7 września 2011

Średnio zadowolona... sukienka model 125, Burda nr: 11/2007

Dziś notka bez zdjęcia. Zdjęcie sukienki pojawi się po weselu.

Jak sam tytuł wpisu wskazuje sukienka, którą uszyłam na wesele przyjaciółki, nie powaliła mnie na kolana. A szkoda bo szyło się ją naprawdę fajnie. Tz. na początku szyło się ją fajnie. Wena, duuużo weny twórczej i nagle pac! Pani już dziękujemy, było fajnie ale się skończyło... adios.

Z twarzą wykrzywioną grymasem bólu zabrałam się jednak za dokończenie "dzieła". Boże jak mi się nie chciało to tylko ja wiem. Czasem tak mam że po napadzie euforii dopada mnie krawiecka depresja i wszelkie chęci do szycia odpływają w siną dal.

Sukienka pod względem wizualnym wygląda przyzwoicie (o czym niebawem się przekonacie) ale moim zdaniem ta forma jest niewygodna. Czuję się w niej mało komfortowo, że tak powiem. Szczególnie w ramionach. Żeby nie było - dodałam sporo więcej na zapasy na szwy a mimo wszystko coś tam nie gra. Widać ten typ tak ma.

Uszyłam (no dobra dziś muszę uszyć jeszcze halkę żeby nadać sukience kształt bombki), zaprezentowałam się Rodzicielce i usłyszałam: "wyglądasz jak dziewczynka z ósmej klasy" (to samo powiedziała gdy zobaczyła moje zdjęcie do dyplomu!). Dzięki mamo... umiesz podnieść na duchu.

Teraz zastanawiam się czy nie założyć innej kreacji?! Mam sukienkę z H&M w której jeszcze nigdzie nie byłam. Mam sukienkę z drugiego dnia swojego wesela, która z pewnością jest bardziej elegancka. I mam zagwozdkę :)

Póki co wyglądam tak:




... zrezygnowana.

Pozdrawiam!

16 komentarze

  1. Ha,ha,ha rozbawiłaś mnie tym "póki co wyglądam tak". Nie znam ciebie aż tak długo by dużo na twój temat wiedzieć,ale wystarczająco długo by być przekonaną że twoja sukienka na pewno bedzie ładna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Susanna pokazuj sukienke :)...

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. wiem co to jest napad euforii i późniejsza depresja. oj zwłaszcza w szyciu, choć szyję zupełnie co innego:) mam nadzieję, że zbyt krytycznie oceniasz sukienkę, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Łe... ja tak mam dość często... już nawet zaczełam się przyzwyczajać hehehe

    OdpowiedzUsuń
  5. No własnie daj nam to ocenić a my z racji tej że jest nas sporo będziemy próbowali być mniej krytyczni od Twojej mamy :) tylko na anonimowych mozesz liczyć! Ale tak szczerze jeżeli już wiesz że ta sukienka Tobie nie wyszła to szkoda na nią czasu , bo będziesz się na weselu nie komfortowo czuła, mówię to z własnego doświadczenia. Ale sukienkę i tak możesz pokazać :)
    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. wrzuć fotkę, będziem radzić:) ja tam lubię bombki, są urocze! przecież nie będziesz się postarzać sztucznie. jak się wygląda na ósmą klasę, to należy się tylko radować:>

    OdpowiedzUsuń
  7. Twoja sukienka na pewno jest bardzo fajna,nie mam wątpliwości.Na wesela jednak radze ci ubrać kreacje w której czujesz się dobrze.W przeciwnym razie nie będziesz się dobrze bawić.

    OdpowiedzUsuń
  8. No to niefajnie... Też mi się to kiedyś przytrafiło z wykrojami z Burdy.
    Najważniejsze, żebyś na weselu czuła się wygodnie i swobodnie, nie zakładaj tej sukienki, jeśli nie pasuje tak, jak chciałaś. Nie ma nic gorszego, niż impreza zepsuta przez niewygodny ciuch.

    OdpowiedzUsuń
  9. Sus może mamy nie zrozumiałaś - widziałaś chyba jak wyglądają dzisiejsze ósmoklasistki - wyglądają na dwudziestki ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. O rety!!!!!To wesele jest już jutro.Nie masz zbyt dużo czasu do namysłu.Radze ci przymierzaj dziś wszystko to co masz i zrób słuszny wybór.POWODZENIA i baw się dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  11. No tak, narobi ochoty na ogladanie i nie pokaże:P
    Aga

    OdpowiedzUsuń
  12. Suzanna, ale co się stało że nastąpił taki nagły zwrot akcji podczas szycia? Ja tak mam jak coś po prostu schrzanię, utne bez namysłu a potem mam za mało itp...

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja uważam, że jeżeli nie czujesz się w niej komfortowo, to powinnaś założyć coś innego. Czasem tak przecież bywa, więc głowa do góry!

    Pozdrawiam,
    sancewicz.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Aniu jedyne co mi teraz pozostaje to poczucie humoru ;)

    Anna no już jest w najnowszym poście.

    kura D. już sama możesz ocenić sukienkę.

    Ana hehe dobre! Ale nie przyzwyczajaj się za bardzo :>

    LaLa wzięłam sobie Twoje słowa do serca i w sumie dzięki Tobie podjęłam decyzję - nie idę w tej "kreacji".

    Granda bombki to ja tez lubię, mój ulubiony fason spódnic no ale w tym wypadku... Oceniaj.

    Dafefa no właśnie przymierzyłam wszystko sukienki "godne" wesela i wyłowiłam 2.

    Aga już pokazałam :P

    cantara ale w tym przypadku materiału było aż za dużo, nawet ścinałam zapasy na szwy. Może coś nie tak z ta formą??

    Jezdem masz rację, nie ma co walczyć na siłę.

    OdpowiedzUsuń
  15. Susanna, podjęłam się uszycia tej sukienki mimo twojej opinii :-) Wiem że minęło sporo czasu od kiedy Ty podjęłaś ta próbę, mam pytanie jednak, czy szyłaś rękawy dokładnie takie jak są w wykroju? czy udało Ci się rozszyfrować instrukcję? Konkretnie chodzi mi o przyszycie odszyć z podszewki do rękawów :-( Przyznam, że dotąd nie miałam aż takich problemów ze zrozumieniem co do czego. Będę wdzięczna za odpowiedź i jakiekolwiek wskazówki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agafia ostatecznie poszłam innej sukience a do tej nawet nie wszywałam podszewki. Pamiętam jednak, że rękawy i te "trójkąciki" wszyłam tak jak zalecała Burda. Jednak jak pisałam - podszewki nie wszywałam. Faktycznie wyglądałam w tej sukience dziecinnie choć to pewnie zależy od wzoru na tkaninie :)

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny i zapraszam ponownie :)