27 lipca 2010

Małe wyjaśnienia czyli gdzie się zapodziałam...

Należą się Wam wyjaśnienia z tej racji, że zniknęłam na jaki czas. Chciałam napisać wcześniej ale naprawdę nie starczyło mi czasu. Wszystko przez ślub - nasz ślub oczywiście. 17 lipca 2010 powiedzieliśmy sobie z Maćkiem TAK na dobre i na złe. Zaraz po ślubie wyjechaliśmy na krótki urlop do kraju Skody Favorit i owczego sera ;) a po powrocie do kraju i tak ciągle nie ma nas w domu. Mam nadzieję, że od jutra zaczniemy normalnie mieszkać w naszym mieszkanku.

Co do ślubu i wesela to był to najpiękniejszy dzień w naszym życiu. Nie będę pisać elaboratów ale z ręką na sercu - wszystko udało się idealnie, tak jak chcieliśmy (mimo upału + 37 C). Podczas błogosławieństwa w domu jak i w Kościele podczas składania przysięgi, o dziwo, nie pobeczałam się :D Wręcz przeciwnie, z uśmiechem na twarzy oboje ślubowaliśmy sobie: miłość, wierność i uczciwość małżeńską. Wesele było kapitalne, prowadzone przez wodzireja z Rudy Śląskiej, Pana Jerzego Kiolbasę, którego serdecznie pozdrawiam (może kiedyś trafi na mojego bloga) i którego mogę polecić jako gwaranta doskonałej zabawy. Co do muzyki to zdradzę, że było sporo najlepszych kawałków U2 :] Wesele odbyło się w restauracji "Wenecja" w Żorach. Póki co czekamy na zdjęcia od fotografów.

Aby nawiązać do krawiectwa i całkiem nie odbiegać od tematu bloga, zdradzę, że moja sukienka została uszyta przez krawcową. Zauroczyła mnie hiszpańska White One 414 a idealnie skroiła i uszyła ją dla mnie znajoma krawcowa. Będą zdjęcia - będzie dokładny opis użytych materiałów jak i wykończenia :)
Żeby nie było, że nic nie robiłam :> Uszyłam welon oraz zrobiłam broszkę w kształcie kwiatu, który był integralną częścią sukienki. Wielką radość sprawiło mi samodzielne wykonanie zaproszeń, powiadomień o ślubie, śpiewników weselnych oraz wizytówek dla gości. Mąż zaprojektował nasze weselne logo :)
W najbliższych dniach chcę Wam pokazać jak uszyć prosty welon. Problemem było obszywanie brzegu specjalną złotą nicią (jeśli ktoś nie przepada za lamówką a wykończenie koronką kompletnie nie pasuje). Skorzystałam z "przepisu" podanego na forum ekrawiectwo.net, za który bardzo dziękuję! Nauczyłam się czegoś nowego.

Aha sukienka w niedalekiej przyszłości (po sesji plenerowej) zostanie odrobinę przerobiona tak abym mogła ją jeszcze nie raz wykorzystać :) Nie napiszę nic więcej, poczekacie cierpliwie a sami zobaczycie ;) Pozdrawiam!!



(oryginalna white one 414 - zdjęcie ze strony producenta)

4 komentarze

  1. Z niecierpliwością czekam na zdjęcia. Szczerze Ci zazdroszczę, że masz to już za sobą ale z drugiej strony - to oczekiwanie też jest całkiem przyjemne:) Zostało mi jeszcze tylko 53dni ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mags oczekiwanie jest fajne ale największe cyrki zawsze wychodzą przed samym ślubem. No i ten stresik - u mnie minął gdy zobaczyłam Maćka :) W każdym razie ja Ci zazdroszczę, gdybym wiedziała, że slub i wesele to takie cuudowne przeżycie to bym się nie stresowała :D

    OdpowiedzUsuń
  3. ja też się bawiłam 17 lipca ale u siostry, ale gorąco było w tedy :-( gratuluję

    OdpowiedzUsuń
  4. WOW. Ja też miałam brać ślub 17.07 ale ze względu na upału przełożyliśmy go na 17.09 - cóż za zbieg okoliczności :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i zapraszam ponownie :)