5 października 2012

Jestem szmaciarą!

Do napisania tego tekstu skłoniła mnie niedawna rozmowa z właścicielką sklepu tekstylnego. Po głębszych przemyśleniach doszłam do jednoznacznego wniosku: jestem szmaciarą i wcale się tego nie wstydzę! Co więcej - jest mi z tym nawet dobrze.

Akt pierwszy:
Serce zaczyna Wam mocniej bić przekraczając próg sklepu z tekstyliami. Przychodzicie po jedną tkaninę ale wychodzicie z ośmioma. Argumentacja mająca na celu wyczyszczenie sumienia jest różna:
* teraz jest a za tydzień pewnie wykupią
* 8 zł/m - ale cena! Muszę kupić!
* o jaki ładny odcień różowego - z takiego jeszcze nie szyłam. Kupuję!
* o jaki ładny odcień zielonego - takiego jeszcze nie mam. Kupuję!
* o jaki piękny beż - idealny na bluzkę z długim rękawem. A przecież miałam taką uszyć. Kupuję!
* o jaki śliczny brązik i jak cudnie podkreśla kolor moich oczu. Biorę!
* niech pani kupi bo szybko schodzi. Ostatnio poszła cała belka w dwa dni - typowy tekst Pani sprzedającej w tekstylnym, który potrafi zasiać w sercu ziarenko strachu i niepewności... Fakt - czasami się sprawdza.
* oh jaki piękny flausz - co prawda nie mam w planach szycia płaszcza ale jest tak piękny, że grzechem byłoby nie kupić! Niech leży :)
* nic więcej pani nie kupuje?! Naprawdę??!! A widziała pani te nowe kuponiki z Niemiec? Końcówki serii, rarytasik, mamy tylko po jednej sztuce. Zaraz pokażę - i wiadomo jak to się kończy
I tym sposobem w domu nie ma miejsca ponieważ wszędzie piętrzą się stosy i stosiki tkanin. Na zaś, na potem.

Akt drugi:
Wchodząc do lumpeksu czujecie dreszczyk emocji a swoje kroki od razu kierujecie na dział z zasłonami i pościelą. O nierozważni Anglicy, Szwedzi i Amerykanie - pozbywacie się prawdziwych perełek! Pozbywacie się dobrej jakościowo BAWEŁNY i LNU (!) ale dobrze, dobrze - róbcie tak dalej... My chętnie skorzystamy i zrecyklingujemy zasłony, serwety oraz pościel i powstaną z tego prawdziwe krawieckie cacka. Rodzina i znajomi prędzej czy później zapytają: gdzie kupiłaś taką piękną sukienkę?! Prawda jest taka, że potem popukają się w czoło słysząc, że to ze starych zasłon ale co tam - nie znają się. Nie zdają sobie sprawy jakie skarby kryją lumpeksowe hale.

Akt trzeci:
Idąc w odwiedziny do babci/cioci/sąsiadki (niepotrzebne skreślić) taszczycie pod pachą ogromną bombonierę. To tak na wszelki wypadek bo nóż-widelec starsza pani otworzy tapczan, w którym przechowuje skarby zakupione w czasach PRL'u i powie: dziecko miałam te materiały wyrzucić ale może Tobie się przydadzą? Wybierz sobie co chcesz.  
Druga opcja jest taka, że przy odrobinie szczęścia możecie trafić na prawdziwą żyłę złota w postaci sterty jedwabnych chust i apaszek z Milanówka :] Świeczki stają Wam w oczach... tak tak, udało się! Cel osiągnięty! Babciu kocham Cię!!


Zatem...
W potocznej mowie wyrażenie szmaciara/szmaciarz jest odbierane negatywnie, wręcz uwłaczająco. Dlatego apeluję aby w naszym krawieckim światku zmienić negatywny odbiór tego wyrażenia na pozytywny :)



W głębi serca uśmiecham się bo to tak jest - naprawdę jestem szmaciarą i wcale się tego nie wstydzę. Kocham tkaniny, uwielbiam je kupować a przed zakupem mieść w dłoniach, głaskać i przytulać - i z tej racji w tekstylnym zawsze wydaję więcej niż zaplanowałam a w domu naprawdę nie mam już wolnego miejsca na nowe nabytki. A i tak dokupuję - na kiedyś tam. Jak za komuny chociaż wiem, że te sklepy nagle nie znikną z powierzchni ziemi, że nie trzeba już chomikować i kupować na zapas bo akurat dziś rzucili bielską wełnę. Pocieszającym jest fakt, iż nie jestem odosobniona w takim postępowaniu i na to samo schorzenie cierpi np. właścicielka sklepu tekstylnego, w którym bardzo często robię zakupy :)







W takim razie kto się nie wstydzi być szmarciarą/szmaciarzem - ręka do góry :)

Pozdrawiam!
Sus


PS1. Mam nadzieję, że nie uraziłam Was tym tekstem.

PS2. Tkaniny ze zdjęć to moje niedawne, zupełnie spontaniczne zakupy...


 


94 komentarze

  1. Pamiętam takie usprawiedliwianie się! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. coś jakbym czytała o sobie,choć ja rzadko szyję ale zawsze się usprawiedliwiam że właśnie zacznę hihi

    OdpowiedzUsuń
  3. Susanno ten post brzmi jak manifest-z chęcią przyłączam sie do ruchu szmaciarek

    OdpowiedzUsuń
  4. Też jestem szmaciarą i gryze się w język, palce i portfel przebywając w sklepach gdzie są zasoby tkanin...cóż, prędzej czy później nawet nie wiem kiedy jakiś głos wymawia na głos "poproszę metr, dwa, kupon..." ehhh. Sus ale te sklepy na prawdę mogą zamknąć z dnia na dzień ...już raz się tak nacięłam a spotkac taką sama, nietypową tkanine w tak przystepnej cenie...prawie niemożliwe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dobrze Monik 1-2 zamkną ale żeby wszystkie?? co to to nie ;)

      Usuń
  5. Wobec tego nie chcesz wiedziec ILE PUDEŁ w trakcie przeprowadzki stanowiły moje SZMATY???
    Nie chcesz prawda? jeśli Ci napisze, że jakąś 1/8 dobytku 4-osobowej rodziny to nie skłamię hahaha
    Jestem mega szmaciara mam tak samo jak Ty i pewnie jak wiele, wiele innych Szmaciarek ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj jak najbardziej jestem szmaciarzem. Zawsze kupuję więcej niż powinienem, bo na pewno coś z tego uszyję... a one potem leżą, są przygniatane kolejnymi stertami i nabierają mocy urzędowej ;)

    Tekst świetny, z przyjemnością się takie czyta!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli mamy pierwszego Meżczyznę w klubie szmaciarzy :D

      Usuń
  7. Sus, to ja też jestem szmaciarą:))))

    OdpowiedzUsuń
  8. Ha, ha !!!Ja mam to samo z włóczkami, motkami, przędzami, nitkami....

    OdpowiedzUsuń
  9. I ja, i ja... Jestem szmaciarą i nie wstydzę się tego. Kocham szmatki, tkaniny, materiały, zasłonki , za duże sukienki, spódnice, koszule z second hand'u, koronki, lamówki, wstążeczki, guziczki, suwaczki i kolorowe nitki. Rany... jestem uzależniona !!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Też jestem szmaciarą :))) moja Mamo-Teściowa ma taką szafeczkę - skarbiec :)))a lumpeksy mam trzy! naprzeciwko mojego gabinetu. Zapasy materiałów z lumpków, na następne dwa wcielenia.

    OdpowiedzUsuń
  11. Susanno... no cóż, jestem szmaciarą :) U mnie podobnie jak u Maryś przeprowadzka była koszmarem ale mój wyrozumiały mąż przymknął oczy bo najwięcej pudeł było moich i to właśnie ze szmatami :) Ale ja je uwielbiam i coś w tym jest, że niektóre muszę się odleżeć. Ale po tym czasie jakie dzieła z nich powstają - i dlatego je kupujemy... na zapas :) odleżane lepiej się szyją A tekst rewelacja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo materiały muszą nabrać mocy sprawczej :) U mnie też tak jest że czasem leżą kilka alt i nagle przychodzi olśnienie i wiadomo dlaczego kupiłam daną tkaninę :)

      Usuń
  12. I ja też! Już mi się w szafie te szmaty nie mieszczą... :)

    Pozdrawiam serdecznie i dziękuję Ci za super bloga, odwiedzam go z ogromną przyjemnością!

    OdpowiedzUsuń
  13. ooo ja już sama nie wiem, czy jestem tekstylnym chomikiem, szmaciarą, materialistką, czy po prostu dziana jestem... bo i dzianiny się w moich stertach zdarzają o.O

    Świetny tekst, a najbardziej ubawiłaś mnie w akcie pierwszym, czyli sposoby na wyczyszczenie sumienia :D

    Buźka :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Sus ale się uchichrałam jak czytałam tę Twoją komedię w trzech aktach:D:) Ha! Oczywiście dołączam do klubu szmaciar:P I dobrze znam ten ból, kiedy idziesz do pasmanterii po jedną tkaninę a wychodzisz z pięcioma i pustym portfelem!
    W październiku dałam sobie zakaz odwiedzania takowych kuszących miejsc, gdyż za 3 tygodnie ślub mojej siostry i trzeba się ubrać, uczesać i takie tam:) nie mogę się ogołocić do tego czasu:P Ciężko jest ale daję radę:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biedna Paula na odwyku ;) ale pomyśl, że po weselu sobie odbijesz :)

      Usuń
  15. no Susanko kocham Cię :)
    I szmaciara jestem oj tak, choć ostatnio akcja Lil uwalniania tkanin nieco odciągnęła mnie od hurtowni...ale zmiany zawodowe znów mnie do niej przyciągnęły...ale ostatnio kupiłam tylko jedną rzecz której nie powinnam, może dlatego że Mati strasznie się rozbeczał, a nigdy z nim nie chodzę do sklepu a teraz poszłam bo jakoś tak wyszło. :)
    te skarby u babci.cioć itp to rzeczywiście mogą być niesamowite.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lola też Cię kocham :D Akcja uwalniania tkanin fajna ale u mnie niestety nie działa - więcej dokupuję niż szyję ;)

      Usuń
  16. Moje powoli wyprowadzają się na strych... bo w mieszkaniu się już nie mieszczą :) Nie mówiąc o włóczkach i całej pasmanterii guzikowo-suwakowej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale dobrze, że masz strych ;) Nie wszyscy mają to szczęście...

      Usuń
  17. Oo ak właśnie nazwał mnie jaśniej mi panujący małżonek jak zobaczył co przytargalam w bagażniku z Łodzi :-) z ciężkim westchnieniem piął sie na drugie piętro mrucząc pod nosem że normalna baba to by sie buty kupiła. No cóż ma Szmacierę nie normalną babę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahaha ale Ty Klaudia prowadzisz firmę, więc prędzej czy później zużyjesz zasoby ;)

      Usuń
  18. Serduszkowa i w zielone kółeczka to moi faworyci :D

    OdpowiedzUsuń
  19. O kurczaczek, ale zaszalałaś! Przypomniało mi się jeszcze kilka zdań z ostatniej mojej wizyty w sklepie z tkaninami. Pani odcinała wspomnianą już w moich postach czarną dzianinę zamiast zielonej, a ja oczywiście oczami już biegam po półkach i wypatrzyłam fajną kolejną dzianinkę i pytam panią czy ta też jest po 5 zł za metr. Ona potwierdza, a ja sobie pod nosem smęcę że to już jest choroba że ja ciągle kupuję nowe materiały i w kartonach tego przybywa, a Pani na to: "Dobrze, że mamy takie chorobliwe klientki. Brać dzianiny póki są!" No comments normalnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A gdzie Ci się udało upolować dzianinkę za 5 zł? Mój rekord to 10 zł na licytacji allegro.

      Usuń
    2. We Wrocławiu są dwa sklepy gdzie tkaniny kosztują po od 5 zł za metr: na ulicy Piłsudskiego niedaleko Dworca PKP i na Placu Legionów/początku Grabiszyńskiej :)

      Usuń
  20. Staram się jak mogę, by nie być ;) Ale tylko ze względu na ograniczone możliwości magazynowania :( W czasie 20-minutowej wizyty w słynnym Kameleonie wydałam 200,- ;P ale jak zobaczyłam te regału uginające się pod ciężarem takich skarbów, to nie mogłam się opanować ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Twój tekst stał się zapowiedzią, nowej formułki "szmaciary". Do wydźwięku o zabarwieniu lekko negatywnym - wkradł się pozytywny aspekt osoby charakteryzującej się skłonnościami do zakupu tkanin.

    Genialny tekst - którego by się nie powstydził pisarz z prawdziwego zdarzenia :D

    Tkaniny są obłędne i tylko czekam aż pokażesz nam co z nich uszyłaś.

    OdpowiedzUsuń
  22. oh, to ja też się do szmaciar zaliczam, bo u mnie stosy też się piętrzą i jakoś tak całkiem spontanicznie te piętrzące się stosy rosną zamiast maleć ;)
    Tekst świetny, z przymrużeniem oka, ale jakże trafny :)))

    OdpowiedzUsuń
  23. Skąd ja to znam... Gdybym jeszcze szyła więcej.. hehehe. Jak by nie było - jesteś posiadaczką pięknych tkanin! Najważniejsze, byś choć z większej ich części wyczarowała prawdziwe cuda. A reszta niech leży. Może kiedyś Ty będziesz tą cudowną sąsiadką/ciocią/babcią z aktu 3.... ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Świetny tekst. Też jestem szmaciarą, jak to dobrze, że jest więcej takich osób. Czasami się zastanawiałam, czy ze mną jest wszystko w porządku? Uwielbiam szmatki, czasami wzór albo kolor mnie zachwyci tak,że po prostu muszę kupić....Nie chce pokazywać, ile tego mam i ile razy marzyłam, żeby móc normalnie położyć szmatkę w szafie na stosie innych a nie wciskać ją na siłę.... Ile bym nie miała szaf to i tak wszędzie jest pełno. Zauważyłam też dziwne zjawisko. Zawsze, kiedy wyciągam jakieś szmatki z półki i potem chcę je z powrotem włożyć - nigdy się nie mieszczą.....

    OdpowiedzUsuń
  25. I ja, i ja, ja tez jestem szmaciarą!

    OdpowiedzUsuń
  26. Podnoszę rękę :) nawet jak staram się walczyć z moim szmaciarstwem to i tak często ulegam pokusom :)

    OdpowiedzUsuń
  27. dzień dobry, jestem anonimową szmaciarą :)
    w poszukiwaniu szmat jestem całkiem niezła, w niektórych lumpkach panie już wiedzą czego mi trzeba do szczęścia :)
    ciągle pozyskuję nowe szmaty, czego nie może znieść już mój kredens w pracowni, bo nie chce ich przyjmować, tłumacząc się pełnością, więc leżą gdzie się da ;)
    jedyne co mnie czasem powstrzymuje przed kupnem nowych szmat, nie jest mój rozsądek, a stan konta ;)
    pozdrawiam inne SZMACIARY
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  28. Też jestem szmaciarą i dobrze mi z tym! *^o^*

    OdpowiedzUsuń
  29. mam sporo pomysłów i w moim przypadku jest to wręcz nie wskazane by kupować tyle tkanin na raz:)

    OdpowiedzUsuń
  30. a ja mam pościel z tej tkaniny białej w zielone kółeczka - kupiona w Ikei na IS !

    OdpowiedzUsuń
  31. ja zaliczam się do aktu pierwszego :-) drugi mnie odrzuca :-/
    A trzeci już wyczyszczony z jakieś kilka naście lat temu ;-)

    OdpowiedzUsuń
  32. Po cichutku....a właściwie to nie. Głośno dołączam do klubu szmaciar. Gdybym miała tekstylny na osiedlu, to by mi pensji nie starczało :) A tak to każda wizyta jest świętem. Właśnie dzisiaj się wybieram :) Przy okazji zahaczę o lupka, może będą mieli coś ciekawego.

    UAreFab- gdzie ty upolowałaś dzianiny za 5 zł? U mnie nigdzie nie mogę dostać żadnych. Kupiłam 4 na allegro po rekordowej cenie dla mnie- 10zł za metr.

    OdpowiedzUsuń
  33. Dołączam do zacnego grona szmaciar :)
    Gdybym miała tekstylny koło domu to by mi pensji nie starczało. Mam za to jeden koło pracy, ale na szczęście kiepsko wyposażony :) A dzisiaj święto- wybieram się do większego tekstylnego, gdzie mają cudeńka. Oj, znowu trochę wydam :D

    OdpowiedzUsuń
  34. Od dawna aktywnie działamy w ruchu szmaciarek:)) I jesteśmy z tego dumne;p Piękne tkaniny nabyłaś, Sus! Dobra robota! hehe;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah są szafiarki i szmaciarki :D My jesteśmy te drugie ;)

      Usuń
  35. O rety, rety... Ja jestem niedośc, że szmaciarą to jeszcze włóczkoholiczką... Nadomiar złego mam całą masę półproduktów do robienia biżuterii oraz scrapów. Natomiast pozbyłam się ogromnej ilości (ponad 20 kg) produktów do decoupage :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzę mały zwrot ;) Nie wyobrażam sobie mieć 20 kg produktów do decoupage :D

      Usuń
  36. O tak, jestem nałogową szmaciarą :D W szafie mam stanowczo za dużo materiałów i co chwilę pojawia się coś nowego :D

    OdpowiedzUsuń
  37. Ujawniam się , jestem mega szmaciarą i nie tylko bo i włóczki papiery pieczątki farby przeróżne i rózne specyfiki serwetki i tak mogłabym wymieniać i wymieniac... przez 10 lat mi się tego wszystkiego uzbierało :P

    OdpowiedzUsuń
  38. też się dopiszę do listy szmaciar:)

    OdpowiedzUsuń
  39. Ojejku! To ja też kwalifikuję się na szmaciarę. To ja też jestem szmaciarą!! I dobrze mi z tym :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  40. Przeczytalam wpis z usmiechem na twarzy a w duszy sobie myslalam... Boze skad ja to znam?!
    pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  41. Przeczytalam wpis z usmiechem na twarzy a w duszy pomyslalam sobie... Boze skad ja to znam?!
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  42. jakbym czytała o sobie- ja jestem szmaciarą (ręce do góry!!!) świetny post. Kiedys myślałam, że tylko ja jestem takim chomikiem szmatek ale....sama wiesz jak to jest z szyjącymi

    OdpowiedzUsuń
  43. Oj ja podnoszę wszystkie członki i dołączam do grupy szmaciar :-)

    OdpowiedzUsuń
  44. Och, dobrze wiedzieć że nie jestem wyjątkiem i też ty Sus jesteś szmaciarą :) dokładnie jak bym o sobie czytała i od zawsze siebie tak nazywałam :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  45. Cześć jestem Renia i jestem MATERIAŁOHOLICZKĄ:)))Nie zamierzam się leczyć z uzależnienia:))
    Uwielbiam Cię za ten tekst,ale się uśmiałam!ja też z tej samej gliny co reszta babeczek.Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! To jest nas więcej?
      Też jestem szmaciarą i lumpeksiarą ... i nie zamierzam tego zmieniać ;)

      Usuń
  46. Sus, to są wszystkie Twoje nowe nabytki? Ale z Ciebie szmaciara! :) Swego czasu i ja kupowałam duże ilości szmatek, w Internecie, w secondhandzie. Obecnie ta potrzeba jest uśpiona, niby to dobrze, ale jednak źle! Bo co z tego, że portfel nie chudnie, skoro nie jestem szmaciarą? :( :D

    OdpowiedzUsuń
  47. Sus, to są wszystkie Twoje nowe nabytki? Ale z Ciebie szmaciara! :) Swego czasu i ja kupowałam duże ilości szmatek, w Internecie, w secondhandzie. Obecnie ta potrzeba jest uśpiona, niby to dobrze, ale jednak źle! Bo co z tego, że portfel nie chudnie, skoro nie jestem szmaciarą? :( :D

    OdpowiedzUsuń
  48. Oj jak ja bym chciała mieć tyle szmatek :) dopiero kupiłam maszyne, czekam na nią. No i zanim dojdę do wprawy to trochę minie, ale na zapasy materiałowe też chce troche wydać. Piękne materiały, naprawde.

    OdpowiedzUsuń
  49. Jak ja bym chciała taki zapas sobie już zrobic :) dopiero zaczynam przygodę ze szyciem, czekam na maszyne i zanim kupie materialy muszę poćwiczyć, Mam nadzieje ze maszyna okaze się trafiona. Bardzo lubię twój blog, i chetnie tu zaglądam, dajesz tyle wspaniałych rad że to sie w głowie nie mieści.


    http://roupa-cuello.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  50. Podpisuję się obiema rękami!!! Jestem szmaciarą nieuleczalną ;-) tak jak Ty, Moja Droga kupuję na zapas, pod wpływem chwili czy namowy Pani w sklepie... A nuż się przyda ;-) I tak dwie szafki wypełniają mi tkaniny, co do których do tej pory nie mam pomysłu na wykrój, ale tkaniny są śliczne...W ten sposób dorobiłam się pokaźnej kolekcji satyn (kiedyś miałam na nie fazę, ale popełniłam dwie spódniczki i mi przeszło, ale materiały pozostały...we wszystkich kolorach tęczy ;-)). Teraz znowu mam fazę na dzianiny Punto...i znowu mała kolekcja ;-) I jeszcze żorżety Merino.... ech... dobrze, że jednak mieszkam sama ;-)))

    Pozdrawiam serdecznie!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ironio te satyny będziesz mogła wykorzystać jako broszki - niebawem zrobię tutka. Święta za pasem, broszki mogą być miłymi drobiazgami dla najbliższych :) Myślę tez sobie, że punto jednak wykorzystasz bardziej niż błyszczące satyny ;)

      Usuń
  51. Świetny tekst :-) Ja też zaliczam się do szmaciar i kolekcjonerek wszelkiego rodzaju dodatków w postaci nici, tasiemek i około szyciowych gadzetów, pozdrawiam i zapraszam do siebie
    http://balikhandmade.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  52. Szmaciara! No tak - jestem :)
    Mój narzeczony mówi, że czasem jest zazdrosny, że ja mam orgazmy w sklepach z tkaninami... i to za jego plecami (ale dobrze, że tylko takie:)

    Bardzo fajny tekst :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. GaceK ,ale się uśmiałam z twojego tekstu.Tez należe do tego klubu.Wlasnie sie rozprawiam ze stertą wszelkich przeróbek i przydasiów.Wprawdzie w pudle z tkaninami jeszcze dna nie widać ale jestem optymistycznie nastawiona i robota idzie do przodu.Pozdrawiam wszystkich zaręconych na tym punkcie.

      Usuń
  53. no i jestem zmuszona podpisać się pod tymi słowami... też nie potrafię się oprzeć, a argumentuję swoje decyzje zakupowe uspokajając sumienie i pustkę na koncie - niemal po mistrzowsku :) bo tkanin i cudownych dodatków nigdy za wiele!!!

    OdpowiedzUsuń
  54. Tak, też jestem na to chora.
    Ale w kupie raźniej :)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  55. mmm... jak fajnie jest dowiedziec sie, ze nie jest sie samym! Nawet przyzeklam, ze nie bede na razie kupowac tkanin - ale juz w kalendazu naznaczylam dni kiedy sa targi tkanin. Ostatnim razem jak weszkam do takiej hali z przeroznymi materialami to i tchu mi zabraklo, i lzy sie pojawily. Przepiekne tkaniny, kolory, trudno wyjsc z pustymi rekami ... i tak rosna te gory materialow ale jakos brakuje czasu na szycie... jak wy sobie radzicie?
    Nazwa mi sie tez podoba...dawno jej nie slyszalam.

    OdpowiedzUsuń
  56. Doskonały tekst! I oczywiście, dumnie i z wysoko podniesioną głową mogę się przyznać - też jestem szmaciarą, nałogową :))

    OdpowiedzUsuń
  57. O matko, dzięki, nie jestem odosobnionym przypadkiem, a już miałam jakieś obawy. OK. Jestem olbrzymia szmaciarą, mimo niskiego wzrostu hihi. Szmaciary w Polsce łączmy się = super to brzmi....

    OdpowiedzUsuń
  58. Kochana Susanno, kocham być szmaciarą i moja rodzinka tak mnie nazywa:). Oczywiście z powodu protestowania przeciwko wyrzuceniu czegokolwiek tekstylnego

    OdpowiedzUsuń
  59. Kochana Susanno, kocham być szmaciarą i moja rodzinka tak mnie nazywa:):):) No bo nasza mama wszystko chomikuje i pozwala niczego wyrzucić a potem narzeka, że nie ma miejsca w szafach... Tak Mówi moja córka Malwinka:):)

    OdpowiedzUsuń
  60. O matko!!!! Suuuu!!! Jednoczmy sie!!! Ach ja tez uwielbiam polowac na materialy,a w SH szczegolnie. Szkoda tylko ze u mnie czasami ceny sa wyzsze niz w materialowych. A i z racji braku miejsca nie moge sobie zbytnio pozwolic na chomikowanie :(

    OdpowiedzUsuń
  61. O rany! Ile komentarzy! A myślałam, że przypadłość szmaciarska tylko mnie dotknął:-) Bardzo pocieszające, że jestem w tak zacnym gronie. Szmat już nie mam gdzie chować a dzisiaj kupiłam znowu. W lumpeksach też kocham dział z "domowymi" albo coś co do mnie mruga "kup mnie i przerób" (dzisiaj sukienka dla córki i spodnie)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alpio jak widać szmaciar jest sporo a jak wiemy - to nie wszystkie ;)

      Usuń
  62. No jestem... Jestem szmaciarą absolutną. Materiałowo - włóczkowo - pasmanteryjną. Do tego dochodzi jeszcze niezwykła trudność z rozstawaniem się z ulubionymi ciuchami. A że lubię prawie wszystkie... Zwłaszcza te, które szyłam... Taż to jakby moje dzieci... Dziś dokupiłam materiał na spodnie. A niedawno obiecywałam sobie... Co obiecywałam? Obiecywałam coś w ogóle? :-)))

    Ania

    OdpowiedzUsuń
  63. Oj łączę się z Wami!!! Wczoraj na chwilkę zajrzałam do SH i wyszłam z 3 kilogramami materiałów!:) A miałam wietrzyć moje magazyny!

    OdpowiedzUsuń
  64. Susanna.. czy jest szansa na zamowienie tej http://szyjesobie.blogspot.com/2011/12/black-sukienka-made-by-susanna-na.html
    sukienki????

    Byłabym baaaaaaaaardzo zainteresowana :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli dostałabyś się do mnie na przymiarkę to być może byłaby...

      Usuń
  65. Ojj i ja muszę się dołączyć :) no przecież żal przejść obojętnie koło pięknego materiału, który NA PEWNO na coś się przyda - to nic że później leży przez rok albo i dłużej nie wykorzystany :D obietnice że teraz tylko przemyślane zakupy na nic taka już nasza natura :)

    OdpowiedzUsuń
  66. o rety :) jestem 100% szmaciarą :D

    a w mieście u moich rodziców -ulicę obok- jest hurtownia z tkaninami z końcówek kolekcji :D no i ja zawsze wyjeżdżam z większą torbą niż przyjechałam :) normalnie jakby czasy studenckie nie miały końca :D
    mąż już się pogodził i nawet półeczki zrobił żebym jak siedzę w pokoju mogła na nie patrzeć i marzyć co uszyję :D
    no ale ale oprócz czekolady nussbeisera to mój jedyny nałóg :D tkaniny wszelakie!!! :D
    mmmm a ja za tydzien jadę do rodziców fiu fiu :)

    OdpowiedzUsuń
  67. Tkaniny pięknie ;D Zazdroszczę, też bym chciała sama umieć szyć ;)

    OdpowiedzUsuń
  68. Jednym słowem NIECH ŻYJĄ WSZYSTKIE SZMACIARY. HUUUURA !!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  69. Ręka w górze; jestem szmaciarą i to szmaciarą ostatnio nie szyjącą... a szmatek przybywa;-)

    OdpowiedzUsuń
  70. To i ja jestem szmaciarą, już od dziecka, bo najpierw chodziłam do mojej cioci, która była krawcową i pytałam się, czy ma szmatki dla mnie na ubranka dla lalek, a teraz znajomi sami mi oferują swoje niepotrzebne resztki, a ja zbieram i się raduję, bo już wiem co mogę uszyć i w duszy Bogu dziękuję, że mam wyrozumiałego męża ;-)

    OdpowiedzUsuń
  71. bardzo fajny i cieplutki ten blog!trafiłam na niego zupełnie przypadkowo szukając informacji na temat overloca ,w najbliższym czasie zamierzam go zakupić (przymierzam się do szycia firanek ) szukam wykrojów ,podpowiedzi jak i od czego zacząć ,może ktoś mógłby mi pomóc ,szukałam też książek na ten temat jak na razie bez skutku .A co do szmatek też je lubię :)serdecznie pozdrawiam blogerkę i wszystkie szmaciarki:)

    OdpowiedzUsuń
  72. Gdzie kupiłaś te wszystkie materiały? Jaką masz maszynę do szycia? Muszę kupić maszynę do szycia dla dwunastolatki i nie wiem jaką jej kupić? Ona mówi, że może być dziecinna maszyna, ale musi szyć naprawdę. Co byś mi doradziła?

    PS. Musi być w przystępnej cenie:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i zapraszam ponownie :)