Sukienka z lumpeksu przerobiona - impreza taneczna zaliczona :) Gwoli wyjaśnienia: od roku chodzimy z mężem na kurs tańca towarzyskiego. Przyświecał nam szczytny cel - czuć się w miarę swobodnie na parkiecie i nie tańczyć jako dwa kołki. Powoli, baaardzo powoli przełamujemy głęboko w nas zakorzeniony strach przez zrobieniem z siebie głupków ;)
Imprezę prowadził nasz instruktor tańca. Prócz średniozaawansowanych (czyli my) była też spora grupa "świeżynków" oraz "starzy wyjadacze"... parkietów :) Szczeny nam opadały gdy patrzyliśmy jak inni z wdziękiem, gracją, lekkością i totalną swobodą pląsali w rytm samby czy salsy albo raz za razem okrążali parkiet tańcząc walca wiedeńskiego. To nie byli tylko ludzie młodzi ale też pary po 50-tce z lekką nadwagą ;) Mówię Wam - piękna sprawa!
My się uczymy, kroki mylimy ale przynajmniej jesteśmy coraz bardziej swobodni. I o to chodzi.
Sukienka spisała się na medal, bardzo dobrze się w niej czułam. Zauważyłam jeszcze jeden plus - nie trzeba jej w ogóle prasować :D
Przepraszam za zdjęcia... był wieczór, światło beznadziejne a poza tym moja wizja zdjęć (czyli prosto i bez wymyślnych póz) ni jak nie pokrywa się z wizją zdjęć Maćka... Ale OK, nie marudzę za bardzo bo się zbuntuje i następnym razem będę musiała paść na kolana i błagać: "zrób mi zdjęcie na bloga"...
nawet nie wiesz, jak Ci dziko zazdroszczę tego kursu:) ja się nie mogę od lat doprosić:|
OdpowiedzUsuńa sukienka wyszła świetnie!
OdpowiedzUsuńCudnie Sus - masz wielki talent w rękach - kiecka jest obłędna - stworzona dla Ciebie (fajne foty :) ) Patucha
OdpowiedzUsuńPiękna ta sukienka, a ostatnie zdjęcie boskie!
OdpowiedzUsuńGranda postaw sprawę jasno - zapisujesz Was na kurs i stawiasz małżonka przed faktem dokonanym :)
OdpowiedzUsuńDzięki all!
W tych różach wyglądasz jak laleczka:) Pozdrawiam. Ula
OdpowiedzUsuńZdolniacha z Ciebie! Sukienka fantastyczna!
OdpowiedzUsuń