29 maja 2012

Papaverowa bluzka z resztek

Wiedziałam, że uszyję tę bluzkę gdy tylko Papavero opublikowało jej wykrój. Wiedziałam, że będzie kolorowa. I wiedziałam, że zużyję na nią resztki tkanin, które z uporem maniaka zbieram (wreszcie na coś się przydały).
Nie byłam tylko przekonana do kimonowych rękawów, do tej pory nie była to "moja bajka". Niemniej odkąd uszyłam tę bluzkę - pałam do niej wielkim uczuciem i zamierzam uszyć sobie jeszcze jedną.



Szycie kimonowej bluzki od Papavero zbiegło się z szyciem kimonowej bluzki z Diany dla Alicji. O ile bluzkę z Papvero uszyłam w czasie 4 godzin (łącznie ze skrojeniem) o tyle bluzkę z Diany będę jeszcze długo męczyć. Żałuję, że nie skroiłam jej z Papaverowego wykroju.



W każdym razie bluzka składa się z 3 części (+ odszycie przodu i tyłu) i szyje się ją naprawdę ekspresowo (szczególnie jeśli ktoś szyje z jednego koloru).
Zużyłam na nią następujące tkaniny:
* felerną szarą dzianinę, w której nitka osnowy żyje własnym życiem -> KLIK
* soczyście zieloną dzianinę, z której uszyłam bluzkę z dekoltem wodą -> KLIK
* ultra rozciągliwą dzianinę, z której uszyłam sukienkę z kopertowym dekoltem -> KLIK

I oto ona :)





Uniwersalny ciuszek pasujący do spodni i do spódnicy. Przewiewny, przyjemny w dotyku (dzianina...) i świetnie się nosi.
Jeśli chodzi o modyfikacje to skróciłam rękawki o 2 cm i troszeczkę zmniejszyłam dekolt. To wszystko.
Cóż więcej mogę napisać jak tylko tyle, że serdecznie POLECAM!


Pozdrawiam!
Sus

26 maja 2012

"Troskliwy niepokój" i drugie marzenie Sylwii

Maryś rozłożyła mnie na łopatki jednym, krótkim stwierdzeniem, które brzmiało: "troskliwy niepokój". Ja rozpisuję się na pół strony a Ona robi wielkie CIACH trafnie podsumowując moje "wypociny literackie". Można powiedzieć, że wydobywa z nich ESENCJĘ ;)
Bo jak wiecie miałam niezłego stracha przed szyciem miarowym. Na Facebooku długo biadoliłam zastanawiając się czy sobie poradzę itd. Maryś wirtualnie podtrzymywała mnie na duchu wierząc, że wszystko będzie OK. Ona jest chyba prorokiem - oto dowód:


Dziękuję Ci Maryś z całego serducha! Jesteś cudowną, wirtualną koleżanką :) Dziękuję, że pierwsza się do mnie odezwałaś - dzięki temu "Cię mam" :] W ogóle to ostatnimi czasy poznaję i współpracuję z samymi cudownymi ludźmi :)

Przechodząc jednak do meritum - oto drugie marzenie Sylwii. Tym razem uszyłam sukienkę z mięciutkiego i bardzo przyjemnego w noszeniu dżerseju punto. Kolor to piękny, czysty ciemny granat zaś na zdjęciach wyszedł jakoś "chabrowato".
Szyłam ze Złotego Kroju, sukienka model 241:



Jak widać jest odcinana w 3 miejscach ale przerobiłam trochę wykrój i pozbyłam się cięcia w talii.
Sukienka, zgodnie z życzeniem Sylwii, jest mocno dopasowana i uszyta "na kość". Natomiast wg. obrazka z wykroju powinna być nieco luźniejsza w talii.


Dekolt standardowo: obłożenie. Wykończenie podkrojów pach: pliska skośna (gdybym jeszcze kiedyś miała szyć tę sukienkę to wszędzie zastosuję obłożenie). Dół podszyty ręcznie. Z tyłu zamek. I to wszystko.



A na koniec "golas" czyli sukienka bez dodatków. Jak dla mnie potrzeba dodatków i to najlepiej w kontrastowych kolorach: bieli, różu, czerwieni. Sylwia dobrała do niej biały pasek, który bardzo fajnie rozjaśnił całość. Poza tym ubrała ją i już nie zdjęła twierdząc, że wraca w niej do domu :) Dokładnie tak samo postąpiła z sukienką w groszki.


Boże jak się cieszę, gdy szyję dla kogoś i ten ktoś jest bardzo, bardzo szczęśliwy i zadowolony :) Lepiej być nie może.

Pozdrawiam serdecznie!!
Sus



PS. Nie wiem co się dzieje ale ostatnio zamieszczam nowe wpisy co kilka dni. To do mnie niepodobne.

23 maja 2012

2 w 1 czyli recenzja Burdy 5/2012 i 6/2012

Recenzję Burdy nr 5/2012 zamieszczam dla siebie - w dniu dzisiejszym to wydanie jest już przecież historią :) Dostępny jest nr 6/2012.




Burda 5/2012
Dobijam do wąskiego grona osób, których ten numer nie rzucił na kolana. Owszem mam tu kilka typów ale generalnie szału nie ma. Nie wiem czego się spodziewałam...? Lato idzie to człowiek chce zaszaleć a tutaj fasony jakieś takie w większosci workowate. Widać nie mój gust. Lubię cięcia...

Za to bardzo podobają mi się modele Burdy Plus - można rzecz "duży plus" dla Wydawnictwa. No i stroje dla dzieci - proste do uszycia a jakie sympatyczne :)

Pokrótce co mi wpadło w oko:
(zdjęcia pochodzą ze strony Burdy)
* tunika/sukienka model 107 A, B i C - jest już szeroko "kopiowana" przez masowych "wytwarzaczy" ubrań. Zerknijcie na allegro a zadziwicie się ;)


* spódnica z zakładkami - model 104 - oczywiście do skrócenia ale sam zamysł fajny

* sukienka model 132 - faktycznie wygląda jak żakiecik ze spódnicą. A tu niespodzianka! To jedna całość.

* sukienka model 112 A i B - fajna, można pokombinować z mixem kolorów

* spódniczka z karczkiem model 118

* sukienka model 133 - fajna, bardzo retro

* sukienka dla seniority ;) model 114

-> TUTAJ przegląd wszystkich modeli
-> TUTAJ wszystkie rysunki techniczne

Burda 6/2012
Ehhh i tym razem szalu nie ma :( Nie wiem co się dzieje. Kilka miesięcy temu Burda zadziwiała a teraz przynudza. Rozumiem, że stroje na wyjazd urlopowy muszą być wygodne i przewiewne. Niemniej nie wszyscy spędzają urlop nad morzem i nie wszystkim trafi się piękna pogoda. Poza tym nie wszyscy chcą biegać w workowatych sukienko-koszulach.

Kupię ten numer dla 6 modeli. Oto one:
(zdjęcia pochodzą ze strony Burdy)
* retro sukienka 116 B

* świetna kurteczka model 121 - ten fason pojawił się już wcześniej

* mój hicior - sukienka model 122

* sukienka model 104 - jedyna workowato-koszulowa, która naprawdę przypadła mi do gustu

* urocza sukieneczka model 119

* zgrabniutka sukienka model 129


Dziękuję, to wszystko.

-> TUTAJ przegląd wszystkich modeli
-> TUTAJ wszystkie rysunki techniczne


A teraz stanę się drzazgą w oku i kamyczkiem uwierającym stopę w sandale u osób, które nie przepadają za Złotym Krojem. Otóż najnowszy zeszyt z wykrojami tego Wydawnictwa zapowiada się rewelacyjnie
. Większość modeli trafia w mój gust i już wyglądam dnia wypłaty aby dokonać zakupu :]

Pozdrawiam!
Sus

21 maja 2012

Z Polki Hiszpanki nie zrobisz - zaległe zdjęcia sukienki made by Susanna

Ja w sprawie zaległości.
Przypomniało mi się, że nie pokazywałam Wam jeszcze czerwonej sukienki z "hiszpańską duszą" na sobie. Na manekinie prezentowała się tak -> KLIK.
Na mnie w sumie OK a jednak cały czas coś mi w niej nie pasuje.


Wczoraj, tak z ciekawości, ubrałam ją i troszkę się podłamałam. Dekolt odstaje (chyba naciągnął się podczas prasowania) i cały czas muszę go poprawiać. Ale dekolt to pestka - najgorzej jest z tyłu na wysokości wcięcia w talii. Materiał marszczy się i podnosi. Przypuszczam, że winowajcą jest kryty zamek, który jest za długi (trzeba było skrócić - moja wina), podwija się na pupie i tym samym "podnosi" sukienkę lekko do góry. Czyli do poprawy :( Jak ja nie cierpię poprawek... Na zdjęciu wszystko prezentuje się elegancko ale wystarczy mała zmiana pozycji ciała i jest katastrofa.


Sukienka była "felerna" od samego początku. Cały czas zastanawiam się czy dać jej drugą szansę czy lepiej rzucić w kąt i zapomnieć?? Z drugiej strony tyle się nad nią napracowałam (zakładki u dołu!). Z trzeciej strony ;) nauka na błędach jest najskuteczniejsza więc nie ma tego złego.




Foto by Robert Kamiński


A na koniec tego smętnego posta napiszę jeszcze, że fajnie w tej sukience wyglądałaby kobieta o czarnych włosach, śniadej cerze i odpowiednich krągłościach tu i ówdzie. O taka rasowa Hiszpanka :) A jak wiadomo rasowej Polki na rasową Hiszpankę nie da się przerobić ;)

Pozdrawiam!

Gdyby kogoś interesowało:
* sukienka - made by Susanna
* buty - Ryłko
* bransoletki - H&M

18 maja 2012

Myszki dla Strimy

Robótki ręczne w moim wykonaniu = katastrofa ale szyjąc te myszki musiałam się bardzo starać, ponieważ były one drobnymi upominkami dla Lili, Andrzeja i Janusza z łódzkiej STRIMY.

Wyszywane oczyska to maksimum moich "hafciarskich" możliwości. Wesołe myszy-igielniki prezentują się tak:



Przypominam, że wykrój do pobrania TUTAJ.

Pozdrawiam!!
Sus

15 maja 2012

Bateryjki naładowane czyli ekrawiectwo w Strimie

To jeden z najfajniejszych i najbardziej zwariowanych weekendów w ostatnim czasie :) Wystarczyły 2 dni intensywnej pracy w gronie cudownych ludzi, aby naładować swoje bateryjki na długo!

Wtłoczono w moją głowę duże ilości bezcennej wiedzy z zakresu krawiectwa, prasowania i obsługi maszyn. O czym mowa? O pierwszym zlocie forum ekrawiectwo.net. W dniach 12-13 maja 2012 gościliśmy w łódzkiej Kawiarence Szyciowej STRIMY i było naprawdę REWELACYJNIE!


Kawiarenka Szyciowa STRIMY to miejsce, w którym można nie tylko napić się kawy ale przede wszystkim wypożyczyć na określony czas maszynę i szyć. Wybór jest zacny: stębnówki domowe i przemysłowe, overlocki domowe i przemysłowe, stębnówki elektroniczne i sterowane komputerem, coverlocki, hafciarki, maszyny do filcowania. Do tego profesjonalne stanowiska do prasowania i manekiny krawieckie różnego typu. A to wszystko zamknięte w pięknie urządzonych wnętrzach, w których przyjemnie się tworzy.






Prócz tego Strima organizuje kursy. My tworzyłyśmy konstrukcję letniej tuniki, na bazie własnych wymiarów, a następnie ją szyłyśmy. Przypomniały mi się czasy szkoły średniej...




Tutaj spotkało się 13 różnych osobowości, które razem świetnie się dogadały i zaprzyjaźniły. Wreszcie osobiście poznałam forumo-blogerki:
* Stefcię - wspaniała organizatorka! ja byłam tylko małym pomocnikiem ;)
* Monikę Magdalenę - część zdjęć w tym wpisie jest własnością Moniki
* Dolores
* Juli
* Na wybiegu
* Złotego Kota
* Czeremchę
* Komę
* Szklankę
I jeszcze kilka dziewczyn, które niestety nie prowadzą swoich blogów.



Miałyśmy też jednego "rodzynka" w grupie - Artura, który nie dość, że pierwszy uszył tunikę (dla żony - gwoli ścisłości) to potem intensywnie nam pomagał. Artur, jako zawodowy krawiec, był cały czas nękany licznymi pytaniami i prośbami o wyjaśnienie jak uszyć dany element wykroju. Fajnie to wyglądało: Artur przy maszynie a wokół napierająca nań grupa kobiet ;)
Poszczęściło mi się bo tunika i pasek zostały osobiście przyozdobione przez Mistrza Artura ściegiem maszynowym ozdobnym na Janome DC4100 :D Oto efekt końcowy:



Szczerze mówiąc to zakochałam się w Janome DC4100... Ktoś ma pomysł jak przekonać Maćka do zakupu?!


Możliwość przetestowania wszystkich dostępnych maszyn i stanowisk do prasowania to coś o czym marzyłam. Na własnej skórze mogłam przekonać się jak działa żelazko ze stacją parową i deska z odsysaniem pary. Marzy mi się maszyna elektroniczna - w Strimie mogłam na takowej szyć. Do wyboru było kilka modeli.



Kursy: prasowanie, obsługa maszyn, krój i szycie:
Lila, Andrzej i Janusz - wielka trójca naszego spotu.
Najpierw był kurs prasowania. Ktoś powie: "prasowania trzeba się uczyć? Przecież to banalnie proste". Niekoniecznie. Etapowe prasowanie podczas szycia to oczywista oczywistość (wspominałam o tym nie raz) ale sama technika jest jeszcze ważniejsza. Andrzej był zasypywany pytaniami, pokazywał, cierpliwie tłumaczył. Wiele wyniosłam z tego kursu. Szkoda, że nawet w krawieckiej szkole temat prasowania był potraktowany "dość luźno"...



Od dawna chciałam sprawdzić jak szyje się na maszynie elektronicznej. Jak z prędkością, głośnością, łatwością obsługi. Jak wychodzą automatycznie obszywane dziurki. Tutaj "mistrzem ceremonii" był Janusz. I znów wiele cennych uwag i porad. Upewniłam się też co do skrzywienia igielnicy w mojej Husqvarnie. Maciek musi rozkręcić maszynę i spróbować to lekko wyprostować, tak aby igła nie uderzała w płytkę ściegową. Temat overlocka też był mi na rękę, chcę z Toyotki "wycisnąć" jak najwięcej :)


Na końcu Panowie ustąpili miejsca Pani - ich miejsce zajęła Lila. Jak wcześniej wspomniałam naszym celem było stworzenie konstrukcji tuniki oraz uszycie jej. Przyznam, że to był chyba najtrudniejszy i najbardziej wyczerpujący (umysłowo) moment kursu. Lila ma niesamowicie dużo cierpliwości: zdejmowanie miar, przemierzanie, odmierzanie, sprawdzanie poprawności konstrukcji, tłumaczenie, wyjaśnianie - masakra! A ona cały czas uśmiechnięta i chętna do pomocy.

Pierwszy dzień zakończył się po 22:00! Spać nie poszliśmy bo życia szkoda :) Zwiedzanie Łodzi też nam nie wyszło więc wróciliśmy do hostelu i tam odbyła się "posiadówa" do późnych godzin nocnych.

Drugi dzień zaczął się wcześniej niż pierwszy ale trwał krócej. Skończyłam szyć tunikę i zrobiłam niezaplanowane ale bardzo przyjemne zakupy. Po godzinie 16 powolutku zaczęliśmy się żegnać i rozjeżdżać do swoich domów. Zabrałam ze sobą Kasię ponieważ przejeżdżałam przez Częstochowę. Przegadałyśmy całą drogę, napiłyśmy się dobrej kawki i zjadły pyszny sernik. Kasia ma lata doświadczenia w szyciu, wiele mi wyjaśniła, powiedziała co i jak szyć. Ba! Byłam nawet w jej pracowni - w końcu to po drodze :) Kasiu życzę Ci samych pozytywnych klientów, którzy potrafią docenić pracę krawcowej!

I na tym muszę zakończyć. Szkoda, że te dwa dni tak szybko minęły... ale przynajmniej były wykorzystane na maxa. Wszyscy jednogłośnie stwierdziliśmy, że to trzeba powtórzyć. To był pierwszy krok do zawiązania stałej współpracy ze Strimą. Chcemy aby to spotkanie było początkiem cyklicznych spotów :)
Po prawej stronie "wisi" banerek Strimy - jeśli macie ochotę to zerknijcie na ich stronę a jeśli nudzicie się w domu to zapiszcie się na kursy. Gdybym tylko mieszkała bliżej Łodzi...

Kończąc ten obszerny wpis pokażę co kupiłam w Strimie. Bo w Strimie można kupić nie tylko maszyny ale także wszelkie "drobiazgi" potrzebne do szycia, filcowania i decoupage. Ściany zapełnione nożycami, nożami krążkowymi, stopkami, matami, igłami maszynowymi, miarami krawieckimi, słoiczki z farbami - wszystko piękne, kolorowe i kuszące. A więc większość z nas poczyniła mniejsze lub większe zakupy. Niestety teraz jesteśmy zmuszeni do końca miesiąca jeść chleb z margaryną ;)




Mój hicior - nożyce krawieckie. Takie same są u rodziców w mieszkaniu, tata przywiózł je z 35 lat temu z Niemiec. Tną idealnie, są bardzo ostre i precyzyjne:



Zapas ulubionych igieł SCHMETZ:


I drobiazgi: stopka z rolką, proszek do napraw odzieży, zwijana miara krawiecka:


Oraz podstawowy zestaw do decoupage. Będę ozdabiać wieszak i będzie to mój pierwszy raz z decoupage ;)



Dziękuję Monice Magdalenie za podzielenie się ze mną zdjęciami i możliwość publikacji :) Moniś wieeeelkie dzięki :-*

Zapraszam do albumu ekrawiectwa na Facebooku - póki co dzień pierwszy.


Pozdrawiam serdecznie!
Sus