osoby prowadzącej bloga nie wchodzi w grę :-P
Jak urodziny to i prezenty. Tak jest, już szykuję CANDY:) Niebawem zamieszczę wszelkie informacje :]
Pozdrawiam Was gorrrrąco i przesyłam całusy!
Sus
PS. W związku z urodzinami blogaska recenzja najnowszego numeru Burdy przesunie się w czasie.
15 kwietnia 2012
Susanna odpowiada na pytania: overlock TAK/NIE - moja opinia
Na mojej Facebookowej stronie Daniela pisze: "Susanno napisz kiedyś proszę jakie są najbardziej przydatne funkcje overlocka (obrzucanie wiem), do czego przydają się przeploty, rolowanie. Poczytałam trochę o tych maszynach, producenci prześcigają się w dodawaniu różnych ściegów ale czy to się przydaje?"
W sumie to pytanie jest mi na rękę bo i tak miałam zrecenzować mojego overlocka.
Nie jestem jednak ekspertem od overlocków (ani stębnówek) ale to co wiem - napiszę.
TYTUŁEM WSTĘPU:
Posiadam overlocka marki TOYOTA SL 3335. Szyję na nim od blisko 1,5 roku.
Nabywając tę maszynę brałam pod uwagę dwa aspekty:
- finansowy - niestety był to aspekt główny
- opinię fachowca, który sprzedaje i naprawia maszyny do szycia
Przed zakupem nie miałam żadnych faworytów, choć o TOYOCIE myślałam ale tylko ze względu na miłość do samochodów tej marki :)
Overlock był mi potrzebny głównie do obrzucania brzegów tkaniny (wówczas tylko do tego). Po dość krótkim czasie odkryłam jego cudowne właściwości szycia dzianin wszelkiej maści oraz rolowania. Overlockiem można też szyć zakładki (po wcześniejszym wymontowaniu noża) a także wzmacniać ścieg owerlokowy wszywając weń tasiemkę.
Dysponowałam kwotą ok. 1100 zł. Do Toyoty musiałam dopłacić. Mogłam kupić tańszy sprzęt np. MERRYLOCKA 848, ale aby szyć ściegiem rolującym musiałabym zmieniać płytkę ściegową. To mnie nie interesowało.
[Czytelniczka Kasia pisze, że w modelu 848 nie trzeba wymieniać płytki ściegowej aby szyć ściegiem rolującym. Nie mam styczności z tym sprzętem a w sklepie usłyszałam co innego ale OK - skoro ona ma i szyje to widocznie tak jest).
CHARAKTERYSTYKA:
A więc za cenę blisko 1300 zł otrzymujemy solidnego overlocka z podstawowym wyposażeniem: pęseta, dodatkowe igły, siatki do nici delikatnych, oliwiarkę, pędzelek do czyszczenia, śrubokręt, trzymaki na szpulki, pojemnik na ścinki.
Z pęsety dołączonej do overlocka nie jestem zadowolona. Jest toporna i średnio wyprofilowana a przecież ma nam pomagać w przewlekaniu nitek przez liczne otworki i haczyki. Szkoda, żeby każdorazowe użycie jej budziło frustrację i złość. Niemal natychmiast zakupiłam pesetę dentystyczną - dużo bardziej precyzyjną, lepiej wyprofilowaną, wykonaną z lepszego stopu - zresztą popatrzcie na zdjęcia, różnica jest kolosalna:
Pesetę dentystyczną można kupić/zamówić w aptece, kosztuje ok. 15 zł.
Jest to jeden z tańszych overlocków ale o bardzo dobrej i trwałej konstrukcji. Niektórzy mogą odczuwać lęk przed zakupem maszyny producenta... samochodów czy też wózków widłowych - niepotrzebnie. Nieprawdą jest, że tańsze maszyny mają plastikowe podzespoły. Chodzi raczej o jakoś użytych materiałów z których są wykonane. To tak jak kupujemy klocki hamulcowe firmy X i klocki hamulcowe firmy Y. Jedne droższe - drugie tańsze, Wyglądają niemal identycznie. Na obu pojeździmy ale jedne zużyją się szybciej a drugie wolniej. Ten overlock to taka klasa średnia - mam na myśli sprzęt do użytku domowego.
Ważne, że maszyna posiada wbudowany transporter różnicowy, który zapobiega falowaniu się tkanin (szczególnie mocno elastycznych). Ma też regulację docisku stopki.
Maszyna nie wymaga oliwienia. Niemniej producent pisze, że "żywotność zostanie znacznie przedłużona, jeżeli od czasu do czasu przeprowadzimy zabieg oliwienia". Niestety nie napisał jak i gdzie oliwić...
NAWLEKANIE:
W technikum szyłyśmy na overlockach przemysłowych. To maszyny zdecydowanie szybsze niż domowe. Gdy zerwała się nitka każdej z nas cierpła skóra na myśl o przewlekaniu. Czasem coś tak się zamotało, że trzeba było wzywać fachowca bo maszyny nie dało się wyregulować.
Gdy kupiłam mojego SL 3335 nie powiem - miałam niezłego „pietra” przed pierwszym samodzielnym przewleczeniem nitek. Co prawda w sklepie wyregulowano mi ścieg i maszyna szyła idealnie, ale w domu musiałam zmienić kolor nici z białych na fuksjowe.
Nici w overlocku zmienia się łącząc supełkiem nici ze szpulek z tymi, które są już nawleczone. Nie trzeba za każdym razem od nowa przeciągać każdej nitki.
Czyli wygląda to tak, że odcinamy nici, które są już założone w maszynie ale tak aby kawałek zwisał z prowadnika teleskopowego, na stojak wkładamy nowe szpulki, łączymy jedne z drugimi małym supełkiem i bardzo ostrożnie przeciągamy każdą nić z osobna. Nie wolno szarpać nicią, która przechodzi przez dziurkę w igle, bo prędzej złamiemy igłę niż przeciągniemy supełek przez dziurkę.
Po oswojeniu się z maszyną radzę sobie z nawlekaniem nitek „od zera” czyli bez łączenia jednych z drugimi. Muszę tylko pamiętać, żeby dobrze zahaczyć nić miedzy talerzykami przy pokrętłach regulacji bo potem maszyna wariuje i ścieg się marszczy, podwija – generalnie straszy. Zdaję sobie sprawę, że w pierwszym momencie po otwarciu osłony przedniej można wpaść w "lekką" panikę ale naprawdę - nie taki diabeł straszny :) Nie w tym wypadku.
SZYCIE:
Na samym początku szyłam dwom igłami i czterema szpulkami nici. Ze względów ekonomicznych dość szybko przerzuciłam się na jedną igłę i trzy szpulki. Można też szyć jedna igłą i dwoma szpulkami ale osobiście jeszcze nie próbowałam (wyczytałam, że tym sposobem szyje się firanki i delikatne tkaniny).
Nie trzeba za każdym razem regulować ściegu. Jeśli jest dobrze wyregulowany to tylko zmieniam kolory nici. Przed szyciem „na czysto” zawsze sprawdzam ścieg na ścinkach materiału z którego szyję daną rzecz.
Nie wiem czy zauważyliście ale mam założone 2 igły pomimo, że szyję jedną. Igła lewa jest złamana - jest to zabieg celowy i ma na celu zabezpieczyć otwór, w który wkłada się igłę, przed zatkaniem go pyłkami. Strasznie ciężko to potem wyczyścić, w najgorszym wypadku trzeba będzie korzystać z pomocy serwisu.
ŚCIEGI i FUNKCJE:
Tu nie będzie szaleństwa. Overlock to nie stebnówka, ma ograniczony zakres funkcji i obowiązków ;) Ma obrzucać a jeśli producent dodał bonusy w postaci dodatkowych ułatwień to nic tylko się cieszyć.
Poniżej zamieszczam zdjęcia gotowych ściegów, które uzyskuję przy pomocy SL 3335:
* obrzucanie przy pomocy 2 igieł i 4 nici
Maszyna obrzuca i dodatkowo przeszywa (wzmacnia) ścieg - dlatego potrzeba 2 igieł i 4 szpulek
*obrzucanie przy pomocy 1 igły i 3 nici:
Najczęściej używany przeze mnie ścieg. Czasem (jak w tym wypadku) przeszywam ściegiem prostym
* Obrzucanie przy pomocy 1 igły i 2 nici - bardzo mi przykro, jeszcze nie próbowałam.
* Obrzucanie z rolowaniem tkaniny:
To był mój pierwszy raz więc wybaczcie wszelkie niedociągnięcia ale mniej więcej tak to wygląda. Dół i rękawy mojej sukni ślubnej z muślinu też były wykończone ściegiem rolującym
* Obrzucanie z wszywaniem tasiemki/gumki:
To nie moje dzieło ale zauważyłam, że tym sposobem są wykończone body, które niedawno kupiłam
* Szycie zaszewek - także jeszcze nie próbowałam i raczej nie wypróbuje bo od tego mam zwykłą maszynę
NICI:.
Używam nici grubości 120 – małe szpulki maszynowe i duże, przeznaczone do overlocków. Koszt jednej, dużej szpulki nici do overlocka w pasmanterii to ok. 8-10 zl (u nas). Kupuję na allegro nici made in china i mogę je z czystym sumieniem polecić. Kosztują 3,5 zł za sztukę i mają długość lekko ponad 4500 m.
Świetnie sprawdzają się też nici elastyczne:
Są trochę droższe a w pasmanteriach stacjonarnych wybór kolorów jest, mówiąc delikatnie, ograniczony ale ścieg jest bardziej elastyczny i mam wrażenie, że trwalszy.
Nić elastyczna + maszyna stebnówka = katastrofa w moim wypadku. Za to z overlockiem współpracują idealnie.
SERWIS DOMOWY:
Overlock powinien być regularnie czyszczony (tak jak i każda inna maszyna). Powierzchowne pyłki wymiatam małą szczoteczką, zaś po każdym większym szyciu „wysysam” kurz odkurzaczem. Zakładam cienką końcówkę i staram się jak najdokładniej odkurzyć wnętrze maszyny. Nie rozkręcam obudowy ale staram się dotrzeć końcówką do zakamarków. Przydaje się też sprężone powietrze.
Według zaleceń serwisu overlock powinien przechodzić gruntowne czyszczenie w serwisie co pół roku (w zależności od intensywności szycia). No max co rok. Mój jeszcze nie dotarł do serwisowego SPA... a powinien.
STOPKI:
Tak, można dokupić dodatkowe stopki umożliwiające np. wszywanie gumki czy marszczenie tkaniny. Mi samej przydałaby się stopka do wszywania wypustki, aczkolwiek prędko jej nie kupię bo z pewnością nie jest to tania sprawa. Czasem dodatkowe stopki są dodawane gratis do zakupionej maszyny ale ja nie miałam takiego szczęścia.
PODSUMOWANIE:
Jestem bardzo zadowolona z tego overlocka (model SL 3335). Póki co nie miałam z nim żadnych problemów. Jest mi posłuszny i oddany :)
Bardzo ułatwił mi życie, moja praca jest szybsza i bardziej wydajna.
Nie muszę już odcinać nitek po wcześniejszym obrzuceniu tkaniny "zygzakiem". To mnie naprawdę dobijało. Jeśli ktoś ma okazję kupić sobie overlocka to jak najbardziej polecam. Cieszę się, że go mam i teraz nie wyobrażam sobie, że go nie ma :)
Niemniej uważam, że bez overlocka da się żyć i nie jest to sprzęt niezbędny. Która krawcowa miała kiedyś overlocka?! Teraz to raczej wymóg ale jeśli ktoś szyje tak jak ja, hobbistycznie, to naprawdę da się bez niego żyć.
Wybór należy do Was.
Jednego mi w nim brakuje - ściegu drabinkowego, który wygląda tak:
Żeby był ścieg drabinkowy potrzeba overlocka pięcionitkowego a ten kosztuje więcej i nie był w moim zakresie finansowym
To tyle.
Wielkie brawa dla każdego, kto dotarł do tego miejsca :)
Pozdrawiam!
Sus
W sumie to pytanie jest mi na rękę bo i tak miałam zrecenzować mojego overlocka.
Nie jestem jednak ekspertem od overlocków (ani stębnówek) ale to co wiem - napiszę.
TYTUŁEM WSTĘPU:
Posiadam overlocka marki TOYOTA SL 3335. Szyję na nim od blisko 1,5 roku.
Nabywając tę maszynę brałam pod uwagę dwa aspekty:
- finansowy - niestety był to aspekt główny
- opinię fachowca, który sprzedaje i naprawia maszyny do szycia
Przed zakupem nie miałam żadnych faworytów, choć o TOYOCIE myślałam ale tylko ze względu na miłość do samochodów tej marki :)
Overlock był mi potrzebny głównie do obrzucania brzegów tkaniny (wówczas tylko do tego). Po dość krótkim czasie odkryłam jego cudowne właściwości szycia dzianin wszelkiej maści oraz rolowania. Overlockiem można też szyć zakładki (po wcześniejszym wymontowaniu noża) a także wzmacniać ścieg owerlokowy wszywając weń tasiemkę.
Dysponowałam kwotą ok. 1100 zł. Do Toyoty musiałam dopłacić. Mogłam kupić tańszy sprzęt np. MERRYLOCKA 848, ale aby szyć ściegiem rolującym musiałabym zmieniać płytkę ściegową. To mnie nie interesowało.
[Czytelniczka Kasia pisze, że w modelu 848 nie trzeba wymieniać płytki ściegowej aby szyć ściegiem rolującym. Nie mam styczności z tym sprzętem a w sklepie usłyszałam co innego ale OK - skoro ona ma i szyje to widocznie tak jest).
CHARAKTERYSTYKA:
A więc za cenę blisko 1300 zł otrzymujemy solidnego overlocka z podstawowym wyposażeniem: pęseta, dodatkowe igły, siatki do nici delikatnych, oliwiarkę, pędzelek do czyszczenia, śrubokręt, trzymaki na szpulki, pojemnik na ścinki.
Z pęsety dołączonej do overlocka nie jestem zadowolona. Jest toporna i średnio wyprofilowana a przecież ma nam pomagać w przewlekaniu nitek przez liczne otworki i haczyki. Szkoda, żeby każdorazowe użycie jej budziło frustrację i złość. Niemal natychmiast zakupiłam pesetę dentystyczną - dużo bardziej precyzyjną, lepiej wyprofilowaną, wykonaną z lepszego stopu - zresztą popatrzcie na zdjęcia, różnica jest kolosalna:
Pesetę dentystyczną można kupić/zamówić w aptece, kosztuje ok. 15 zł.
Jest to jeden z tańszych overlocków ale o bardzo dobrej i trwałej konstrukcji. Niektórzy mogą odczuwać lęk przed zakupem maszyny producenta... samochodów czy też wózków widłowych - niepotrzebnie. Nieprawdą jest, że tańsze maszyny mają plastikowe podzespoły. Chodzi raczej o jakoś użytych materiałów z których są wykonane. To tak jak kupujemy klocki hamulcowe firmy X i klocki hamulcowe firmy Y. Jedne droższe - drugie tańsze, Wyglądają niemal identycznie. Na obu pojeździmy ale jedne zużyją się szybciej a drugie wolniej. Ten overlock to taka klasa średnia - mam na myśli sprzęt do użytku domowego.
Ważne, że maszyna posiada wbudowany transporter różnicowy, który zapobiega falowaniu się tkanin (szczególnie mocno elastycznych). Ma też regulację docisku stopki.
Maszyna nie wymaga oliwienia. Niemniej producent pisze, że "żywotność zostanie znacznie przedłużona, jeżeli od czasu do czasu przeprowadzimy zabieg oliwienia". Niestety nie napisał jak i gdzie oliwić...
NAWLEKANIE:
W technikum szyłyśmy na overlockach przemysłowych. To maszyny zdecydowanie szybsze niż domowe. Gdy zerwała się nitka każdej z nas cierpła skóra na myśl o przewlekaniu. Czasem coś tak się zamotało, że trzeba było wzywać fachowca bo maszyny nie dało się wyregulować.
Gdy kupiłam mojego SL 3335 nie powiem - miałam niezłego „pietra” przed pierwszym samodzielnym przewleczeniem nitek. Co prawda w sklepie wyregulowano mi ścieg i maszyna szyła idealnie, ale w domu musiałam zmienić kolor nici z białych na fuksjowe.
Nici w overlocku zmienia się łącząc supełkiem nici ze szpulek z tymi, które są już nawleczone. Nie trzeba za każdym razem od nowa przeciągać każdej nitki.
Czyli wygląda to tak, że odcinamy nici, które są już założone w maszynie ale tak aby kawałek zwisał z prowadnika teleskopowego, na stojak wkładamy nowe szpulki, łączymy jedne z drugimi małym supełkiem i bardzo ostrożnie przeciągamy każdą nić z osobna. Nie wolno szarpać nicią, która przechodzi przez dziurkę w igle, bo prędzej złamiemy igłę niż przeciągniemy supełek przez dziurkę.
Po oswojeniu się z maszyną radzę sobie z nawlekaniem nitek „od zera” czyli bez łączenia jednych z drugimi. Muszę tylko pamiętać, żeby dobrze zahaczyć nić miedzy talerzykami przy pokrętłach regulacji bo potem maszyna wariuje i ścieg się marszczy, podwija – generalnie straszy. Zdaję sobie sprawę, że w pierwszym momencie po otwarciu osłony przedniej można wpaść w "lekką" panikę ale naprawdę - nie taki diabeł straszny :) Nie w tym wypadku.
SZYCIE:
Na samym początku szyłam dwom igłami i czterema szpulkami nici. Ze względów ekonomicznych dość szybko przerzuciłam się na jedną igłę i trzy szpulki. Można też szyć jedna igłą i dwoma szpulkami ale osobiście jeszcze nie próbowałam (wyczytałam, że tym sposobem szyje się firanki i delikatne tkaniny).
Nie trzeba za każdym razem regulować ściegu. Jeśli jest dobrze wyregulowany to tylko zmieniam kolory nici. Przed szyciem „na czysto” zawsze sprawdzam ścieg na ścinkach materiału z którego szyję daną rzecz.
Nie wiem czy zauważyliście ale mam założone 2 igły pomimo, że szyję jedną. Igła lewa jest złamana - jest to zabieg celowy i ma na celu zabezpieczyć otwór, w który wkłada się igłę, przed zatkaniem go pyłkami. Strasznie ciężko to potem wyczyścić, w najgorszym wypadku trzeba będzie korzystać z pomocy serwisu.
ŚCIEGI i FUNKCJE:
Tu nie będzie szaleństwa. Overlock to nie stebnówka, ma ograniczony zakres funkcji i obowiązków ;) Ma obrzucać a jeśli producent dodał bonusy w postaci dodatkowych ułatwień to nic tylko się cieszyć.
Poniżej zamieszczam zdjęcia gotowych ściegów, które uzyskuję przy pomocy SL 3335:
* obrzucanie przy pomocy 2 igieł i 4 nici
*obrzucanie przy pomocy 1 igły i 3 nici:
* Obrzucanie przy pomocy 1 igły i 2 nici - bardzo mi przykro, jeszcze nie próbowałam.
* Obrzucanie z rolowaniem tkaniny:
* Obrzucanie z wszywaniem tasiemki/gumki:
* Szycie zaszewek - także jeszcze nie próbowałam i raczej nie wypróbuje bo od tego mam zwykłą maszynę
NICI:.
Używam nici grubości 120 – małe szpulki maszynowe i duże, przeznaczone do overlocków. Koszt jednej, dużej szpulki nici do overlocka w pasmanterii to ok. 8-10 zl (u nas). Kupuję na allegro nici made in china i mogę je z czystym sumieniem polecić. Kosztują 3,5 zł za sztukę i mają długość lekko ponad 4500 m.
Świetnie sprawdzają się też nici elastyczne:
Są trochę droższe a w pasmanteriach stacjonarnych wybór kolorów jest, mówiąc delikatnie, ograniczony ale ścieg jest bardziej elastyczny i mam wrażenie, że trwalszy.
Nić elastyczna + maszyna stebnówka = katastrofa w moim wypadku. Za to z overlockiem współpracują idealnie.
SERWIS DOMOWY:
Overlock powinien być regularnie czyszczony (tak jak i każda inna maszyna). Powierzchowne pyłki wymiatam małą szczoteczką, zaś po każdym większym szyciu „wysysam” kurz odkurzaczem. Zakładam cienką końcówkę i staram się jak najdokładniej odkurzyć wnętrze maszyny. Nie rozkręcam obudowy ale staram się dotrzeć końcówką do zakamarków. Przydaje się też sprężone powietrze.
Według zaleceń serwisu overlock powinien przechodzić gruntowne czyszczenie w serwisie co pół roku (w zależności od intensywności szycia). No max co rok. Mój jeszcze nie dotarł do serwisowego SPA... a powinien.
STOPKI:
Tak, można dokupić dodatkowe stopki umożliwiające np. wszywanie gumki czy marszczenie tkaniny. Mi samej przydałaby się stopka do wszywania wypustki, aczkolwiek prędko jej nie kupię bo z pewnością nie jest to tania sprawa. Czasem dodatkowe stopki są dodawane gratis do zakupionej maszyny ale ja nie miałam takiego szczęścia.
PODSUMOWANIE:
Jestem bardzo zadowolona z tego overlocka (model SL 3335). Póki co nie miałam z nim żadnych problemów. Jest mi posłuszny i oddany :)
Bardzo ułatwił mi życie, moja praca jest szybsza i bardziej wydajna.
Nie muszę już odcinać nitek po wcześniejszym obrzuceniu tkaniny "zygzakiem". To mnie naprawdę dobijało. Jeśli ktoś ma okazję kupić sobie overlocka to jak najbardziej polecam. Cieszę się, że go mam i teraz nie wyobrażam sobie, że go nie ma :)
Niemniej uważam, że bez overlocka da się żyć i nie jest to sprzęt niezbędny. Która krawcowa miała kiedyś overlocka?! Teraz to raczej wymóg ale jeśli ktoś szyje tak jak ja, hobbistycznie, to naprawdę da się bez niego żyć.
Wybór należy do Was.
Jednego mi w nim brakuje - ściegu drabinkowego, który wygląda tak:
Żeby był ścieg drabinkowy potrzeba overlocka pięcionitkowego a ten kosztuje więcej i nie był w moim zakresie finansowym
To tyle.
Wielkie brawa dla każdego, kto dotarł do tego miejsca :)
Pozdrawiam!
Sus
12 kwietnia 2012
Trinny i Susanna
Niedawno żaliłam się na satynowo-tiulową spódnicę, która nagromadziła w sobie ogromne pokłady ładunków elektrostatycznych uniemożliwiających normalne jej użytkowanie.
Poradziłyście mi spryskanie tkaniny lakierem do włosów - sposób wypróbowany ale niestety krótkodystansowy ;)
Radziłyście także przetarcie płynem do płukania rajstop lub satyny - spoko ale na syntetycznej satynie widać KAŻDY najmniejszy zaciek. Trochę ryzykowne.
Najwięcej z Was polecało zakup płynu antyelektrostatycznego - niby prosta sprawa a ile kłopotu...
Z uporem maniaka przeszukałam wszystkie półki na dziele "chemia" w Auchan i nic - po prostu nie ma. Pytałam też w małych sklepikach - było, nie ma, nie wiadomo czy będzie.
Niespodziewanie dostałam priva od Trinny z ekrawiectwa, iż mam się spodziewać lekko opóźnionej przesyłki od "zajączka". Paczuszka dotarła wczoraj a w niej...
ANIA - PŁYN ANTYELEKTROSTATYCZNY W SPRAYU
:) :) :)
Trinny KOCHAM CIĘ miłością dozgonną! Jesteś niesamowicie życzliwą i cudowną Osobą. I szyjesz wyśmienicie - moje Ty guru krawieckie! Ale o tym wiesz bo co wchodzę w Twój wątek to zbieram szczękę z podłogi :)
Do płynu dołączony był bonus - czekolada - za który ogromnie dziękuję :) Widzę, że póki co dieta nie ma sensu ale jak tylko skończę tę tabliczkę to biorę się za zwiększoną aktywność fizyczną :]
Ale to nie wszystko. Przed samymi Świętami otrzymałam przesyłkę od innej forumowiczki - Pajesi, a w niej igły do overlocka i prześliczna kartka z życzeniami. Kartka, jak się domyślam, została wykonana własnoręcznie przez chłopaków-bliźniaków Pajesi :) Oczywiście kartka zdobi pokój gościnny i jest wystawiona na widok publiczny tak aby każdy mógł podziwiać :)
I właśnie to jest piękne w wirtualnym świecie: niby się nie znamy, dzieli nas odległość (czasem gigantyczna) a mimo wszystko są osoby, z którymi jesteśmy w stanie nawiązać tak serdeczny i przyjacielski kontakt, iż stają się nam bardzo bliskie.
Dziękuję raz jeszcze i pozdrawiam!! :-*
Sus
[edit]
Ania działa!! Wyprasowałam tę znienawidzoną spódnicę i już podczas prasowania zauważyłam, że nic "nie strzela" (!!) a materiał nie klei się do dechy. Super!! Teraz spódniczka wisi na wieszaku i cały jest taka lekka i delikatna.
Nie wiem czy to ważne, ale Ania bardzo ładnie pachnie ;)
Poradziłyście mi spryskanie tkaniny lakierem do włosów - sposób wypróbowany ale niestety krótkodystansowy ;)
Radziłyście także przetarcie płynem do płukania rajstop lub satyny - spoko ale na syntetycznej satynie widać KAŻDY najmniejszy zaciek. Trochę ryzykowne.
Najwięcej z Was polecało zakup płynu antyelektrostatycznego - niby prosta sprawa a ile kłopotu...
Z uporem maniaka przeszukałam wszystkie półki na dziele "chemia" w Auchan i nic - po prostu nie ma. Pytałam też w małych sklepikach - było, nie ma, nie wiadomo czy będzie.
Niespodziewanie dostałam priva od Trinny z ekrawiectwa, iż mam się spodziewać lekko opóźnionej przesyłki od "zajączka". Paczuszka dotarła wczoraj a w niej...
ANIA - PŁYN ANTYELEKTROSTATYCZNY W SPRAYU
:) :) :)
Trinny KOCHAM CIĘ miłością dozgonną! Jesteś niesamowicie życzliwą i cudowną Osobą. I szyjesz wyśmienicie - moje Ty guru krawieckie! Ale o tym wiesz bo co wchodzę w Twój wątek to zbieram szczękę z podłogi :)
Do płynu dołączony był bonus - czekolada - za który ogromnie dziękuję :) Widzę, że póki co dieta nie ma sensu ale jak tylko skończę tę tabliczkę to biorę się za zwiększoną aktywność fizyczną :]
Ale to nie wszystko. Przed samymi Świętami otrzymałam przesyłkę od innej forumowiczki - Pajesi, a w niej igły do overlocka i prześliczna kartka z życzeniami. Kartka, jak się domyślam, została wykonana własnoręcznie przez chłopaków-bliźniaków Pajesi :) Oczywiście kartka zdobi pokój gościnny i jest wystawiona na widok publiczny tak aby każdy mógł podziwiać :)
I właśnie to jest piękne w wirtualnym świecie: niby się nie znamy, dzieli nas odległość (czasem gigantyczna) a mimo wszystko są osoby, z którymi jesteśmy w stanie nawiązać tak serdeczny i przyjacielski kontakt, iż stają się nam bardzo bliskie.
Dziękuję raz jeszcze i pozdrawiam!! :-*
Sus
[edit]
Ania działa!! Wyprasowałam tę znienawidzoną spódnicę i już podczas prasowania zauważyłam, że nic "nie strzela" (!!) a materiał nie klei się do dechy. Super!! Teraz spódniczka wisi na wieszaku i cały jest taka lekka i delikatna.
Nie wiem czy to ważne, ale Ania bardzo ładnie pachnie ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)