22 października 2016

Nie wyrzucaj resztek czyli przydługa rozprawa o tekstyliach dziecięcych.

Urodzona na początku lat 80-tych cierpię na tzw. manię "nie wyrzucaj tego" bo "może się przydać" albo "jak wyrzucisz będziesz żałować".
Niby jest w tym powiedzeniu ziarno prawdy ale nie oszukujmy się - teraz możemy kupić niemal wszystko i w zasadzie to niczego nie musimy chomikować. Towary uginają się na sklepowych półkach a sprzedawcy robią co mogą aby ściągnąć klientelę do siebie (hmm coś o tym wiem ;)   ). Ogranicza nas jedynie zasobność portfela i być może powierzchnia mieszkania.
Przez lata wzrastałam w kulcie zbieractwa ale na litość boską ile można?!
I choć już całkiem nieźle radzę sobie z odgruzowywaniem szaf i szafeczek to mam jeden problem: zbieram resztki tkanin.


Wiem że nie tylko ja :)
Wiem, że jest nas więcej :)

Na szczęście teraz gdy Staś ma już swój własny pokój mogę choć w części spożytkować zgromadzone resztki. Prawdę mówiąc to po to je właśnie zbierałam. Miałam wizję pokoju syna na długo zanim zabraliśmy się za remont i wiedziałam, że muszę mu coś do tego pokoju uszyć aby wnętrze nabrało ciepła i przytulności.

Wracając jednak do tekstyliów dziecięcych to najpierw zaczęłam szyć narzutę na łóżko. Wykorzystałam przeróżne kawałki bawełny z mojego sklepu:
groszki na jasnym błękicie
groszki na popielu
paseczki biało-szare
gwiazdeczki na graficie
śnieżynki skandynawskie szare
- śnieżynki skandynawskie błękitne
Spód podszyłam białą bawełną w lekko wytłaczane napisy (od dawna zalegała w szafie) a w środek wsadziłam cienką ocieplinę. Całość przepikowałam po szwach.



Bardzo podoba mi się ten szaro-niebieski mix o wymiarach 160 cm x 90 cm. No dobrze więcej niż podoba... ja ją UWIELBIAM i nie mogę nacieszyć  oczu tym koślawym patchworkowym dziełem. Myślę, że fajnie ożywia jasno-szare łóżko naszej pociechy. Stasik przespał całe lato pod tą narzutą.




Kolejna sprawa to roleta rzymska. Pierwotnie okno "ozdabiała" smętnie wisząca firanka. Gdy prócz niej pozbyliśmy się też karnisza zrobiło się niesamowicie "łyso". Ewidentnie czegoś brakowało.


Za namową przemiłej sąsiadki, która prowadzi sklep z firanami, zdecydowałam się na zakup mechanizmu do rolety rzymskiej i samodzielne uszycie jej (chciałam żeby ona szyła ale powiedziała, że mam się nie wygłupiać...). Roletę uszyłam z grubej surówki bawełnianej o czym już wcześniej pisałam na Facebooku. Bardzo, bardzo polecam ten materiał bo szyje się go super przyjemnie i szybko. Poza tym roleta jest praktyczna i prosta w utrzymaniu czystości.



Po rolecie przyszła kolej na nową pościel. W zasadzie to nie pościel ale kocyko-narzutę.
Staś uwielbia rozpakowywać ze mną paczki z tkaninami, z entuzjazmem komentuje wzorzystą bawełnę i "zamawia" wzory, które przypadły mu do gustu. Tak było z bawełną miasteczko małego chłopca, która od razu wpadła mu w oko. Wiadomo - SAMOCHODY! W tym wypadku w 100% podzielam gust syna, to także jeden z moich ulubionych wzorków i póki będzie produkowany - będzie też w sklepie. Delikatne błękity i beże połączyłam z groszkami na jasnym beżu i gładką kobaltową bawełną. W środek wsadziłam podwójnie złożony wkład bawełniany. Koc ma wymiar: 130 cm x 105 cm i mam nadzieję, że posłuży jeszcze przez 2-3 lata.





Poduszkę z pierza kaczego szyłam na jednym z naszych śląskich spotkań (nie róbcie tego w domu, narobiłam niezłego bajzlu) i choć w zasadzie Staś nie śpi na poduszce to i tak do kompletu uszyłam na nią poszewkę. Jak mawiał mój ukochany dziadek Walter: "ordnung muss sein".



Na blogu Szycie Ani podpatrzyłam absolutnie cudowne maskotki w formie rakiet czy samolotów. Oto pierwszy prototyp rakiety. OK, OK wiem, że przypomina trochę rybę ale kolejny będzie lepszy :D Stasiek traktuję tę rakietę jako poduszkę i na niej śpi.


I już zupełnie na sam koniec girlanda z bawełnianych proporczyków. Także tutaj wykorzystałam resztki bawełny :) Girlanda nie jest do pokoju Stasia ale na kiermasz handmade, który odbędzie się podczas koncertu charytatywnego




To byłoby na tyle. Kto dotrwał do końca temu należy się duże piwo ;)
Pozdrawiam!
Sus

13 komentarze

  1. Dotrwałam i wcale się nie nudziłam, na piwie zaoszczędzisz, bo w zasadzie nie lubię, choć kilka w życiu wypiłam. A teraz wnioski. Pewnie, że wszystkiego jest i można po prostu iść kupić, ale jak masz zachomikowane,to nic nie kosztuje, a satysfakcja przeogromna, jak choćby nawet z wyglądu ładny, ale strasznie " bezpłciowy " ( jak ja to mawiam ) pokój, zmienia się w przytulną krainę małego mężczyzny. A jak to zrobi osobiście mama takiego mężczyzny, to duma rozpiera, wielkie brawa !
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Bożeno, dobrze prawisz. Uważam, że przedmioty wykonane/uszyte własnoręcznie posiadają duszę - nawet gdy nie są doskonałe :)

      Usuń
  2. Zbieractwo, chomikowanie, przetwarzanie i upragnione efekty za grosze - jakże miło mi to czytać, nawet biorąc pod uwagę, że nie piję piwa! :D Roleta rzymska to jest coś, co chcielibyśmy zrobić w mieszkaniu po remoncie - nie miałam pojęcia, że można kupić sam mechanizm! Dzięki za ten cynk!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można kupić sam mechanizm i choć nie jest najtańszy to i tak taniej wyjdzie niż zakup gotowej i uszytej od A do Z. No albo można samemu zrobić roletę rzymską, zaglądnij na bloga Liwias bo ona podawała przepis :) Zresztą w necie można tego sporo znaleźć.

      Usuń
  3. Świetnie się komponują te wszystkie beże, szarości i błękity. Kolory uniwersalne, jeszcze długo nie będziesz musiała nic zmieniać, bo pasują także do pokoju nieco starszego chłopca. A wszytko piękne, bo okraszone duuużą dozą matczynej miłości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie o to mi chodziło - żeby był jak najdłużej bo jak z czasem krucho to człowiek chce uszyć raz a dobrze :) i na lata ;)

      Usuń
  4. No powiem ci , że pięknie przerobiłaś twoje resztkowe zapasy.!! Przyznam się też, że mam to samo z chomikowanie. Choć od jakiś dwóch lat bardzo dobrze idzie mi pozbywanie się zaległości i z nowych tkanin nie zostawiam żadnych resztek , od razu zużywam co kupiłam. NIC na zapas nie kupuję. Sprawdza się to u mnie i półki robią się powoli puste! To samo robię z dziecięcymi ubraniami. Nic mi już nie zalega. Pozbywam się jak tylko wyrosną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też staram się ograniczać zakupy tkaninowe ale żeby tak zupełnie NIC to mi nie wychodzi. Aśku widziałam Twoje torebki uszyte z płaszcza itp. - mega fajne i pomysłowe. Masz do tego talent.

      Usuń
  5. Gratuluję dobrego wykorzystania resztek :) Bardzo mi się podoba roleta rzymska - fajna i praktyczna rzecz. No i podziwiam zestawienie kolorystyczne, wszystko pięknie ze sobą gra :)

    OdpowiedzUsuń
  6. zbieractwo może być groźne, ale z drugiej strony dobrze, że mamy wyniesione z cięższych czasów przekonanie o wartości dóbr. nie poddajemy się całkowicie kultowi jednorazowości, ziemia nie jest jednorazowa ;) ja ze swoim chomikowaniem walczę - wszystkie zbędne rzeczy oddaję do sklepów charytatywnych, co polecam każdemu - inicjatywy opisywałam u siebie, polecam. a kawałki materiałów, z których już nic nie uczynię a leżą i kwitną pooddawałam do lokalnych przedsięwzięć, gdzie mogło się przydać na warsztaty patchworkingowe itp- do klubów osiedlowych albo kółek zainteresowań. Na tyle, na ile się da - nie marnujmy zasobów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj bardzo mi się podoba to co napisałaś o kulcie jednorazowości. Myślę, że znaczna grupa ludzi ma już tego "kultu" serdecznie dość. Poza tym to szkodzi planecie na której żyjemy, za chwilę nie pomieścimy się z tymi jednorazówkami :/ Też przeglądam odzież i zabawki i oddaję gdy są zbiórki charytatywne a na szczęście są dość często więc jestem w miarę na bieżąco.

      Usuń
  7. tez zbieram reszki, mam nawet patent z woreczkami strunowymi i tez szyję z nisz girlandy..trzymam nawet mniejsze kawałeczki i kawalątki bo przecież moga się przydać na aplikację
    Mam tez obrus ..taki prawie patchwork z kawałeczków i pokrowiec na maszynę..także jak widąc coś mas ie przydało :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Też jestem zwolenniczka resztek bo zawsze można z nich wyczarować cuda,co z reszta widać u ciebie :) Co do rakiety ja też usłyszałam od dorosłych,że przypomina rybę,ale chłopcy od razu poznali się i jednogłośnie mówili,że to rakieta :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i zapraszam ponownie :)