10 lipca 2015

Złoty Krój i Papavero w jednym zestawie


Dawno nie szyłam ze Złotego Kroju. Szczerze mówiąc to od urodzenia Stasia bazuję głównie na starych wykrojach. Rzecz w tym, że na spódnicę z wysokim stanem miałam chrapkę od dawna. Od kilku lat była zaznaczona w złotokrojowym zeszycie i czekała na swój dzień.




Owy dzień nadszedł - nasza 5 rocznica ślubu, msza w kościele i małe przyjęcie dla rodziny. Było przeupalnie, dokładnie tak samo jak 17 lipca 2010 roku ;)

Wcześniej wybrałam się po tkaniny, tym razem odwiedziłam sklep przy ul. 3-go Maja w Bielsku-Białej. Miałam tylko WEJŚĆ i POOGLĄDAĆ ale to co tam zobaczyłam przerosło moje oczekiwania. Jeśli ktoś gustuje w luksusowych tkaninach i ma trochę gotówki na zbyciu to zapraszam do Bielska: przepiękne jedwabie, cudne lny, wytłaczane tkaniny 3D, dzianiny jedwabne włoskie i inne cuda. Ceny znaczne ale płacimy na naturę a nie za poliester. Na wiele nie mogłam sobie pozwolić więc skusiłam się tylko na mieszankę jedwabiu z lnem z którego powstała spódnica i na gładki jedwab szantung. Pan sprzedawca dwoił się i troił aby do tych roślinnych wzorów dobrać pasujący odcień zieleni. Na szczęście udało mu się :)

Ręce drżały podczas krojenia i o ile ze spódnicą nie było najmniejszych kłopotów to z bluzką już tak. Szyłam z tego wykroju 3 razy i nie wiem dlaczego dostałam zaćmienia ale skroiłam ją za małą... Tzn. gdyby była z dzianiny to byłaby dobra ale sztywny i nierozciągliwy jedwab sprawił to, że nie potrafiłam jej założyć. Oczywiście resztek nie było bo kupiłam dosłownie na styk. Ze ścinek mieszanki lnu i jedwabiu zrobiłam wstawki dokładnie tak samo gdy ratowałam papaverową sukienkę -> KLIK. Prócz tego zrobiłam małe pęknięcie na plecach i wiązanie. Rękawki dość mocno skróciłam i wywinęłam.



Spódnica w oryginale (KLIK i KLIK) powinna mieć odcinany karczek, z którego musiałam zrezygnować - powód wiadomy: wąż w kieszeni i zakup materiału na styk. Poza tym nieznacznie ją skróciłam i to byłoby na tyle jeśli chodzi o poprawki. Dodałam cienką podszewkę żeby się tak bardzo nie gniotła i nie kleiła do rajstop.
Mam przeogromną ochotę uszyć sobie z tego wykroju jeszcze jedną spódnicę tym razem z cienkiego jeansu. Uwielbiam spodnie z wysokim stanem to i spódnicą nie pogardzę :)


Całość prezentuje się następująco:


I na mnie (niestety nie mam zdjęcia, na którym dobrze byłoby widać plecy):


Pozdrawiam!
Sus

24 komentarze

  1. Świetny zestaw. Kolory idealnie dobrane, no i od razu widać, że tkanina doskonałej jakości. Pięknie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Subtelny połysk od razu zdradza, że to jedwab :)

      Usuń
  2. Gratuluje pomysłu. Ja taż czasami tak kombinuję :)
    Jak dla mnie wśród blogujących tworzysz najciekawszą odzież.
    Wszystkiego dobrego z okazji rocznic ślubu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za przemiły komentarz :) Czasem trzeba kombinować, szczególnie jak szyje się w piątek wieczorem a ubranie jest potrzebne na niedzielę rano ;D

      Usuń
    2. najlepiej się kombinuje w niedzielę rano .... do wyjścia dwie godziny..... :-) beata

      Usuń
  3. W ramach sprostowania: każdy blogujący tworzy piękne rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo elegancki komplet, podoba mi się ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepraszam, ale skomentuję archiwalny wpis, do którego odsyłasz - te wstawki w spódnicy są genialne! Ze zwykłej sukienki robią COŚ. Myślę, że odgapię z okazji jakiegoś uszytku . Pozdrawiam Halina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też uważam, że te wstawki super ożywiły tę sukienkę choć sukienka sama w sobie z tym zakładkami bardzo mi się podoba. Coś podobnego wszywałam jeszcze kiedyś w spódnicę i też wyszło bardzo fajnie.

      Usuń
  6. Fju fju fju!!!! Po pierwsze gratuluję PIĄTECZKI :) Ach kiedy to było haha , całkiem niedawno ;). A komplecik wykombinowałaś sobie fantastyczny!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Daguś! Ślub pamiętam jakby to było wczoraj... ahhh było cudownie :)

      Usuń
  7. Ten tył wygląda, jakbyś go zrobiła specjalnie! :) całość prezentuje się baaaardzo elegancko! W sam raz na taką okazję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że tak wygląda :) Może nawet dobrze, że ta bluzka za ciasna była ;)

      Usuń
  8. wow poszalałaś kroje super, tez mi się marzy taka spódnica z wysokim stanem!
    co do sklepu...nie kuś bo mam z pracy rzut beretem do niego!!
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ohooo to czuję, że niebawem odwiedzisz ten sklep. Gdybym wygrała w Totka to bym się tam obkupiła aż miło :)

      Usuń
  9. Muszę przyznać że jestem pod wrażeniem jak uratowałaś tył bluzki! Super to się komponuje ze spódnicą, wygląda jak komplet kupiony w sklepie jako całość. Na prawdę przepięknie Ci to wyszło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuj,ę :) Czyli nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło ;)

      Usuń
  10. Bardzo udany komplet! Mój ukochany krój bluzki z papavero, mam już takich kilka, ślicznie ją wyratowałaś i wygląda to bardzo na celowe ozdobienie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym musiała jeszcze kilka takich bluzek uszyć - też lubię ten krój.

      Usuń
  11. Ale piękne tkaniny, jak dla mnie cudowne zestawienie kolorów. Ja w takich miejscach jak opisywany przez Ciebie sklep czują sią jak dziecko w sklepie z zabawakami - pełna ekscytacja :)
    Trochę się nagimnastykowałaś z szyciem, ale za to efekt wynagradzający wszelkie trudy.

    OdpowiedzUsuń
  12. Susanna jak Ty mogłaś tak skroić ten piękny zielony materiał. Kogo jak kogo ale Ciebie bym nie podejrzewała o taką gafę ;-) Następnym razem jak będziesz coś kroiła z papaverowych szablonów, to ja będę Ci zza ramienia zaglądała :P

    Agnieszka Tylak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kroiłam zgodnie z szablonem... ;) a tak na serio to sama się dziwię jak tegóż dokonałam :D

      Usuń
    2. http://s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/45/f8/fa/45f8fa1c6ea3cc027b7fcd0848f09a28.jpg

      Usuń
  13. Ładny komplet, dobrze że uratowany. Jednak szkoda, że nie bluzka jednokolorowa - mam ostatnio wizję rzeczy gładkich i pasujących do wszystkiego.
    Pięć lat - a pamiętam zdanie, że ślub za dwa lata... Ale czas leci. Gratulacje i niech Wasza miłość rośnie.
    AgaM

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i zapraszam ponownie :)