28 listopada 2011

Opaska

Ot nic wielkiego - opaska stworzona na potrzeby sesji. Bardzo łatwa w wykonaniu (filc + koraliki) i chyba trochę zbyt infantylna. Ale kolorystycznie pasuje. Mam ochotę popełnić więcej takich opasek, choć nie jestem przekonana czy z racji wieku powinnam takowe nosić ;)





Pozdrawiam!

23 listopada 2011

Susanna odpowiada na pytania: tkaniny - jak kupować

Do napisana tego tekstu sprowokowała mnie Newyorka, która pyta: "A czy mogłabyś opisać dla laików jakie materiały na początek kupować i jakie są najbardziej wydajne i uniwersalne? Po prostu w jakie najlepiej inwestować?" Nie jestem ekspertem ale tym co wiem podzielę się z szanownymi Czytelnikami bloga.

Wbrew pozorom nie jest to proste pytanie. I jest to temat rzeka.
Leniwiec ze mnie straszny dlatego wybieram tkaniny, które raczej nie będą sprawiać kłopotów podczas szycia. Jak ognia unikam cienkich satyn, lejących muślinów czy delikatnych jedwabi. Nie przepadam też za sztruksem bo "sypie się" podczas krojenia i szycia. Jeśli nie muszę to tych tkanin nie dotykam. To nie najlepiej o mnie świadczy ale cóż... taka jestem.

Jeśli chodzi o sam wybór tkaniny to moim zdaniem całkiem sporo zależy od posiadanej maszyny oraz od bariery psychicznej. Szyjąc na wiekowym Łuczniku mojej Mamy nie porywałam się na tkaniny cienkie i delikatne, ponieważ byłam z góry uprzedzona. Ta maszyna była dość toporna, czasem "wciągała" tkaninę w ząbki transportera co zwykle kończyło się wyszarpaną dziurą. Gdy przesiadałam się na nową (wówczas) Husqvarnę, to zyskałam więcej odwagi więc moja kreatywność pod względem doboru tkanin wzrosła. Obecnie nadal staram się unikać niektórych tkanin, aczkolwiek jest to niezwykle trudne szczególnie w sezonie letnim, kiedy to nie zakładam sukienek uszytych z ciepłej wełenki a raczej lekkie i przewiewne stroje ;)

Newyorko jeśli jesteś początkującą krawcową to wybieraj raczej tkaniny sztywniejsze i grubsze. Takie, których brzegi łatwo obszyjesz zygzakiem a tym samym zabezpieczysz przed strzępieniem.

Pewniaki:
- jeans (zdekatyzować przed szyciem)
- elanobawełna (zdekatyzować przed szyciem)
- dżersej (elastyczna ale gruba więc szyje się świetnie)
- flanela (nie za gruba ale szyje się dobrze)
- titanic (świetna na spodnie, sukienki)
- wełna/elanowełna (prać chemicznie)
- satyna grubsza, elastyczna (jeśli szukasz czegoś na np. sukienkę wieczorową, uwaga na prasowanie! Tylko na sucho bo porobią się zacieki)
- tafta (dobra na ubrania z przeznaczeniem na "wielkie wyjścia")
- żakard (zdekatyzować przed praniem)
- len (zdekatyzować przed praniem)
- żorżeta (hmmm niby dobra na bluzki ale jest dość cienka, jednak bardzo chętnie kupowana)
Rodzajów tkanin jest znacznie więcej ale te są chyba najbardziej popularne.
Mocno elastycznych i rozciągliwych dzianin (np. tzw. golfówka) też unikaj - jeśli nie posiadasz overlocka albo przynajmniej ściegu overlockowego w zwykłej maszynie. Już na starcie możesz się bardzo mocno zdenerwować i próby szycia wyjdą Ci bokiem.

Co do wydajności to standardowo większość tkanin ma (+/-) ok. 150 cm szerokości . Niedawno kupiłam dzianinę, która miała tylko 120 cm szerokości, zdarzały się też takie, które miały 140 cm szerokości - o tym fakcie przez zakupem powinien poinformować sprzedawca w sklepie. Na wszelki wypadek dopytaj.

Na końcu ostatnia kwestia: jak samemu sprawdzić czy tkanina, którą zamierzamy nabyć jest warta zakupu?! Zwyczajnie: ORGANOLEPTYCZNIE :)
Większość z nas dysponuje dłońmi oraz narządem wzroku a więc:
- przypatrz się czy tkanina nie ma jakiś skaz, przebarwień, plam - mogą się pojawić dopiero wewnątrz beli po rozwinięciu tkaniny. Niedawno kupiłam śliczną dzianinę ubrudzoną na złożeniach. Kupiłam ją celowo i z premedytacją – w praniu wszystko zeszło.
- bele materiału leżą ciasno jedna obok drugiej, są często wyciągane, przekładane - jeśli zauważysz na tkaninie lekkie zmechacenie to radzę zastanowić się nad zakupem. Gotowy ciuszek będzie miał tendencje do mechacenia się.
- jeśli tkanina jest oblepiona paprochami, nitkami, włosami to wiadomo, że gotowe ubranie będzie "łapać" wszystkie "puszki-kłębuszki". Tutaj wiele zależy od wytrzymałości psychicznej - jeśli to nie stanowi problemu to OK, można kupować. Natomiast, nie trzeba obrażać się na sztruks z dłuższym włosem czy welur - taka ich natura :)

A teraz to co lubię najbardziej - dotyk! Uwielbiam dotykać tkaniny, gładzić je, mieść w dłoniach. Przed zakupem sprawdzam jak tkanina zachowuje się po zmięciu w dłoni, czy szybko wraca do pierwotnego kształtu, czy zagniecenia są mocne. Lekko naciągam sprawdzając elastyczność, sprawdzam, czy dzianina nie „gubi oczek” i patrzę pod światło czy nie prześwituje. To wszystko. Przy zakupie raczej nie kieruję się nazwą tkaniny, czyli nie przychodzę do sklepu i nie mówię: "poproszę 1 m elanobawełny". Chyba, że przychodzę z zamiarem zakupu konkretnej tkaniny pod konkretny projekt. Zdarza się ale sporadycznie.

W każdym razie warto zaufać intuicji i zmysłom, w które zostałyśmy wyposażone. Choć nie powiem... czasem zaliczę wpadkę, z której staram się wyciągnąć wnioski na przyszłość.

Czekam na Wasze spostrzeżenia, napiszcie na co jeszcze zwracać uwagę. Mi nic więcej do głowy nie przychodzi :)

Pozdrawiam i życzę radosnych zakupów!

21 listopada 2011

Faza na cięcia - sukienka made by Susanna

Spodobały mi się fasony proste i oszczędne w formie. Jestem zauroczona cięciami. Powiem więcej - mam na tym punkcie bzika. Faza na cięcia trwa od dłuższego czasu i póki co nie zanosi się na jakiekolwiek zmiany w tym temacie.

Sukienka, którą chcę Wam dziś pokazać, została uszyta z resztek dżerseju, który zostawiła mi Alicja. Słowem... recykling. Wizja co z czym połączyć pojawiła się spontanicznie. Od siebie musiałam dodać tylko trochę cienkiej dzianiny, która czekała ponad rok czasu na swój debiut :)

Powiem jedno: dawno nie szyło mi się tak dobrze. Szyłam jak w amoku. Materiał wręcz sam układał się pod stopką maszyny. I jestem naprawę zadowolona z efektu końcowego oraz z wykończenia. Cięcia nie są identyczne jak w sukience Alicji. Poza tym podkreśliłam je czarną wypusktą.

Póki co zdjęcia na wieszaku. Jak widać uszytek prezentuje się smętnie a kolory są przekłamane.
Tak, na żywej bryle też będą :) Ale o to musi zadbać Robert.



Pozdrowionka!!

20 listopada 2011

Poduszki dla dzieci z onkologii

Chyba wszystkie dziewczyny, które podjęły się zadania uszycia poszewek dla dzieci z onkologii, owe poszewki już uszyły i przesłały Organizatorce. Ja jak zwykle na końcu.

Cela przydzieliła mi zadanie uszycia poduszek dla chłopców. Ciężka sprawa, długo nie miałam pomysłu na motyw przewodni, gdyż moje doświadczenie z dziećmi jest zerowe... W każdym razie pomysł przyszedł, jak to zwykle zwykle bywa, nagle i nieoczekiwanie - przecież za Myszką Miki przepadają dzieci i dorośli. Tym oto sposobem powstały 2 poszewki. Mordka Miki jest uszyta z miękkiego polaru zaś baza z przyjemnej bawełny zakupionej u Kory.

Gdyby ktoś jeszcze zechciał uszyć poszewkę na poduchę to zapraszam na bloga Longredthread, z którego sama dowiedziałam się o tej akcji. Jeszcze jest trochę czasu!

Pozdrawiam!



18 listopada 2011

Pozytywne wibracje w Burdzie nr: 12/2011

W tym roku Burda zalicza wzloty i upadki. Ostatni numer był upadkiem ale ten najnowszy znów jest wzlotem :)


Burda 12/2011 trafia w mój gust, ponieważ prezentowane modele nawiązują do stylu romantycznego. Są także klasyczne modele, proste i bez zbytnich udziwnień, czyli coś co lubię. W związku z tym przypuszczam, że cierpię na rozdwojenie jaźni ;)

Dla wielbicielek "pazura" w modzie mam dobrą wiadomość - Burda pomyślała także o Was bo w najnowszym wydaniu jest sporo modeli ze skóry (eko-skóry).
Jako, że zima tuż, tuż pojawiły się płaszcze, kurtki, kamizelki a nawet etola z futra. Wszystko do samodzielnego uszycia.

Czas przejść do konkretów. Oto co zdobyło moje serce:
(zdjęcia pochodzą ze strony Burdy)
* romantyczna sukienka model 107. Pełen zachwyt :)


* klasyczny żakiecik, który musi znaleźć się w mojej szafie - model 103


* do klasycznego żakietu spódnica "tulipan" model 105


* prosta a jakże urocza sukienka model 102



* klasyczny płaszcz model 104 na kanwie żakietu model 103

* fantazyjny płaszcz-bombka model 101


* klasyczny trencz model 118 - dla mnie ideał!


* żakiet z fantazyjnym kołnierzem - model 121


* bluzka z fantazyjnym wiązaniem - model 119


Modele z "pazurem":
* prosta bluzka model 109 A


* krwisto czerwone spodnie model 111 B


* szorty model 112


* uroczo-drapieżna spódniczka model 124 - czuję, że powinna znaleźć się w mojej szafie...


Suknie wieczorowe:
* piękna prostota - model 129


* sukienka model 120 (na kanwie wykroju bluzki model 119) - widzę ją także w wersji dziennej, uszytą z dzianiny.


* niby nic wielkiego a robi wrażenie - sukienka model 130

Burda Plus moim zdaniem stanęła na wysokości zadania:
* prześliczna sukienka model 132 B


* wyrafinowana sukienka z zakładkami model 134 B - stylem nawiązuje do sukienki model 138A z Burdy 10/2011


* wersja skrócona - model 134 A


Modele dla dzieci tym razem nawiązują do aktywności fizycznej, która najmłodszym raczej nie jest obca :)
* luźne spodnie model 139


* kombinezon model 140


* bluza z kieszeniami - model 141


* urocza sukieneczka model 144


* luźna bluza model 142


The End.
Podsumowując: w tym poście pokazałam niemal wszystkie modele z najnowszego numeru a to oznacza, że to wydanie naprawdę przypadło mi do gustu. Jestem ciekawa czy podzielacie mój entuzjazm??
->TUTAJ przegląd wszystkich modeli
->TUTAJ jakże ważne rysunki techniczne

Pozdrawiam!!

PS. Pojawił się dwusetny obserwator bloga a jest nim Debuko Cotton House. Ślicznie dziękuję:)

The 200 watcher of my blog is Debuko Cotton House. Thank you very much :)

9 listopada 2011

Pierwsze rudości w mojej szafie - sukienka ze Złotego Kroju

Tę sukienkę chciałam uszyć gdy tylko pierwszy raz zobaczyłam ją w Złotym Kroju.

Ciuszek w rudym kolorze jest... pierwszym w mojej szafie. Dotychczas omijałam ten kolor szerokim łukiem. Przekonała mnie do niego Alicja - wielka fanka rudego we wszelkich możliwych odcieniach :) Obecnie sama pałam wielką miłością do rudości. Żałuję tylko, że w moim sklepie tekstylnym nie cieczą się powodzeniem. Właścicielka sklepu przyznała, że kobiety niechętnie kupują tkaniny w tym kolorze.

Sukienka jest uszyta z kaszmiru - dokładnie takiego samego jak ten TUTAJ. Szyło się ją REWELACYJNIE. Jest też niesamowicie wygodna w noszeniu. Miałam zagwozdkę jak obchodzić się z kaszmirem aby go nie zniszczyć podczas prania. Z pomocą przyszły dziewczyny z forum.

Zapewne jesteście ciekawe jak spisał się Złoty Krój. Możecie wierzyć lub nie ale wykrój już w fazie fastrygi leżał bardzo dobrze. Tym razem dokładniej zdjęłam miary i już prawidłowo odmierzyłam punkty. Wiadomo, że musiałam go troszkę dopasować (odrobinę wydłużyłam tylne zaszewki) ale roboty miałam zdecydowanie mniej niż gdy szyję z Burdy. Generalnie zrobiłam wykrój, wycięłam, sfastrygowałam, przymierzyłam, wprowadziłam drobne poprawki, jeszcze raz przymierzyłam i wzięłam się za szycie. Voilà!


Co do samej sukienki to:
Uszyłam jeszcze pasek ale nie ma go na zdjęciu. Każdy rękawek ma 3 zakładki. W ogóle dużo tu zakładek, no nie ;) Dół sukienki, rękawki, odszycie dekoltu - wszystko podszywałam ręcznie czego skutkiem jest dziura w palcu gdyż nie potrafię szyć z naparstkiem.
Mam jeszcze kawał kaszmiru w morskim kolorze i zastanawiam się czy nie uszyć sobie tej sukienki w wersji nr 2 czyli dół bez zakładek i np. długi rękaw. Tak bardzo mi się podoba.



A teraz minusy:
* jeden lub dwa punkty nie zgadzają się kreseczką, która wyznacza długość jaką trzeba odmierzyć (zaznaczyłam ten punkt na zdjęciu). Do teraz nie wiem czy miałam skalować według kreski czy według kropki?!
* sukienka jest dość krótka... ku uciesze Męża :D winę biorę na siebie bo mogłam ją przed skrojeniem przemierzyć a nie zrobiłam tego.


Póki co zdjęcia na wieszaku ale niebawem sukienka będzie miała profesjonalną sesję - o taką jak poniżej ;)



Pozdrawiam!

8 listopada 2011

Wygrałam maszynę!

Spieszę donieść, że wygrałam maszynę do szycia w konkursie Łucznika "Kolorowa jesień":) Konkretnie kategoria 2: sukienki, spódniczki. Rety, to moja pierwsza, krawiecka nagroda!

Przyznam, że "celowałam" w nagrodę główną, czyli Izabellę II ale z Oli 830 też się cieszę, bo potrzebuję maszyny na zmianę, gdy moja Husqvarna będzie w maszynowym SPA czyli w serwisie. Ola będzie taką "dojazdówką" ;)

Z całą pewnością projekt, który otrzymał I miejsce zasłużył na nie. Sukienka Sylwii jest pełna finezji i polotu :)
Tym razem nie mam żadnego "ale" co do wyboru jury konkursowego.

(zdjęcie pochodzi ze strony producenta)


Za jakiś czas możecie liczyć na recenzję maszyny. Cieszę się na automatyczne obszywanie dziurek. W mojej maszynie jest półautomat i dziurki nie zawsze wychodzą równe i ładne... A poza tym jestem ciekawa jak szyje się na maszynie dla początkujących, jak sobie poradzi szyjąc jeans itd.

Wszystkim, którzy trzymali za mnie kciukasy - serdecznie dziękuję!! Jesteście KOCHANI :-* Ola już wczoraj została "opita" nalewką karmelową :]


Pozdrawiam słonecznie!

2 listopada 2011

Susanna odpowiada na pytania

Co jakiś czas otrzymuję od Czytelników bloga e-maile z krawieckimi pytaniami. Staram się odpowiadać na każdą wiadomość (jeśli komuś nie odpisałam to serdecznie przepraszam, być może Thunderbird zakwalifikował wiadomość jako niechcianą bądź spam) ale pomyślałam, że na niektóre pytania mogę odpisać na blogu.
Lojalnie uprzedzam: nie jestem Alfą i Omegą, nie mam też praktyki w zawodzie krawcowej a wszelkie błędy i niepowodzenia przerabiam na sobie... Dlatego też zachęcam do zadawania pytań na FORUM gdzie mamy prawdziwe Mistrzynie i Mistrzów Krawiectwa :)

Dziś chciałabym odpowiedzieć na pytanie Vili z komentarzy dotyczących Sukienki Alicji.

* starej maszynie warto zafundować "przegląd" czyli oddać ją do serwisu maszyn. Wbrew pozorom takie punkty jeszcze istnieją. Jeśli planujesz nie rozstawać się z tym sprzętem to poproś o wyczyszczenie, naoliwienie i sprawdzenie czy wszystko działa jak powinno. Maszynie, której nie używano od lat, to się po prostu należy ;) Piszesz, że zrywa nitki. Przyczyn może być kilka (ja obstawiam złe naprężenie). Być może wina leży po Twojej stronie a być może winowajcą jest uszkodzenie mechaniczne, którego sama nie naprawisz. W każdym razie zerknij proszę na forum, problem ze zrywaniem nici jest dość powszechny: KLIK, KLIK, KLIK
* proponuję, abyś najpierw spróbowała uszyć coś prostego. Trafionym pomysłem jest poszewka na poduszkę, o której pisałaś. Jest wiele stron, które pokazują jak to zrobić, podaję kilka z nich: KLIK, KLIK, KLIK, KLIK. Wskazane jest także uszycie prostej spódnicy na gumce. Spróbuj przeróbek.
Proponuję także ćwiczenie zręcznościowe: na kartce papieru rysujesz jakiś wzorek typu "esy-floresy", "ślimaczki" i szyjesz po wzorku ale bez nici. Musisz nauczyć się panować nad maszyną, płynnie regulować szybkość szycia, przechodzić z szybkiego szycia na wolne. To jak prowadzenie samochodu - Twoja stopa nie może być cegłą ;)
* możesz kupić sobie Burdę i zacząć od uszycia czegoś z gotowego wykroju np. spódnica na pasku, top. Tym samym poćwiczysz także kopiowanie wykroju. Jak odnajdziesz poszczególne części wykroju w gąszczu szlaczków to jesteś mistrz ;)
* z kolei jeśli chcesz sama zrobić wykrój spódnicy, którą będziesz mogła przerobić na np. spódnicę trapezową, to koniecznie zaglądnij na bloga Uli -> KLIK. Konstrukcja spódnicy to szereg wyliczeń, Ula w przejrzysty sposób wyjaśnia co i jak.

I na koniec dobra rada: przygotuj się na niepowodzenia, nerwy, żal i wściekłość... I na dużo prucia ;)

Pozdrawiam!