29 września 2010

Jak po gruzach. Bluzka model 112, Burda nr: 4/2009

Po wieeeelu, wielu trudach, uszyta w pocie czoła i ogromnych bólach - oto ona: cieplutka, dopasowana bluzka o prostym kroju. Uszycie takiej bluzeczki powinno trwać kilka godzin. Mi zajęło to kilka dni. Fakt faktem dzień mam "pocięty" na różne etapy ale mimo wszystko nie wyrobiłam się wcześniej i jestem na siebie zła. Gdybym wszystko lepiej zorganizowała w domu to już szyłabym płaszczyk a tak mam takie tyły, że głowa boli!

Mimo, że nie przepadałam za reglanowymi rękawami, to z tego wykroju uszyłam wcześniej już 2 bluzki.



Materiał jak się okazało jest cieplutki ale i lekko "gryzący" :> To coś na punkcie czego mam małą obsesję, jestem uczulona na "gryzące" bluzki i swetry :D No cóż... szkoda mi było jednak nie wykorzystać materiału tym bardziej, że ostatnio poplamiłam tłuszczem 2 ulubione bluzeczki i nie mam już w czym chodzić :D Plan awaryjny jest taki, że bluzkę otrzyma koleżanka, której nie przestrzegają pewne efekty uboczne ;)

Prosty krój bluzki postanowiłam trochę urozmaicić naszywając przy dekolcie aplikację oraz wpinając ćwieki. Nie jestem przekonana czy ćwieki tutaj pasują ale kupiłam ich ponad 200 szt. na allegro i nie mam co z nimi zrobić :D Koszt końcowy ciuszka wyniósł ok. 11 zł wiec naprawdę groszowe sprawy a jaka radocha :)



8 komentarze

  1. Bardzo mi się podoba, a cwieki moim zdaniem pasują idealnie. No ja bym jej nie oddała :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze dziewczyny - w takim razie ćwieki pozostają :) Nie byłam do nich przekonana ale chyba nadają charakterku tej zwykłej bluzeczce :) Całuski!

    OdpowiedzUsuń
  3. wow, zdolna jesteś, śliczna bluzeczka Sus

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli już dotarła to bardzo się cieszę :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i zapraszam ponownie :)